Aktywność na zewnątrz, gdy śnieży i wieje? To możliwe!
05.12.2023 15:57, aktual.: 15.12.2023 11:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Endorfiny są cudowną nagrodą za aktywność, a jednym z ich zadań ma być zachęcenie nas do ruchu. Niestety mają poważną wadę - pojawiają się już w trakcie wysiłku, a ich kumulacja następuje po treningu. Jak więc znaleźć motywację, żeby wyjść spod ciepłego kocyka, kiedy na dworze jest zimno, ciemno i wieje? Jak odnaleźć przyjemność z ruchu w śniegu lub walcząc o równowagę na lodzie?
Cóż, na pewno z pomocą przychodzą te dni, kiedy słońce iskrzy w śniegu, a ten bosko skrzypi pod nogami. Kiedy mróz maluje wyjątkowe wzory na szybach.
W lesie łatwiej zimą jest spotkać sarny czy dojrzeć ptaki. Śnieg daje nam szansę obserwować tropy zwierzyny, a w ogrodzie wystarczy wystawić karmnik z ziarnami, żeby mieć piękny spektakl i przegląd okolicznego ptactwa. Ale trzeba zrobić ten pierwszy krok - ubrać się i wyjść.
Jak wykonać pierwszy krok?
Moim sposobem na zimowe treningi jest niedopuszczanie do głosu myśli "czy mi się chce?". To pytanie nie ma prawa wybrzmieć! A jeśli już jakimś cudem przebije się w myślach, mówię mu: "odpowiem sobie po rozgrzewce...", a wiadomo, że po rozgrzewce jest już dobrze. Endorfiny dochodzą do głosu, no i skoro już jestem ubrana, rozgrzana, to dokończę trening.
Więc podstępem wyprowadzam ciało na zewnątrz, bez zbędnego analizowania, a później jest już najczęściej zbyt fajnie, żeby wracać do domu.
Zobacz także
Dobrym powodem do aktywności zimą jest budowanie odporności. Nikt nie chce chorować, a nasz układ odpornościowy lubi być pobudzany przez świeże powietrze, chłód i lekkie zmęczenie. Praca mięśni stymuluje ruch limfy, a to w niej krążą nasze ciała odpornościowe.
Znam osoby, które z niecierpliwością czekają na chłodne dni. Niektórzy nienawidzą upałów, pocenia się, przegrzania i zabierania picia na treningi, a inni z powodu jasnej, fotowrażliwej skóry, muszą latem smarować skórę kremami z filtrami, które i tak często spływają z potem. Długie treningi na zewnątrz są pod tym względem bezpieczniejsze zimą, chociaż nie należy zapominać w słoneczne dni o smarowaniu ust pomadką ochronną i okularach z filtrami UV.
Bonusy zimowych aktywności
Są jeszcze inne zalety aktywności zimą - w głębokim śniegu czy na śliskiej powierzchni. Dostajemy wtedy ekstra bonus w postaci siły i stabilizacji. Kiedy walczymy o równowagę, nieświadomie uruchamiamy mięśnie głębokie tułowia - tak potrzebne nam na co dzień.
Zimowe sporty są świetną zabawą i urozmaiceniem dla biegaczy, rowerzystów czy fanów siłowni. Narty zjazdowe, biegówki, sanki, snowboard, łyżwy. Chyba każdy miał okazję kiedyś spróbować takiej aktywności. W odpowiednim ubiorze, z fajnym towarzystwem i ciepłą zimową herbatą można spędzić nawet na dużym mrozie cudowny czas.
Jak oswoić zimno?
Moim sposobem na oswojenie zimna jest morsowanie. Od wielu lat, kiedy tylko robi się zimno, wskakuję na kilka minut do wody. Najbardziej lubię morsowania, gdy wodę pokrywa lód i kąpiemy się w przerębli. Zazwyczaj wchodzę do wody dwa razy i po wyjściu biegam tylko w stroju kąpielowym, czapce i rękawiczkach. To naprawdę jest przyjemne! A w ostatnich dwóch sezonach odkryłam morsowanie połączone z saunowaniem. Dzięki możliwości wygrzania się po kąpieli odważyłam się nawet na zimowe pływanie i zanurzanie głowy czyli tzw. reset. Dzięki temu moja tolerancja na niskie temperatury wzrosła i zmniejszył się strach przed zimnem.
Przebywanie w niskich temperaturach nas hartuje i należy pamiętać, że nie samo zmarznięcie wywołuje przeziębienie, a raczej miks kontaktu z wirusem lub bakteriami, osłabienia i przemęczenia.
Aktywność zimową porą często odbywa się po ciemku. To może być piękne doświadczenie. Zanurzamy się wtedy w ciszy, pustce, głębiej w naszych myślach. To dostarcza nam innych emocji i bodźców. Może pomóc pozbyć się stresu, oczyścić umysł, zwolnić. Zimą łatwiej dostrzec rozgwieżdżone niebo i częściej jesteśmy świadkami wschodów słońca. To drobne przyjemności dla duszy - nagroda za naszą zimową aktywność.
Dobrze jest oswoić zimę, wpaść w rytm zimowych aktywności i cieszyć się, że w naszej strefie klimatycznej doświadczamy czterech pór roku i każdy ma szansę doczekać swojej ulubionej.
Może to komuś wydać się śmieszne, ale lubię biegać zimą na dworze i oglądać świąteczne iluminacje, strojne w światełka choinki i inne miejskie dekoracje. W myślach nagle przenoszę się w czasie do dzieciństwa i do świątecznych filmów. Wiem, że to jest tylko kilka tygodni, a zima jest długa, ale właśnie dlatego jest to dla mnie wyjątkowy okres.
Świąteczne potrawy? Po treningu smakują najlepiej
Zima to również czas świątecznych potraw, czyli dla mnie ukochanego makowca i pierogów, które wiadomo - lekkie nie są i poza cudownym smakiem mają mnóstwo kalorii.
Mam na to świetny sposób! Zanim spróbuję tych wyjątkowych potraw, idę pobiegać i spalić najwięcej jak się da. Wiem, że musiałabym przebiec z dwa maratony pod rząd, żeby serniczek, pierogi i makowiec razem wzięte nie zwiększyły mojej wagi, ale liczę na to, że chociaż połowę z tego, co wyląduje na moim talerzu, spalę podczas treningu.
Pierwszego stycznia chyba każdy z nas, chociaż w myślach, robi postanowienia na nowy rok. Nie ma lepszego planu na kolejne 12 miesięcy niż regularny ruch. Nie ma lepszego momentu, żeby zacząć coś nowego czy wejść na wyższy poziom umiejętności. Poproście Mikołaja o nowy sprzęt sportowy, karnet lub indywidualną lekcje z trenerem. To może być początek waszej nowej pasji, a może idealne uzupełnienie innej aktywności.
Zima nie musi kojarzyć się tylko z ciepłym kocykiem, książką i gorącą czekoladą. Chyba, że właśnie to wasz ulubiony sposób na regenerację po treningu.