"Bronić nie ma sensu". Jednoznacznie oceniła występ Kozidrak
"Albo ktoś ją lubi, albo nie trawi. Na pewno jest kobietą z żelaza" - tak Beatę Kozidrak podsumowała felietonistka Manuela Gretkowska. Nawiązuje do słynnego występu 64-latki, w którym wiła się na scenie. Według pisarki piosenkarka skorzystała z "arystycznej wolności".
Beata Kozidrak wraz z zespołem Bajm wystąpiła niedawno z koncertem w Szczecinie. Niedługo potem wybuchł skandal, a sieć zalały nagrania z tego wydarzenia.
"Tego nie da się odzobaczyć" - pisali ironicznie internauci. Na nagraniach widać, że 64-letnia piosenkarka postanowiła zrobić prawdziwe show na scenie. Ubrana w marynarkę, kabaretki i czarne szpilki tańczyła zalotnie.
Nagranie obiegło sieć
64-letnia wokalistka, która dała uwodzicielski występ, wywołała niemałe poruszenie. Podczas gdy jedni zachwycają się występem Beaty Kozidrak, inni wprost ją krytykują.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Roxie Węgiel o duecie z Beatą Kozidrak. Wspomniała też o Smolastym. "Pokazała mi inną perspektywę"
"Jaki kraj, taka Britney Spears"; "Szklanka wody by się przydała"; "Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść" –piszą niektórzy internauci.
"Beaty Kozidrak bronić nie ma sensu" - stwierdza na łamach natemat.pl pisarka Manuela Gretkowska. Podkreśla, że wokalistka ma swój styl i jest nie do zdarcia.
"Albo ktoś ją lubi, albo nie trawi. Na pewno jest kobietą z żelaza, skoro znosiła latami na koncertach wrzaski "Beata pokaż cycki" - pisze w swoim felietonie.
Gretkowska podkreśla, że scena rządzi się swoimi prawami. "Co do artystycznych występów – ma artystyczną wolność. Nie można na nią donieść do ministra jak za PiS-u, gdy przedstawienia teatralne naruszały "przyzwoitość".
Takową ocenili jednak krytycy. Manuela Gretkowska podkreśla jednak, że to nie internautom oceniać, co mieści się w społecznie akceptowalnych normach.
"Gorsety wrosły w kobiece ciała i zaciska je opinia publiczna, dyktująca co jest przyzwoite" - pisze.
Na koniec autorka apeluje do samej wokalistki.
"Beata, po tym nagraniu jesteś prawdziwą Bitch, jak Lady Gaga, Taylor Swift i inne sceniczne wiedźmy, które krytykowane są za wszystko, bo wszystko zawdzięczają sobie samym" - stwierdza.