LudzieBraun chce ścigania lekarki. Szybko mu odpowiedziała

Braun chce ścigania lekarki. Szybko mu odpowiedziała

- Uznanie winy oczywiście musi być. To jest przestępstwo ścigane z urzędu - atak, naruszenie nietykalności osobistej, w tym przypadku posła - stwierdził Grzegorz Braun w rozmowie z "Najwyższym Czasem!". Magdalena Gudzińska-Adamczyk, która stanęła w obronie chanukowych świec, od razu mu odpowiedziała. - Napastnik nie może oskarżać, że napadnięty się bronił - mówi w "Fakcie".

Magdalena Gudzińska-Adamczyk tuż po tym jak Grzegorz Braun zgasił gaśnicą świece chanukowe
Magdalena Gudzińska-Adamczyk tuż po tym jak Grzegorz Braun zgasił gaśnicą świece chanukowe
Źródło zdjęć: © East News | Piotr Molecki

Nie milkną echa incydentu, do którego doszło we wtorek na sejmowym korytarzu. Przypomnijmy, że Grzegorz Braun zgasił zapalone chwilę wcześniej świece chanukowe. Sprawa zyskała międzynarodowy rozgłos, a zachowanie posła Konfederacji spotkało się z ogromną krytyką.

Jedną z osób, która próbowała powstrzymać Baruna przed atakiem na symbol religijny była lekarka Magdalena Gudzińska-Adamczyk. Kobieta została trafiona proszkiem z gaśnicy, co spowodowało poważne konsekwencje dla jej zdrowia, w tym zaostrzenie astmy oskrzelowej i podrażnienie oka. Obecnie czeka na kolejne badania okulistyczne.

Braun atakuje lekarkę

Poseł Konfederacji nie tylko nie poczuwa się do winy, ale uważa, że w całej sytuacji to on jest osobą poszkodowaną. W rozmowie z Tomaszem Sommerem z dwutygodnika G stwierdził, że to Gudzińska-Adamczyk zaatakowała go "słowem i czynem".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Uznanie winy oczywiście musi być. To jest przestępstwo ścigane z urzędu — atak, naruszenie nietykalności osobistej, w tym przypadku posła - stwierdził Braun.

Poszkodowana zareagowała na wypowiedź posła

W rozmowie z "Faktem" Magdalena Gudzińska-Adamczyk odniosła się do słów polityka. Zaprzeczyła, jakoby go kopnęła i podkreśliła, że to ona została przez niego uderzona w obojczyk. - Ja złapałam pana posła za rękaw i próbowałam odciągnąć - stwierdziła. Zaznaczyła, że w przeciwieństwie do niego, nie zrobiła mu krzywdy i nie powiedziała nic złego. - Tylko żeby przestał i że to wstyd, co on robi - wyznała.

Odnosząc się do słów Brauna, że to ona powinna odpowiadać przed sądem, podkreśliła, że to ona została znieważona i usłyszała, że nie jest kobietą.

- Wierzę w sprawiedliwość jako ostoję Rzeczypospolitej. Napastnik nie może oskarżać, że napadnięty się bronił. Napaść na mój symbol religijny jest napaścią na mnie. To w Polsce dosyć powszechnie uznana sprawa. Nie boję się ewentualnego procesu. Dlaczego miałabym się bać? Czy zrobiłam komuś coś złego? - podsumowała.

Poseł Braun został zawieszony w prawach członka klubu Konfederacji, ma też zakaz występowania z mównicy sejmowej. Odebrano mu połowę uposażenia poselskiego na trzy miesiące, a przez pół roku nie będzie otrzymywał diety poselskiej. Postępowanie w sprawie wtorkowych wydarzeń wszczęła też prokuratura. Mimo tego Braun nie czuje się winny - twierdzi, że to jego nietykalność została naruszona.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (1116)