#beautytest: najlepsze korektory pod oczy są jak sen w płynie
W wyprawce dla młodej matki, poza klasycznymi pieluchami, kocykami, bodziakami, powinny być jeszcze dwie rzeczy: dobry kubek termiczny na kawę, żeby choć jedną dziennie wypić ciepłą i korektor pod oczy. Bo sen w pierwszych miesiącach (a czasem – latach) macierzyństwa jest towarem deficytowym. Jaki wybrać? Mam dla was propozycje z każdej półki cenowej.
Gdy kilka miesięcy temu robiłam wywiad zHectorem Espinal, makijażystą Rihanny, który pracuje dla jej marki Fenty Beauty, zdradził, że korektor pod oczy to najlepszy przyjaciel kobiety. Kobiety pracującej, kobiety wychowującej dzieci, kobiety imprezującej. Słowem każdej, która nie przesypia przepisowych ośmiu godzin dziennie. Bo dobry korektor, dobrze nałożony zatuszuje cienie pod oczami, doda spojrzeniu blasku, ukryje pierwsze zmarszczki i sprawi, że makijaż będzie wyglądał na bardziej dopracowany, nawet jeśli tylko wytuszujesz rzęsy i podkreślisz brwi.
Na szczęście czasy, gdy jedynym godnym zaufania produktem był Touche Eclat Yves Saint Laurent, są już przeszłością. Ale żeby znaleźć ten idealny korektor, trzeba trochę się natrudzić. Bo każda marka makijażowa i część pielęgnacyjnych, mają w swojej ofercie przynajmniej jeden korektor. Ale nie każdy z nich jest wart uwagi. Na początek musisz wybrać formułę produktu: płynny, w postaci pasty, kremowy czy w sztyfcie? Najpopularniejsze na rynku są te dwie kategorie. Oferują zróżnicowany stopień krycia, od delikatnego po mocny, mogą być nakładane warstwami, a sama aplikacja jest dość łatwa. Pasują do każdego rodzaju skóry, poza bardzo suchą. Są bardzo trwałe, zwłaszcza w wersji matowej. No i są dostępne w gigantycznym przedziale cenowym. Korektory w sztyfcie, trochę odchodzą do lamusa, ale nadal sprawdzą się przy skórze wrażliwej, normalnej i suchej. Zaś kremowe, zapakowane w mały słoiczek czy paletę, to alternatywa dla płynnych formuł, ale te o gęstej konsystencji mogą podkreślać zmarszczki i suchą skórę.
A co z wykończeniem? Ja jestem fanką delikatnie rozświetlających, satynowych korektorów, bo wyznaję zasadę, że blasku nigdy dość. Jeśli jednak wolisz bardziej "instagramowy", matowy makijaż, który jest supertrwały, postaw na matowe produkty. W tej kategorii wybór jest ogromny. W kwestii koloru generalna zasada jest taka: korektor powinien być o ton lub dwa jaśniejszy od koloru skóry.
MAC Studio Waterweight Concealer, 109 zł
Ponieważ kocham płynny podkład MAC Studio Waterweight, miałam wysokie oczekiwania wobec korektora. I nie zawiodłam się. Jest lekki. Tak lekki, że ma konsystencję wody, ale mimo to jest w stanie przykryć sińce o umiarkowanym natężeniu. Nie osadza się w drobnych zmarszczkach, ma multum kolorów. I przyznam, że gdy moja skóra ma lepszy dzień, nakładam odrobinkę korektora beauty blenderem w strefie T i pod oczami i do tego ogranicza się mój makijaż twarzy. Czuję, że latem ten kosmetyk zastąpi wszystkie inne!
Catrice Liquid Camouflage High Coverage Concealer, ok. 13 zł
Korektor, który zdobył rzeszę fanek. I choć kosztuje grosze, może konkurować z selektywnymi produktami. Daje średnie krycie, które można stopniować, więc poradzi sobie z cieniami pod oczami, ale do tuszowania dużych czy mocno widocznych niedoskonałości będziesz potrzebować czegoś mocniejszego. Jest trwały, nie roluje się ani nie przemieszcza. Nadaje się zarówno do tłustej, jak i suchej skóry, a jego jasne odcienie idealnie pasują do słowiańskiej karnacji.
Makeup Revolution Conceal and Define Concealer, ok. 20 zł
To odpowiednik korektora Tarte Shape Tape, który znika ze sklepowych półek i e-półek w mgnieniu oka! Przede wszystkim jest dostępny w 20 kolorach, więc koniec z marudzeniem, że nie możesz znaleźć swojego odcienia. Świetnie kryje, nie jest ciężki, a matowa formuła nie przesusza skóry wokół oczu. Ma jednak dwa minusy: nie jest bardzo wydajny, choć przy tej cenie, nie jest to wielki problem i ma duży aplikator, który może być nieco nieporęczny. Ale na takie minusy mogę przymknąć dobrze zatuszowane oko.
Becca Under Eye Brightening Corrector, 99 zł
Australijskie marki kosmetyczne mają w sobie niesamowity luz. Są łatwe i przyjemne w użyciu, dają świetne rezultaty. A motywem przewodnim marki Becca jest światło. I tego nie brakuje w małym słoiczku kremowego rozświetlacza o ciepłym, brzoskwiniowo – różowym kolorze. Uwielbiam go za trwałość i szybkość, z jaką zastyga. Nie osadza się w drobnych zmarszczkach, dodaje spojrzeniu blasku, maskuje cienie, choć jeśli nie spałaś od tygodnia, pewnie sobie nie poradzi.
NYX Professional Makeup Can't Stop Won't Stop Contour Concealer, 35 zł
To najświeższa nowość w mojej kosmetyczce. Płynny korektor, który powstał na zamówienie fanek podkładu z tej samej serii. 24 mocno napigmentowane kolory w chłodnych, ciepłych i neutralnych odcieniach pozwolą na zatuszowanie niedoskonałości, rozjaśnienie twarzy, a także genialnie sprawdzą się do konturowania. Lubię ten produkt za dobry stosunek jakości do ceny, kolory idealnie dobrane do mojej cery i łatwość, z jaką się nakłada.
Nude by Nature Flawless Concealer, 99 zł
Wiem, że wcześniej pisałam, że produkty w sztyfcie troche trącą myszką. Ale nie ten od Nude by Nature. Po pierwsze, pielęgnuje skórę, a nie tylko maskuje niedoskonałości, więc z każdą aplikacją "pracujemy" na lepszy stan okolicy oczu. Po drugie, najjaśniejszy odcień – 01 Ivory genialnie rozświetla skórę, jest trwały, ale tak lekki, że w ogóle nie czuję go na twarzy. Zawiera ekstrakty z owocu baobabu i śliwki kakadu, które walczą z wolnymi rodnikami, a puder z bambusa pięknie rozprasza światło.