Agnieszka Szczęśniak - Polka, która robi karierę w Japonii
Jest kobietą, w dodatku obcokrajowcem i do tego nie mówi świetnie po japońsku. Ale w firmie zajmuje wysokie stanowisko. Nam opowiada o niełatwych dla Europejki różnicach kulturowych i o tym, jak ciężko kobiecie w Japonii się przebić.
Ponad 4 lata temu wygrała konkurs Komisji Europejskiej dotyczący współpracy UE z Azją. Jako jedyna osoba z Polski dostała się wówczas na staż KE do Japonii. Dzisiaj pracuje w międzynarodowej firmie zatrudniającej ponad 2,5 tys. osób. Jak poradziła sobie z różnicami kulturowymi, czy rzeczywiście dużo było takich elementów, których najpierw musiała się nauczyć, a potem do nich przyzwyczaić?
- Szczerze mówiąc to każedgo dnia uczę się czegoś nowego - wyznaje Agnieszka Szczęśniak - W Japonii chyba nie da się powiedzieć, że ktokolwiek, kto jest obcokrajowcem zrozumie kulturę japońską. Jak mi się udało tu odnaleźć? Sądzę, że jest to proces uczenia się na własnych błędach. Najważniejsze to nie oceniać i mieć otwarty umysł.
Japończycy są niezwykle uprzejmym narodem i jest tutaj pewna obawa przed obcokrajowcami, przed tym, czego się można po nich spodziewać. Generalnie mówi się, że Japończycy są bardzo nieśmiali. To też widać, jak podróżuję po Tokio. Zdarza się niestety, że w metrze, jeżeli jest wolne miejsce koło mnie, ludzie nie usiądą, bo się boją, bo się wstydzą.
Przyznaje też, że Japończycy nie zawsze reagowali entuzjastycznie, kiedy dowiadywali się, kto będzie nimi kierował.
- Dla moich zespołów czasami był to szok: "że jak to teraz, kobieta - jeszcze obcokrajowiec - będzie mną zarządzała?" I rzeczywiście słyszałam takie komentarze.
Japonia nie była łaskawa dla kobiet, szczególnie w biznesie.
- Po pierwsze sposób wychowywanie kobiet, to co się im się wpaja od namłodszych lat: nie zwracaj na siebie uwagi, bądź posłuszna, obsługuj mężczyzn, pamiętaj, że to mężczyzna jako pierwszy ma prawo do wszystkiego, powoduje, że kobiety nie potrafią się przebić w Japonii.