Był misjonarzem na Syberii. "Dawali mi trzy tygodnie w celibacie"

Paweł Kabelis wiele lat temu pojechał na Syberię jako misjonarz. Żył w celibacie 14 lat. Złożył też śluby wieczyste. - Koledzy dawali mi trzy tygodnie w celibacie. A ja wytrwałem - mówi w rozmowie z Onetem.

Paweł Kabelis był misjonarzem w Rosji
Paweł Kabelis był misjonarzem w Rosji
Źródło zdjęć: © Adobe Stock

Paweł Kabelis to były misjonarz mieszkający w Rosji. W rozmowie z Onetem opowiedział m.in. o życiu na Syberii. Wspomniał też swoje początki, gdy wstąpił do zakonu.

"Za wszystko można iść do więzienia"

Podkreślił, że nie chce rozmawiać o wojnie, obawiając się represji. - Tu są duże kary za dyskredytację armii rosyjskiej, za potępianie wojny, więc ludzie wolą siedzieć cicho. A nawet, jak popierają Putina i wojnę, to też wolą nic nie mówić. A bo to wiadomo, czy ktoś nie doniesie, nie przekręci ich słów. Za wszystko można iść do więzienia - tłumaczy. Wspomina też, że wielu młodych Rosjan decyduje się na wojnę z powodu braku perspektyw.

- Dla wielu tych syberyjskich chłopaków wojsko, wojna to jest możliwość zarobienia naprawdę dużych pieniędzy. Tu, z z okolicznych wsi, nie ma się jak wybić, nie ma żadnej windy społecznej. Tu mieszkają głównie prości ludzie, bez wykształcenia - tłumaczy.

W Rosji, jak mówi Kabelis, propaganda jest wszechobecna. - Jak masz 20 lat propagandy w telewizji, od rana do wieczora mówią ci, że wszyscy atakują wielką Rosję, wszyscy dookoła są źli, ale my się obronimy i damy radę, to ludzie w to wierzą - dodaje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Koledzy dawali mi trzy tygodnie w celibacie"

W rozmowie z Onetem Paweł Kabelis opowiada też o swoich początkach. Wiele lat temu pojechał na Syberię jako misjonarz. - Po maturze wstąpiłem do werbistów w Pieniężnie, zamieszkałem w klasztorze - wspomina.

- Koledzy dawali mi trzy tygodnie w celibacie. A ja wytrwałem - mówi.

Żył w celibacie 14 lat. Złożył też śluby wieczyste. - Chodziłem na siłownię, pakowałem. Biegałem codziennie i starałem się nie myśleć o tym. Potrafiłem sobie z tym poradzić. Nas w nowicjacie było 35 chłopa. I powiem szczerze, że nie spotkałem się z jakimiś niemoralnymi zachowaniami - opowiada.

Później podjął decyzję o odejściu z zakonu. - Powiedziałem, że odchodzę z zakonu i przez rok woziłem polskich turystów nad Bajkał - mówi Paweł Kabelis.

- Poznałem wtedy moją przyszłą żonę, dostałem papiery z Watykanu dotyczące unieważnienia moich ślubów zakonnych - wspomina.

"Mogliby mnie wysłać na wojnę"

Paweł Kabelis cieszy się, że nie przyjął rosyjskiego obywatelstwa, co mogłoby skutkować wysłaniem na front.

- Wiele lat temu myślałem o tym, żeby mieć rosyjskie obywatelstwo, ale żeby je dostać, musiałbym się wyrzec polskiego. Potem był taki czas, że można było mieć dwa. A teraz się cieszę, że tego nie zrobiłem, bo przecież mogliby mnie wysłać na wojnę - opowiada.

Po wybuchu wojny Paweł Kabelis stracił nie tylko pracę. - Kiedy zaczęła się wojna w Ukrainie, to ze względu na sankcje padł mój biznes. Wsiadłem w samolot i w ciągu czterech dni byłem w New Jersey w Ameryce. (...) Myślałem, że ściągnę żonę, syna. Ale ona jest Rosjanką, pracuje w filii ministerstwa. Okazało się, że jak ma męża Polaka, to nie może awansować i zaraz na początku wojny wniosła papiery o rozwód. W Rosji jest tak, że nie ma szans, żeby dziecko było z ojcem, a na pewno nie z ojcem Polakiem - mówi.

"Syberia to jest moje miejsce"

Teraz Paweł Kabelis zajmuje się księdzem Karolem, który posługuje w syberyjskiej Wierszynie. Życie toczy się tam w trudnych warunkach. Zimą temperatury spadają do minus 50 stopni Celsjusza. - W zeszłym roku przez trzy tygodnie trzymał taki mróz, że zasilanie elektryczne padło. Minus 17 było w domu. Bojler padł, zmywarka, pralka. Rury zamarzły. Trzy doby odmrażania, zanim woda się w domu pojawiła - opowiada. Mimo trudnych warunków wraca tam, by pomagać.

- Mam syna w Irkucku. Poza tym ta Syberia to jest moje miejsce. Wierszyna to jest moje miejsce. Ksiądz Karol mieszka tam od 14 lat. Sam ma już 84. Ktoś musi z nim być. A, że, jak już mówiłem, zimy są srogie i bardzo długie, to jestem. Do kwietnia, do końca zimy na pewno będę - mówi.
© Materiały WP

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie