Blisko ludziAleksandra Konieczna: "Jakaś część mnie chciała trwać w pozycji ofiary". Opowiedziała o terapii

Aleksandra Konieczna: "Jakaś część mnie chciała trwać w pozycji ofiary". Opowiedziała o terapii

Aleksandra Konieczna, choć jest aktorką, podkreśla, że przede wszystkim jest matką i kobietą. To, co działo się w jej życiu prywatnym, zawsze było ważniejsze od kariery. Teraz Konieczna opowiedziała, jak wyzwoliła się z roli "ofiary".

Aleksandra Konieczna: "Jakaś część mnie chciała trwać w pozycji ofiary". Opowiedziała o terapii
Źródło zdjęć: © ONS/East News

11.10.2019 | aktual.: 11.10.2019 09:16

Aleksandra Konieczna jest dziś jedną z najbardziej docenianych polskich aktorek. Choć wielu jest znana z małego ekranu, jej kunszt zauważono dzięki roli Zofii Beksińskiej w "Ostatniej rodzinie". Do kin właśnie wchodzi polski kandydat do Oscara – "Boże Ciało" – w którym wciela się w rolę kościelnej. Dziś Konieczna jest w przełomowym punkcie w życiu zawodowym, w prywatnym wiele przeszła.

Aleksandra Konieczna była współuzależniona

Na łamach "Twojego Stylu" Konieczna opowiedziała nie tylko o swojej drodze po szczeblach kariery, ale również o dojrzałości, kobiecości i poszukiwaniu siebie. Aktorka była związana z Andrzejem Majem, reżyserem, zmarłym w 2005 roku. Maj przez lata był uzależniony od alkoholu, Konieczna – współuzależniona. Myślała, że uda jej się zmienić męża. W końcu odeszła – dla swojego dobra i swojej córki. Ukojenie przyniosła terapia, którą traktowała jak "luksusowe spa". Robiła wszystko, by odzyskać balans i wrócić do dawnej siebie.

"Zaliczyłam wpadkę z tylko jedną pracą zadaną przez terapeutkę: 'Twoje sukcesy w życiu'. Pomyślałam: Lajcik, nastawię budzik na szóstą, machnę od ręki. Ale pojechałam na terapię bez wypracowania. Jedyny raz. ‘Teraz napiszesz pracę, dlaczego nie napisałaś tamtej pracy’ – usłyszałam. I wyszło dlaczego. Bo musiałabym zobaczyć, ile sukcesów osiągnęłam, wziąć za nie odpowiedzialność. A jakaś część mnie chciała trwać w pozycji ofiary" – mówi Konieczna w rozmowie z Agnieszką Litorowicz-Siegert.

"Czytałam tę pracę przed grupą, jakbym czytała o kimś innym. Gdy skończyłam, zapytano mnie, jak się czuję, a ja wydukałam tylko, że ta osoba jest całkiem fajna i mogłabym się z nią zaprzyjaźnić" – dodaje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także
Komentarze (7)