Bez skrępowania chwycił ją za piersi. Dziś to nie do pomyślenia
Pierwszy odcinek Top Model wyemitowano w telewizji w 2010 roku. W ciągu 12 lat trwania programu jurorzy w kontrowersyjny sposób oceniali uczestników, nie szczędząc im krytyki. Ogromną przepaść w sposobie realizowania popularnego show zauważyli jego widzowie. "Czy Top Model to już sentymenty?" - zapytała internautka.
- Ja nie jestem erotomanem, muszę ten biust zobaczyć ze względów zawodowych - powiedział w jednym z pierwszych odcinków drugiej edycji "Top Model" Dawid Woliński, który od początku zajmował pozycję jurora w programie. Jak zauważyła pewna internautka, dawniej eksperci oceniający uczestników pozwalali sobie na więcej niestosownych zachowań.
"Czy Top Model to już sentymenty? Zwłaszcza że program początkowo oparty był na tej samej potrzebie psychologicznej, co wojskowa fala" - oceniła na Instagramie widzka. Zgodzili się z nią inni użytkownicy. W komentarzach pisali o tym, jakie są ich refleksje związane z oglądaniem modowego show.
"TM promuje jedynie seksistowskie postawy i utrwala sztuczny, patriarchalny kanon, stawiając jednych nad drugimi. Tym bardziej zastanawia mnie, jak to możliwe, że w dobie body positive i walki o to, by nie oceniać niczyjej fizyczności, istnieje jeszcze taki program. Naprawdę dla kogoś to rozrywka?" - czytamy pod postem.
Pierwsze odcinki programu znacznie różniły się od tych emitowanych obecnie. W wyborze kandydatów do walki o główną nagrodę jury wybierało z góry określony typ urody. Uczestniczki miały idealnie wpasować się w kanon piękna przyjęty przez najbardziej uznanych projektantów, aby mieć szansę przejść się w ich pokazach mody. Musiały być wysokie, szczupłe i wyróżniać się nietuzinkowym wyglądem.
"Zmieniłbym w tej sylwetce dwa rozmiary"
Największe emocje wzbudzały castingi do programu. Jurorzy nie szczędzili uczestnikom gorzkich słów, otwarcie krytykując ich wygląd i wytykając wady. Szczególnie pamiętne są wypowiedzi Marcina Tyszki i Dawida Wolińskiego. Jurorzy wciąż surowo oceniają wygląd pretendentów do miana modelek i modeli.
- Zmieniłbym w tej sylwetce dwa rozmiary, ale nadal będzie krągła. Kamera cię lubi. Ale czy świat mody? Nie - powiedział Tyszka, gdy do studia "Top Model" weszła Agata Wiśniewska, pierwsza modelka plus size, która pojawiła się w programie.
Z ciętego języka słynie także Dawid Woliński. Wszyscy fani programu doskonale pamiętają wspomniany wyżej odcinek, w którym juror bez zapytania o zgodę dotknął na wizji piersi jednej z uczestniczek. Innym razem znany projektant doprowadził do łez modelkę, wytykając jej brak profesjonalizmu podczas sesji zdjęciowej. Kobieta przyznała, że czuła się podczas niej niekomfortowo. Woliński nie chciał jednak słuchać jej wymówek.
- Maja, to mówi modelka, która już pracowała? Za duże ciuchy? A są kiedykolwiek w twoim rozmiarze idealne? - wycedził.
"Top Model" i body positive
Producenci programu starają się nadążyć za trendami body positive. W najnowszej edycji "Top Model" wciąż dominują uczestnicy w rozmiarze "0", a jurorzy pozwalają sobie na kąśliwe uwagi. Na castingu pojawiają się także osoby, które nie wpasowują się w modowy kanon piękna. Twórcy programu dają im szansę na podbój światowych wybiegów.
Jedną z takich uczestniczek jest Martyna Kaczmarek. Popularna influencerka jest pierwszą dziewczyną plus size, która trafiła do Domu Modelek. Już na początku podkreśliła, że nie chce odchudzać się, aby pasować do kanonu piękna promowanego przez "Top Model". Jej udział ma zainspirować kobiety do pokochania własnych sylwetek.
"Jeśli ktoś na castingu, pokazie czy sesji zwróci uwagę, że jestem za wysoka, za niska, za gruba lub szczupła, to ta uwaga nie jest o mnie, tylko o oczekiwaniach produkcji. To nie jest krytyka mojej osoby" - powiedziała w wywiadzie dla Noizz.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
