Blisko ludziBez niej nie byłoby WOŚP. Kim jest tajemnicza żona Jurka Owsiaka

Bez niej nie byłoby WOŚP. Kim jest tajemnicza żona Jurka Owsiaka

– Jest szalony. Potrafi być bardzo miły, potrafi być okropny, jak każdy facet. Różnie to z nim bywa, ale nie udaje absolutnie – mówi żona Jurka Owsiaka. Mało kto wie, jak wyglądało ich życie przez Orkiestrą. I pewnie do tej pory były jeszcze osoby, które nie miały pojęcia, że Owsiak w ogóle ma żonę. Poznajcie Lidię Niedźwiedzką Owsiak, kobietę, która stoi za sukcesem WOŚP.

Bez niej nie byłoby WOŚP. Kim jest tajemnicza żona Jurka Owsiaka
Źródło zdjęć: © ONS.pl
Lidia Pustelnik

14.01.2018 | aktual.: 08.03.2019 14:07

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Pani "Dzidzia"
To ona jest mózgiem całej fundacji. Kiedy Jurek Owsiak jeździ po telewizjach, udziela wywiadów i namawia ludzi, by wsparli Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, jego żona, pełniąca funkcję członka zarządu i dyrektora działu medycznego fundacji, podejmuje strategiczne decyzje – na przykład dotyczące tego, komu przekazać zebrane pieniądze lub jaki sprzęt medyczny za nie kupić.

Poznali się jeszcze w szkole średniej, kiedy Owsiak nie zdał do kolejnej klasy i wylądował w klasie Lidii. – Ściągałem od niej w bramie wszystkie lekcje – pisał po latach w książce "Orkiestra klubu pomocnych serc" Jurek Owsiak. Może tam, w bramie, a może na korytarzach, kiedy szli razem na lekcję, coś między nimi zaiskrzyło i tak już zostało. Lidia nie pamięta, kiedy Jurek zaczął mówić do niej "Dzidzia". Dziś właśnie w taki sposób zwracają się do niej wszyscy, również pracownicy WOŚP.

Lidia, dobra uczennica i studentka, skończyła SGPiS (dzisiejsze SGH). Jurkowi nie udało się dostać na Akademię Sztuk Pięknych i wkrótce otworzył autorską pracownię witraży. Od zawsze był niespokojnym duchem, a Lidia nie próbowała poskramiać jego szalonych pomysłów. W swojej książce Owsiak wspomina, jak mówiła: - Ty sobie rób, co chcesz, żeby tylko nie było kłopotów finansowych. Dla mnie to możesz nawet stawać na głowie.

Mimo to w domu Owsiaków miał być spokój. – Po dwóch-trzech sesjach pijackich pogoniła wszystkich. Uważałem, że to pierwszy ruch pantoflarski, że mnie żona wzięła w cugle. A teraz? O Boże, jak ja jej dziękuję – wspomina Jurek w książce. Warszawskie mieszkanie na Ursynowie państwa Owsiak do tej pory jest azylem, do którego wstęp mają tylko najbliżsi.

Z Jerzym w domu na pewno nie można się nudzić. Lidia opowiada TVN24, że jej mąż jest dokładnie taki sam w telewizji i w domu. – Jest szalony. Potrafi być bardzo miły, potrafi być okropny. Jak każdy facet – stwierdza. – Różnie to z nim bywa, ale absolutnie nie udaje – mówi. Zanim powstała fundacja, Lidia i Jurek myśleli o założeniu schroniska w górach. Nigdy nie żałowali, że stało się inaczej. Para doczekała się dwóch córek – Ewy i Aleksandry, która również pracuje w WOŚP.

Obraz
© ONS.pl

"Rozum" fundacji
O samej "Dzidzi" przez lata niewiele było wiadomo. W jednym z wywiadów Jurek stwierdził, że żona fantastycznie gotuje i chętnie otworzyłyby knajpę, w której byłaby szefem kuchni. Lidia jednak nigdy nie miała takich ambicji. Z wykształcenia ekonomistka, przed Fundacją pracowała w Grupie Hotelowej Orbis. – Zawsze marzyłam o tym, żeby pracować w takim dziale wycieczek – mówi dziennikarzom "Czarno na białym".

Od 26 lat tworzy razem z mężem najważniejszą fundację charytatywną w kraju i trudno sobie wyobrazić jej funkcjonowanie bez jej wkładu. Jednak nie zawsze tak było. – Pamiętam pierwszą Orkiestrę i to może zabrzmi tak troszkę dziwnie, ale pierwsza i druga Orkiestra to w moim przypadku było oglądanie jej z fotela w domu – wspomina wywiadzie udzielonym TVN24. – Nie było mnie na miejscu, dlatego, że to był czas, kiedy zaczynaliśmy grać, a my mieliśmy wtedy naszą drugą córkę bardzo malutką i rzeczywiście ja wtedy byłam w domu – wyjaśnia Lidia.

Ta pierwsza Orkiestra przeszła jej najśmielsze oczekiwania. – Siedząc sobie przed telewizorem, to w ogóle myślałam: ojej, ojej, co się dzieje – wspomina żona Jurka Owsiaka w rozmowie z TVN24. Przyznaje, że na początku miała być to jednorazowa, spontaniczna akcja, nie spodziewali się, że będzie trwać latami. Tymczasem WOŚP zmienił całe jej życie.

– Czuwam nad całym biurem. Czyli to są bardzo prozaiczne sprawy, począwszy od tego, że się w kuchni popsuła zmywarka albo zaciął się zamek w drzwiach. Oczywiście mam też cały zespół ludzi, ale takie "chwycenie" tego i kierowanie wszystkim należy do mnie. Bo, to też już wszyscy wiemy, Jurek rzeczywiście jest przede wszystkim artystą – tłumaczy Lidia w tym samym wywiadzie. Przyznaje, że mąż inspiruje ludzi, ma mnóstwo fantastycznych pomysłów, niekiedy niemożliwych do zrealizowania. Jej rolą jest czuwać nad codziennością fundacji, stopować męża tam, kiedy trzeba i nieustannie wspierać.

Fundacja jest jej życiem. Opowiada, że uwielbia spacerować z Jurkiem po Warszawie i w czasie tych przechadzek często dyskutują na jej temat. – Bardzo dbam o to, żebyśmy nie stali się taką zimną instytucją, żebyśmy nie stali się korporacją – podkreśla żona Owsiaka. – Ja jestem zresztą szalenie wrażliwa i szalenie wyczulona na różne takie niedobre rzeczy, które mogą się zdarzyć. Ja to natychmiast czuję i bardzo pilnuję, żeby atmosfera była dobra – mówi. Dotychczasowe finały WOŚP są dowodem na to, że jak dotąd wypełnia swoją rolę strażniczki doskonale. I z pewnością w tym roku nie będzie inaczej.

Wiesz, że w internecie kupisz tańsze kosmetyki? Przekonaj się, korzystając ze strony Iperfumy kody rabatowe.

Komentarze (593)