Była na skraju śmierci. "Czułam się jak w pudełku z zapałkami"
- Widziałam, że jestem już w innym wymiarze, panował półmrok. W oddali zobaczyła łunę światła - tak swoje doświadczenie z pogranicza śmierci, opisuje Aneta Skrzypek. Z kolei pacjent dr. hab. Marka Bindera z Instytutu Psychologii na Uniwersytecie Jagiellońskim podczas tzw. śmierci klinicznej mówił o innym objawie.
19.04.2024 | aktual.: 19.04.2024 11:28
Światło w tunelu, spotkanie z Bogiem lub Aniołem, obserwowanie swojego ciała z góry... Stan ten trwa bardzo krótko, bo zwykle trzy lub cztery minuty. Przez ten czas ludzie mogą doświadczać nieprawdopodobnych rzeczy.
W opowieściach osób, które mają za sobą doświadczenia z pogranicza śmierci, często pojawiają się podobne elementy. Zjawisko to jest porównywane do halucynacji. Osoby w stanie śmierci często mówią o ogarniającym je uczuciu szczęścia, euforii, bezpieczeństwa i miłości. Z niebywałą ufnością idą nieznaną drogą, do której prowadzi je światło.
Niektórzy twierdzą, że to dowód na istnienie Boga, duszy oraz życia po śmierci. Inni szukają naukowych przyczyn tego zjawiska. Badacze opracowali kilka teorii, które pomagają wytłumaczyć źródło doświadczeń pacjentów. Wciąż jednak więcej jest pytań niż odpowiedzi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobaczyła, co jest "po drugiej stronie"
Aneta Skrzypek, założycielka fundacji "Jednooka wojowniczka" i autorka książki o tej samej nazwie w wieku sześciu lat doświadczyła wypadku. Wraz z siostrą i koleżanką, pomagały w stadninie koni. Lała wodę do wanny, a gdy zawołała siostrę, koń się spłoszył i kopnął Anetę w twarz.
W wyniku wypadku straciła jedno oko. Przez kilka minut była na granicy śmierci. Ten moment pamięta do dziś.
- Wezwano karetkę, do której wsiadłam razem z tatą. Kierowca jechał jednak nieadekwatnie wolno, około 40 km/h. Mój tata zwrócił mu uwagę, by jechał szybciej, ale on postanowił to zignorować. Wywiązała się z tego kłótnia. Tymczasem ja zaczęłam wtedy odpływać. Nagle przestałam odczuwać ból, nie słyszałam już żadnych dźwięków, po chwili zniknął również cały obraz, który miałam przed oczami - mówi w rozmowie z WP Kobieta.
Aneta miała wrażenie, że jest już w zupełnie gdzie indziej. - Widziałam, że jestem już w innym wymiarze, panował półmrok.
Nagle opanowało ją niezwykłe uczucie. Doznała szczęścia i ukojenia, którego nie zaznała nigdy wcześniej. - To było najlepsze uczucie na świecie, którego ciężko doświadczyć na ziemi. Stan euforii, do którego dążymy tak naprawdę całe życie. Pustka, którą staramy się wypełnić relacjami, używkami, rozrywkami, została wypełniona. Czułam się wspaniale i wyjątkowo szczęśliwie. Wiem, że niektórzy mieli całkiem inną wizję. Widzieli ciemność, czuli strach i przerażenie. Ja jednak miałam poczucie, jakbym trafiła do raju.
W oddali zobaczyła łunę światła. - Stał mój Anioł Stróż. Czekał na mnie, aby mnie dalej poprowadzić.
Na granicy życia i śmierci
Aneta nie zrobiła jednak kroku w jego stronę, bo wybudziła ją pielęgniarka. - Zobaczyła, co się dzieje i zaczęła mnie wybudzać. Klasnęła głośno rękoma - opowiada "Jednooka wojowniczka".
Uczucie, jakie jej towarzyszyło, było jednak na tyle przyjemne, że za wszelką cenę chciała tam wrócić. Zaczęła wtedy krzyczeć: "Chcę spać, chcę spać!", aby pozwolono jej z powrotem znaleźć się w innym wymiarze. Pielęgniarka jednak cały czas do niej mówiła i pilnowała, by znowu nie zasnęła.
Anecie towarzyszyło również charakterystyczne uczucie "ciasnoty". - Czułam się w moim ciele jak w pudełku z zapałkami - przyznaje.
Czy takie doświadczenie pozwala wyeliminować lęk przed śmiercią? - Nie do końca. Przez długi czas wciąż bardzo bałam się śmierci, choć ten lęk już w dorosłości jest nieco mniejszy - tłumaczy Aneta.
