"Boję się nocy". Roma Ligocka o traumach po życiu w getcie
Roma Ligocka, autorka książki "Dziewczynka w czerwonym płaszczyku", przyznała, że pomimo upływu wielu lat cały czas czuje strach. "Gdy słyszę kroki na schodach, jestem przerażona" - powiedziała krakowska pisarka.
09.01.2020 | aktual.: 09.01.2020 12:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Roma Ligocka to urodzona w Krakowie Żydówka, która część wojny przeżyła w getcie, a później wraz z matką ukrywała się u polskiej rodziny. Po obejrzeniu "Listy Schindlera" rozpoznała siebie samą pod postacią dziewczynki w czerwonym płaszczyku. Ten moment stał się motywacją do spisania swoich wspomnień z czasów wojny.
Pomimo tego, że wydarzenia rozegrały się kilkadziesiąt lat temu, a Ligocka przepracowywała traumy, to nadal ciąży na niej tamto piętno.
Zobacz także
"Często boję się nocy. Mieszkam w dość dużym mieszkaniu na poddaszu w centrum Krakowa. To nie jest odludne miejsce. Gdy słyszę kroki na schodach, jestem przerażona. A jak ktoś przez pomyłkę zadzwoni do drzwi, to koniec ze snem. Te rany z dzieciństwa są nie do usunięcia. Dużo jest we mnie lęku. Nic na to nie poradzę. Każdy krzyk, każdy hałas, każdy człowiek w mundurze wywołuje we mnie skurcz serca" - powiedziała Roma Ligocka dla magazynu "Viva".
Dzięki publikacji pisarka miała okazję spotkać się z wieloma osobami, które przeżyły podobne piekło jak ona, a nawet z oprawcami. Szczególnie w pamięci utkwiła jej konfrontacja z niemieckim lekarzem.
"Gdy urodził się mój syn w szpitalu w Niemczech, lekarz powiedział, trzymając na rękach moje dziecko: 'Byłem w czasie wojny w Krakowie, jako żołnierz'. Mógł wtedy zabić na przykład mnie. (...) Bycie katem jest chyba po latach tak samo trudne jak bycie ofiarą. (...) My mamy łatwiej, nas ktoś przytuli, jesteśmy niewinni. A kat do śmierci musi być katem" - stwierdziła.
Zobacz także
Zobacz także: Siłaczki odc. 6. Cykl Klaudii Stabach. Dajemy kobietom wsparcie, na jakie zasługują
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl