Ale wypas, czyli wszyscy Polacy chcą zostać bacami

Na kurs dla baców w Nowym Targu zgłaszają się ludzie z całej Polski i zza granicy. Każdy ma inny powód, żeby wypasać owce.

Ale wypas, czyli wszyscy Polacy chcą zostać bacami
Źródło zdjęć: © Getty Images
Karolina Sarniewicz

15.03.2017 | aktual.: 15.03.2017 17:40

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dobra wiadomość dla wszystkich, którzy chcą zostać bacami. Rekrutacja na słynny kurs dla baców i juhasów prawdopodobnie zostanie przedłużona, bo zainteresowanie jest ogromne.

Kursy pasterskie organizuje Małopolski Ośrodek Dokształcania i Doskonalenia Zawodowego z Małopolskiej Szkoły Gościnności w Myślenicach we współpracy z Zespołem Szkół Centrum Szkół Kształcenia Rolniczego w Nowym Targu, gdzie odbędą się zajęcia i egzaminy. Finansuje je zaś Samorząd Województwa Małopolskiego w ramach wspierania ginących zawodów i kultywowania tradycji pasterskich w Małopolsce.

Liczba miejsc jest wprawdzie ograniczona, a wymagania nie do spełnienia dla wszystkich (żeby np. formalnie zostać bacą, trzeba mieć parę lat doświadczenia w tym zawodzie), ale jak powiedział Ryszard Jacek Rog - kierownik MODIDZ Małopolska Szkoła Gościnności Myślenice, koordynator kursów - i na to można przymknąć oko.

- Codziennie w sprawie tych szkoleń dostaję po kilkadziesiąt telefonów, od rana do nocy. Dzwonią nie tylko doświadczeni bacowie, juhasi, którzy chcą przejść przez kurs, żeby uzyskać certyfikat, ale i ludzie, planujący realnie skorzystać z wiedzy, którą przekazujemy i którzy interesują się pasterstwem.

Bacami i juhasami chcą zostać osoby z całej Polski. Dzwoniła kobieta z Pomorza, która prowadzi agroturystykę i planuje zakup owiec. Francuz, który osiedlił się w Polsce i marzy o roli wypasającego, czy Polak, który chwilowo pracuje na budowie w Anglii, ale wraca do kraju i szuka pomysłu na życie.

Kurs dla baców to 16, a dla juhasów aż 42 godziny wrażeń - wbrew pozorom - nieprzeznaczonych w całości na ganianie owiec po trawie. Będą zajęcia z wytwarzania sera, z reklamy, marketingu, ze znajomości certyfikatów dla produktów. Będzie nawet szkolenie z pracy w szałasie! Choćbyśmy nie planowali wiązać życia z owcami, zrelaksujemy się, zmienimy otoczenie, dowiemy czegoś nowego i poszerzymy horyzonty.

Pomysł na przeprowadzenie szkolenia pojawił się w Komisji Rolnictwa SWM nie bez powodu. Po pierwsze: zawód bacy zanika, a jest niezwykle potrzebny. Im więcej owiec, tym większe zapobieganie degradacji i zarastaniu hal i łąk.

- Poza tym - mówi Ryszard Jacek Rog - to element ekologii i architektury krajobrazu obszarów górskich w Małopolsce. To też rozwój agroturystyki, przedsiębiorczości: wytwarzanie tradycyjnych serów, pozyskiwanie wełny. Pasterstwo i hodowla owiec to czasem sposób na życie całych rodzin mieszkających w górach, w Małopolsce. - Chcemy też przywrócić autorytet bacy, który kiedyś był we wsi drugą osobą w hierarchii, zaraz po proboszczu - dodaje Rog.

Życzymy zatem bacom powrotu na swoje miejsce w hierarchii, a owcom niezłego wypasu na wszystkich polach i łąkach Rzeczpospolitej Polskiej.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (23)