Zaznacza jednak, że wydarzenie to wpłynęło na wiele innych aspektów jej życia. - Sprawiło, że mam w sobie ogromną chęć pomagania, doceniam małe rzeczy, zawsze staram się myśleć pozytywnie. Inaczej patrzę na świat. Uważam, że dało mi to ogromną siłę, ale też nauczyło, że nic nie jest dane na zawsze i trzeba wykorzystać każdą chwilę.
Czytaj także: Ostatnie życzenie. O co ludzie proszą przed śmiercią?
Mózg rysuje obrazy
Naukowcy są zdania, że obrazy, które widzą osoby, mające za sobą doświadczenia z pogranicza śmierci, kreowane są przez mózg w szczególnym stanie, np. niedotlenienia w trakcie zatrzymania akcji serca. Zjawisko to dotyczy około 20 proc. osób będących w stanie zdiagnozowanym jako śmierć kliniczna. Od śmierci biologicznej różni się ona nieprzerwanym występowaniem aktywności mózgu, którą stwierdza się za pomocą badania elektroencefalograficznego (EEG).
- Choć wydaje się, że mózg jest nieaktywny, cześć osób doznaje wtedy bardzo silnych przeżyć. Często te doświadczenia są do siebie podobne. To fascynujące zjawisko, ale z uwagi na jego naturę bardzo trudne do naukowego zbadania - mówi w rozmowie z WP Kobieta dr hab. Marek Binder z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Wciąż więcej jest pytań niż odpowiedzi. Mimo to istnieje kilka naukowych hipotez, próbujących wyjaśnić to zjawisko. Jedna z najnowszych odwołuje się do substancji o nazwie DMT (dimetylotryptamina). To bardzo silny halucynogen, który w małych ilościach wydzielany jest przez mózg.
- Niektórzy naukowcy są zdania, że w momencie, gdy mózg jest pod wpływem stresu i doświadcza kryzysowych sytuacji, z jakiegoś powodu zaczyna wydzielać więcej DMT. W efekcie powoduje to niezwykłe doświadczenia u pacjentów. To jednak teoria, która wymaga dalszych badań i potwierdzenia - przyznaje dr hab. Marek Binder.
Z kolei inni badacze uważają, że świadomość to pierwotna materia, która istnieje również poza naszym mózgiem. - Amerykański psychiatra Bruce Greyson i holenderski kardiolog Pim van Lommel analizowali historie pacjentów, którzy mają za sobą doświadczenia z pogranicza śmierci i doszli do wniosku, że są one dowodem na to, iż świadomość ma charakter niematerialny i może istnieć niezależnie od ciała. Nie są to jednak poglądy, które zyskują szeroką akceptację w świecie naukowym - tłumaczy dr hab. Marek Binder.
Niezbadane zjawisko
Prof. Marcin Grabowski z Kliniki Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego podkreśla, że sformułowanie "śmierć kliniczna" to wyrażenie potoczne, które odnosi się do sytuacji, w której dochodzi do zatrzymania pracy serca, w wyniku czego krew nie jest dostarczana do mózgu, co prowadzi do utraty przytomności. W medycynie nazywana jest ona nagłym zatrzymaniem krążenia.
- Taki niedokrwiony mózg może w teorii generować zjawiska u pacjentów, ale brak jest wystarczających badań. Możemy opierać się jedynie na historiach pacjentów, którzy to przeżyli - mówi w rozmowie z WP Kobieta prof. Marcin Grabowski. - Wiemy, że niedokrwiony mózg wykazuje inny potencjał elektryczny niż zdrowy - dodaje.
- Jeden z moich pacjentów mówił, że nie widział żadnego "światełka w tunelu", ale w momencie, gdy leżał i był wentylowany przez maszynę, miał różne, dziwne sny. W jednym z nich miał wrażenie, że jest w akwarium pełnym ryb, z którego nie może się wydostać. Później śnił o tym, że walczył na poligonie i latał helikopterem. To bardzo często abstrakcyjne doznania.
Kardiolog podkreśla, że niedokrwienie mózgu to bardzo poważny stan, który może wpłynąć na osobowość pacjenta i jego późniejsze funkcjonowanie. - Nawet jeżeli pacjent jest już świadomy i dobrze funkcjonuje, może mieć uszkodzone pewne fragmenty mózgu i na przykład cierpieć na zaburzenia pamięci. Czasem ma to też wpływ na charakter danej osoby. Rodziny czasem zwracają uwagę, że ich bliski po wybudzeniu nie jest sobą, jest bardziej wrażliwy albo odwrotnie - mniej empatyczny. Każdy przypadek jest bardzo indywidualny - stwierdza prof. Marcin Grabowski.
Podkreśla, że zatrzymanie krążenia to bardzo groźny stan, w którym liczą się sekundy. - Po dwóch lub trzech minutach narządy mogą ulec nieodwracalnym uszkodzeniom. Niezwykle ważne jest, aby świadkowie zdarzenia jak najszybciej podjęli reanimację - apeluje kardiolog.
Agnieszka Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl