Blanka Lipińska skrytykowana. Ałbena Grabowska: ona chciała zarobić. To z rewolucją seksualną nie miało nic wspólnego

Choć o twórczości Blanki Lipińskiej można powiedzieć wiele, jednego pisarce nie można odmówić: wie, co się sprzedaje i jak osiągnąć sukces. Pisarka Ałbena Grabowska nie ma jednak dobrego zdania o koleżance po fachu. Bo choć Lipińska zarobiła fortunę, czy jest się czym chwalić?

Prawdopodobnie nie ma w Polsce osoby, która mimo dostępu do internetu nie wiedziałaby, kim jest Blanka Lipińska albo chociaż nie obiłoby się o jej uszy co nieco na temat "365 dni". Książki Lipińskiej są bestsellerami, jednak wciąż wzbudzają kontrowersje, również w środowisku literackim. Ałbena Grabowska mówi wprost: takie pisarstwo to żaden wyczyn.

"Zawsze dobrze się sprzedają powieści erotyczne dla mamusiek. No to każdy może napisać. Napisała akurat ona i odniosła ogromny sukces" – stwierdziła Grabowska w rozmowie z Wideoportalem. Przyznała również, że choć nigdy nie poznała osobiście Lipińskiej, jej twórczość uznaje za "literaturę tak niskich lotów, że powinna ona być bardzo marginalna".

Zdaniem pisarki książki typu "365 dni" nadają się jedynie do czytania na plaży, gdzie później powinny być zostawiane, bo nie ma sensu ich kłaść na półkę. Co więcej, zdaniem Grabowskiej mogą być szkodliwe: bardzo często nie są dobrze wydane i zredagowane, mogą pojawiać się w nich błędy językowe czy merytoryczne.

– Myślę, że ona chciała zarobić. To z rewolucją seksualną nie miało nic wspólnego. Może ona tak mówi na potrzeby marketingu. Natomiast wydaje mi się, że ona wybrała taki temat, o którym umiałaby się wypowiedzieć i ona się nie boi pewnych rzeczy. Poza tym ona nie ma ambicji być pisarką – dodała Grabowska, jeszcze głębiej wbijając szpilę Lipińskiej.

Ałbena Grabowska zadebiutowała w 2011 roku, wydając książkę "Tam, gdzie urodził się Orfeusz". Dziś pisarka jest kojarzona głównie z sagą rodziny Winnych. Właśnie na podstawie "Stulecia Winnych" powstał serial emitowany przez Telewizję Polską.