Możesz wróżyć sobie z płatków róż, stawiać karty i pytać o zdanie koleżanek: ale i tak nie będziesz w stu procentach pewna, czy chcesz z nim być. Niby wszystko jest w porządku, ale okazuje się, że ona ma kilka wad, które cię denerwują i sprawiają, że zastanawiasz się, czy on to ten właściwy. „Cosmopolitan” ułatwi ci wybór: oto 7 jego cech – oznak, że wcale nie chcesz z nim być.
Możesz wróżyć sobie z płatków róż, stawiać karty i pytać o zdanie koleżanek: ale i tak nie będziesz w stu procentach pewna, czy chcesz z nim być. Niby wszystko jest w porządku, ale okazuje się, że ona ma kilka wad, które cię denerwują i sprawiają, że zastanawiasz się, czy on to ten właściwy. „Cosmopolitan” ułatwi ci wybór: oto 7 jego cech – oznak, że wcale nie chcesz z nim być.
Kobieciarz, czyli Don Juan
Przymykasz oko na fakt, że flirtuje ze wszystkimi kobietami wokoło. „On po prostu już taki jest” - myślisz i obserwujesz, jak na imprezach podrywa nieznajome dziewczyny, jak w barze gapi się na biust kelnerki, a w sklepie podrywa sprzedawczynię. Jego koledzy z pracy opowiadają o jego podbojach, które stały się już legendarne. „To plotki”, machasz ręką, ale w głębi serca jesteś zaniepokojona.
Tekst: na podst. Cosmopolitan.com/Zuzanna Menkes
(alp/sr)
Jaka praca?
Twój obecny partner nie pracuje, nie uczy się i nie studiuje. Nie ma etatu, nie jest aktywnym freelancerem, nie podejmuje prac dorywczych. Szybko rezygnuje z nowego zajęcia, uznając, że jest ono zbyt nudne, za mało płatne, poniżej jego oczekiwań i ambicji.
Nie chce pracować fizycznie – to uwłacza jego godności. Broni się przed dokształcaniem. Nie jest też artystą, który żyje sztuką. Co prawda cały czas szuka pracy, ale nie robi tego zbyt intensywnie.
Kto płaci?
Na początku wszystko było w porządku – on płacił za prezenty i za miłe atrakcje kartą kredytową, ale szybko przestał i teraz wszystkie rachunki pokrywasz ty. On nie widzi w tym nic złego: z uśmiechem pakuje zakupy przy kasie, kiedy ty płacisz. W restauracji przesuwa rachunek w twoją stronę. Kiedy robi zakupy w Internecie, prosi: „Kochanie, zapłacisz?” i przesyła ci mailem numer konta.
Histeryk na pokaz
Jego ulubiona drużyna przegrywa mecz, a on pogrąża się w takiej rozpaczy, jakby odszedł jego najbliższy krewny. Oczywiście, spadek w tabelki to powód do żalu – potwierdzi do każdy kibic. Ale co z prawdziwym życiem i jak on zareaguje, kiedy trzeba będzie się mierzyć z rzeczywistym nieszczęściem? A może miarą tragedii jest dla niego właśnie porażka na boisku?
„Lubię to”
Jesteście razem już ponad pół roku, a jego status na portalach społecznościowych pokazuje, że nadal jest wolny. Wiesz, że regularnie na nich bywa, więc skoro ma czas komentować aktualne wydarzenia i mnożyć „kciuki w górę”, dlaczego nie miał czasu na zmianę swojego statusu? A może wcale nie chce go zmienić?
Synek mamusi, czy maminsynek?
On ma 32 lata i nadal mieszka w swoim dziecięcym pokoju, w którym niewiele zmienił. Na ścianach wiszą plakaty z „Bon Jovi”, pod łóżkiem pałętają się żołnierzyki, a pośrodku pokoju jest rozłożony model sterowca.
Mamusia wchodzi do jego pokoju bez pukania, gdy jesteście razem i zaprasza na obiad. On z ochotą przerywa pieszczenie twojego karku i pyta: „Mamo, zrobiłaś mi puree?”
Wszystko dla ludzi?
Ma największą kolekcję filmów porno wśród swoich znajomych i chętnie się tym chwali. Wielbi Jennę Jameson i Rona Jeremy. Uważa, że „Playboy” jest dla mięczaków - intelektualistów, bo za dużo tam treści. On woli obrazki, a zwłaszcza, gdy na tych obrazkach są piersiaste blondynki. „Mogłabyś tak wyglądać”, marzy głośno.
Na pewno nie gej?
Na „Pretty Woman” płacze rzewniej niż ty. Krytykuje twoje wybory odzieżowe, zarzucając ci brak wyobraźni i zachowawczość. Bezbłędnie rozpoznaje ciuchy od projektantów, a jego kolekcja kremów pod oczy i nawilżających balsamów jest imponująca.
Wykupił sobie karnet na opalanie natryskowe i zamierza chodzić na pilates. Ma lepszy manicure niż ty i wie dokładnie, ile kalorii jest w marchewkowej babeczce.
Tekst: na podst. Cosmopolitan.com/Zuzanna Menkes
(alp/sr)