Była podwładną partnera. Gdy wchodziła do kuchni, wszyscy milkli
Czy praca z mężem lub żoną może wyjść parze na zdrowie? Bywa różnie. – Nagle okazało się, że jesteśmy razem 24 godziny na dobę. To zaszkodziło naszej relacji – twierdzi Klaudia.
Gdy w portalu Praca.pl zapytano użytkowników, czy chcieliby pracować razem ze swoim partnerem albo partnerką w jednej firmie, ponad połowa z nich (54 proc.) stwierdziła, że zdecydowanie nie, tłumacząc, że lepiej oddzielić pracę od życia prywatnego. Co piąta osoba odparła, że mogłaby pracować z partnerem/partnerką, pod warunkiem że w różnych działach. 15 proc. stwierdziło, że owszem, chciałoby pracować w ten sposób ("Byłoby to wygodne i przyjemne"). Natomiast odpowiedzi "Raczej nie – to mogłoby rodzić problemy w pracy" udzieliło 11 proc. ankietowanych.
Sondaż dobitnie pokazuje, że większość osób nie chce pracować razem z ukochaną osobą. Klaudia z Raszyna na własnej skórze przekonała się, dlaczego to nie najlepszy pomysł. – Z moim eks poznaliśmy się w pracy. To była mała, rodzinna firma, siedzieliśmy z W. praktycznie biurko w biurko. Nie przeszkadzało nam to nawet już po tym, gdy zostaliśmy parą. Wręcz przeciwnie – cieszyliśmy się, że możemy spędzać razem dużo czasu – opowiada Klaudia.
Sielanka trwała kilka miesięcy, jednak wszystko zaczęło się zmieniać, kiedy Klaudia i jej ówczesny partner postanowili razem zamieszkać. – Nagle okazało się, że jesteśmy razem 24 godziny na dobę. Wspólna praca, mieszkanie, zakupy, rozrywki, nawet znajomych mieliśmy tych samych. Każdy dzień zaczynaliśmy i kończyliśmy razem. Gdy się posprzeczaliśmy, to była masakra, bo w pracy od razu każdy wiedział, że coś jest między nami nie tak – mówi Klaudia. – Patrząc z perspektywy czasu, jestem przekonana, że to właśnie bycie ze sobą 24 godziny na dobę zaszkodziło naszej relacji. Człowiek musi mieć przestrzeń dla siebie, nawet jak jest w związku. Ja w pewnym momencie poczułam przesyt obecnością W. i on chyba czuł to samo względem mnie.
Ich związek rozpadł się po trzech latach.
Narzeczony wypłaca pensję
Natalii też nie udał się związek z partnerem, z którym pracowała. Z tą różnicą, że eks był jej… szefem. – Nigdy, przenigdy więcej – mówi wprost.
K. prowadził firmę budowlaną. Kiedy w dziale kadr powstał wakat, zaproponował Natalii, żeby się u niego zatrudniła. – Akurat byłam bezrobotna, szukałam pracy. Uznałam, że to dobry pomysł. Ale to nie był wcale dobry pomysł – twierdzi Natalia. Dlaczego? – Jak się ma faceta, który jest twoim szefem, to w domu też zaczyna cię traktować jak swoją podwładną. Zaczęło się wydawanie poleceń: zrób to, zrób tamto, przynieś, podaj, załatw, kup. W pracy też były kwasy. Nie miałam żadnej taryfy ulgowej, natomiast dla pracowników mojego narzeczonego byłam "du*ą szefa", więc każdy myślał, że mam chody albo że mu donoszę, co kto robi i mówi. Wchodziłam do wspólnej kuchni i nagle zapadała cisza – relacjonuje Natalia.
Do tego doszedł jeszcze jeden negatywny aspekt. – Czułam, że nie mam wolności ani przestrzeni dla siebie. Narzeczony wypłacający mi pensję, do tego wszędzie razem, bez przerwy. To się zrobiło toksyczne bardzo.
Jak wspólną pracę partnerów ocenia psycholog? – To, czy będzie ona miała korzystny, niekorzystny czy neutralny wpływ na związek w dużej mierze zależy od samych partnerów. W momencie, gdy para decyduje się na pracę w jednej firmie lub na założenie wspólnego biznesu, kluczowa jest otwarta rozmowa na temat obaw, jakie każda ze stron w związku z tym przeżywa. Może to być m.in. zgłoszenie informacji o łączących nas więzach do działu HR. Wówczas kadry powinny mieć sytuację życiową partnerów na uwadze i zadbać o to, żeby nie pracowali oni np. w dwóch rywalizujących ze sobą zespołach – aby nie doszło do sytuacji, w której jedno z partnerów zostanie bezpośrednim przełożonym drugiego – tłumaczy Marta Sak, psycholożka pracująca z dorosłymi.
