Bierne palenie groźniejsze niż sądzono!
Bierne palenie wywołuje zmiany w organizmie sprzyjające chorobom serca już po krótkim okresie narażenia na dym tytoniowy – powiedzieli specjaliści podczas odbywającego się w Monachium kongresu Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego (ESC).
26.08.2012 | aktual.: 27.08.2012 13:57
Bierne palenie wywołuje zmiany w organizmie sprzyjające chorobom serca już po krótkim okresie narażenia na dym tytoniowy – powiedzieli specjaliści podczas odbywającego się w Monachium kongresu Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego (ESC). Wskazują na to badania Sapaldia Youth Study. Po raz pierwszy ujawniły one, że bierne palenie u dzieci i nastolatków w wieku od 8 do 20 lat powoduje pogrubienie ścian naczyń krwionośnych, co wskazuje na rozwój arteriosklerozy (miażdżycy). Może też powodować niedorozwój płuc.
“Nie mamy tylko pewności czy te zmiany w tak młodym organizmie są jeszcze odwracalne” - powiedziała na spotkaniu z dziennikarzami dr Julia Dratva ze Szwajcarii, główna autorka badań. Mają to wykazać dalsze obserwacje.
Dr Mahamet G. Kay z Turcji przekonywała, że bierne palenie zwiększa w organizmie skłonność do agregacji płytek krwi, co może bezpośrednio doprowadzić do zawału serca. Dochodzi do niego wtedy, gdy powstaje zakrzep blokujący w tętnicach wieńcowych przepływ krwi. Skutkiem tego jest niedokrwienie mięśnia sercowego, które może wywołać migotanie komór i nagłą śmierć sercową.
Zwrócono też uwagę, że wprowadzenie zakazu palenia w miejscach publicznych przyczyniło się do poprawy zdrowia osób niepalących, narażonych na bierne palenie. Tym razem powołano się na obserwacje dr. Johannesa Schmuckera z Bremy, gdzie od 1 stycznia 2008 r. nie wolno palić m.in. w restauracjach. Wynika z nich, że o ile palący papierosy mieszkańcy Bremy nadal tak samo często mają zawał serca jak przed wprowadzeniem zakazu, to wśród osób niepalących ich liczba zmniejszyła się aż o 26 proc.
Kongres ESC, który w tym roku odbywa się w dniach 25-29 sierpnia w Monachium jest największym dorocznym zjazdem kardiologów z całego świata. Uczestniczy w nim nawet do 30 tys. osób, w tym wielu specjalistów spoza Europy.
(PAP/ma)