Aktorka Joanna Turkowska miała wypadek na próbie teatralnej. Wciąż walczy o powrót do zdrowia
Dwa lata temu doszło do wypadku. W czasie próby szpada wbiła się w głowę aktorki, Joanna zapadła w śpiączkę. Jej życiowy partner Tomasz Solich opowiada o jej codziennej walce i o tym, co sprawia, że oboje nie tracą nadziei.
Joanna Turkowska przygotowywała studentów Warszawskiej Szkoły Filmowej do spektaklu dyplomowego. W sztuce miał odbyć się pojedynek na szpady. Nagle jedna z nich się popsuła. Ostrze oderwane od rękojeści odpadło, trafiając Joannę w skroń. Aktorka upadła i straciła przytomność. Studenci natychmiast zadzwonili po pogotowie. Joanna trafiła do Szpitala Bielańskiego, od razu na na stół operacyjny.
Od tego momentu Turkowska walczy o życie. Przechodzi kosztowną rehabilitację. – Asia przeszła dwie poważne operacje w ciągu pierwszych kilkunastu dni, niestety przez półtora roku pozostawała w stanie śpiączki. Od samego początku była dość intensywnie rehabilitowana. Przeszliśmy całą drogę – od Krakowa i centrum rehabilitacji funkcjonalnej Votum, przez Toruń, aż po Olsztyn, gdzie Asia spędziła rok w klinice Budzik – mówi Tomek, który z zawodu też jest aktorem.
Dziś wrócili do Krakowa i pojawiły się dobre wieści. – Asia powolutku wraca do zdrowia. Rehabilitacja przynosi rezultaty, ale - jak podkreśla partner aktorki - za jej obecny stan odpowiada praca wielu ludzi, którzy wierzą w powrót kobiety do zdrowia.
– 28 grudnia zaczęła mówić, co było przełomowym momentem. Zaczęła też pięknie jeść – prawie sama zjada pełne dania. Ma apetyt jak smok. Jest uśmiechnięta i szczęśliwa, kiedy jest najedzona – słyszę od Tomka. Bywa jednak i tak, że czasem się złości, ale to dla jej bliskich również powód do radości. Świadczy to o tym, że jest coraz bardziej obecna.
– Staramy się być wyczuleni na te momenty i uszanować je. A czasami trzeba się z nią nawet trochę pokłócić… ale to jest dla nas powód do szczęścia. Jeszcze niedawno tak bardzo zazdrościliśmy bliskim osób, które były parę kroków przed Aśką w powrocie do przytomności, marzyliśmy wtedy, żeby się z nią jeszcze kiedyś pokłócić – mówi Ewa, siostra Asi.
Joanna robi robotę
– Na wydziale prowadziła dosyć rzadko spotykany i autorski przedmiot Acting in English. Jest świetnym anglistą i tłumaczem języka angielskiego. Asia to optymistka. Widzę, że dzięki temu jeszcze ma siłę do walki – zaznacza, dodając, że przed nimi jeszcze bardzo długa droga rehabilitacyjna. Aby Joanna mogła korzystać z pomocy najlepszych specjalistów, jakich zapewnia jej ośrodek w Krakowie, potrzebne są pieniądze. Miesiąc rehabilitacji to koszt ok. 30 tys. złotych miesięcznie.
– Teraz dużo zależy od naszych finansów, które już są na wyczerpaniu. Lada moment będziemy odpalali kolejną zbiórkę na SiePomaga. I bardzo wierzymy w to, że ludzie będą chcieli Aśce pomóc. Wcześniejsza akcja przepięknie się udała. Przyjaciele i dalsi znajomi bezinteresownie organizowali różne wydarzenia, zdobywając pieniądze – to było niesamowite – zauważa Tomek.
Wiedza, że w każdej chwili może przyjść informacja o nowej kuracji, rehabilitacji, ośrodku, leku czy terapii jest bezcenna. Dzięki temu bliscy trzymają się psychicznie i mają poczucie, że nie stoją w miejscu. – Wsparcie ludzi jest onieśmielające. Proszenie o pomoc nie jest łatwe, nikt z nas nie jest typem osoby, która uważa, że coś jej się należy, zwłaszcza Aśka, która była tytanem pracy, zawsze przygotowana na 150 proc. – wyjaśnia.
"Turkisz" się nie poddaje
Aktor przez dwa lata zauważył, że wielu mylnie postrzega osoby w śpiączce. – Myślą, że ktoś taki leży wyciągnięty na łóżku jak kłoda, ma zamknięte oczy i zawinięty turban na głowie jak Alexis w "Dynastii". I któregoś dnia unosi powieki, a cały zespół ludzi stojących obok niej mówi: "O, obudziła się" – ironizuje.
Tymczasem Asia, będąc w śpiączce, miała otwarte oczy i zmieniała pozycję ciała, bo jej prawa strona była bardziej aktywna. – Osoba w stanie śpiączki wymaga 24-godzinnej pielęgnacji i opieki, funkcjonowanie wszystkich organów jest dostosowane do spędzania większości czasu w pozycji pionowej i ciągłego ruchu. Leżąc w bezruchu zmiany, przykurcze mięśni i inne poważne problemy pojawiają się bardzo szybko – wyjaśnia mi siostra Asi. Budzenie może trwać latami.
Poziom świadomości u Joanny wciąż jest na niskim poziomie. Jej fale mózgowe są nieznacznie podniesione. Czasem potrafi skomunikować się z otoczeniem ze swadą i żartem, a innym razem jest kompletnie zagubiona, ma problem z umiejscowieniem pewnych ludzi, wydarzeń, zjawisk. Wtedy potrzebuje "uziemienia". Ale wiele razy zaskoczyła specjalistów, którzy mówili choćby, że nie odzyska wzroku czy węchu. – Aśka zrobi robotę – zgodnie z maksymą, którą zawsze powtarzała swoim studentom: "Rób robotę pomimo wszystko" – mówi Solich.
Walka w czasie pandemii
Dziś razem z Asią spacerują wśród łąk w okolicy Krakowa. Kobieta czerpie siłę z natury. I jest dzielna. Tomek również. Wiedział, że będzie przy Joannie, cokolwiek się nie stanie. Nie chce jednak, by oceniano innych, którzy w takiej sytuacji odeszli. – Człowiek może podjąć rękawicę albo zwyczajnie, po ludzku, sobie nie poradzić – stwierdza.
Zaopiekuję się tobą
Nie ukrywa, że bywa trudno. Wtedy odskocznią jest ogród jego rodziców, spotkania z córkami rodzeństwa i praca, do której wrócił po pół roku przerwy. Czuje, że Asia właśnie by tego dla niego chciała. – Na początku się buntowałem. Ale żeby być efektywnym w pracy z nią, trzeba to zrobić. Ona przecież odczuwa znużenie, złe, negatywne emocje, bezsilność i myślę, że to działa na niekorzyść. Ale też nie można przed nią udawać, trzeba być z nią fair – mówi.
– Partnerstwo jest wtedy, gdy dwoje kochających się ludzi jedząc tatara i popijając go kieliszeczkiem wódki, mówi sobie: "Wiesz, że jak ciebie kiedyś szlag trafi, to będę się tobą opiekować"…