Według ekspertki takim parom pomaga wdrożenie konkretnych zasad, np. po pracy nie rozmawiamy o pracy, albo gdy nie zgadzamy się ze sobą w kwestiach zawodowych, to staramy się dyskutować tylko w miejscu pracy i nie przenosić nieporozumienia na życie prywatne. – Jeżeli parze uda się utrzymać otwartą komunikację, na bieżąco omawiać pojawiające się trudności i szukać ich rozwiązania, wtedy wspólna praca może umocnić więź i być świetną lekcją pokonywania kryzysów – uważa Marta Sak. – Praca w jednym miejscu może również zbliżać do siebie, gdy sprawia, że małżonkowie i partnerzy wspólnie dążą do jednego celu czy mają podobne aspiracje w rozwoju zawodowym – dodaje.
Pułapki i zagrożenia
Rodzice Ingi pracowali w jednym zakładzie przez ponad 30 lat. – Dla mnie to jest wzór pary – zapewnia kobieta. – Zawsze razem - i w pracy, i w domu, świątek, piątek czy niedziela. Tak naprawdę przez te wszystkie lata mogę na palcach jednej ręki policzyć sytuacje, w których rodzice się pokłócili. Były między nimi jakieś sprzeczki o głupoty, ale raczej nigdy nic poważnego. Nie wiem, jaki znaleźli na to patent, ale są małżeństwem od 40 lat i żyją w zgodzie.
W wywiadzie dla portalu Newseria Lifestyle Lefteris Kavoukis o małżeństwie i prowadzeniu biznesu z Ewą Chodakowską powiedział: – Cały czas spędzamy wspólnie, rozmawiamy o pracy – to nasza wspólna pasja, robimy to samo, więc doskonale się rozumiemy. Nie dostrzegam tu żadnych negatywów. Znamy jednak pary, które potrzebują trochę czasu z dala od siebie. My nie jesteśmy jedną z nich.
Jagoda z Raszyna od kilku lat pracuje razem z mężem – prowadzą małą kawiarnię. – To było moje marzenie od zawsze i mąż postanowił mnie w nim wesprzeć. Bywa trudno, ale dajemy radę, jesteśmy dla siebie oparciem, więc ogólnie jest okej – zapewnia.
Zdaniem psycholożki Marty Sak związek z partnerem "z jednej branży" sprawia, że mamy przy sobie kogoś, kto rozumie nasze potrzeby, frustracje i niepewności z pola zawodowego. – Wreszcie – kontynuuje specjalistka – gdy pracujemy razem, to siłą rzeczy spędzamy więcej czasu ze sobą. Nie można jednak zapominać, że czas spędzany oddzielnie jest niezmiernie ważny dla higieny psychicznej. Warto więc zadać sobie pytanie: co mogę teraz zrobić, aby mieć w swoim życiu kawałek "bez drugiej połówki"? Może zapisać się na dodatkowe zajęcia, wrócić do dawnego hobby?
Ze wspólnym biznesem wiąże się pewne niebezpieczeństwo. – Gdy zakładamy wspólny biznes, możemy wpaść w pułapkę bycia razem, ale tylko w pracy. Są pary, które ze względu na wspólne prowadzenie firmy, od lat nie były na wspólnym urlopie – bo jedna ze stron zawsze musi zostać i np. doglądać pracowników. Warto jednak zrobić wszystko, aby móc spędzić ze sobą choćby kilka dni w roku na samym wypoczynku, ograniczając myślenie o pracy do minimum. A uniwersalną zasadą, jaką wszyscy wspólnie pracujący partnerzy powinni wyznawać, jest: "To my wzajemnie jesteśmy dla siebie najważniejsi" – podkreśla Marta Sak.
We wspólnej pracy czyha jeszcze jedna pułapka. – Myślenie w kategoriach "zacznijmy pracować razem, wtedy wreszcie się do siebie zbliżymy" i przekonanie, że wspólna praca rozwiąże kryzys w relacji, to ułuda. Kryzys może być rozwiązany jedynie wspólną pracą, ale w domowym zaciszu, na drodze rozmów i wzajemnego zaangażowania – zauważa psycholożka, sumując: – Gdy czujemy, że wspólna praca prowadzi do narastającego napięcia i nieporozumień, a rozmowy nie pomagają, warto zastanowić się, czy jednak z tego nie zrezygnować. Miejsce pracy czy stanowisko można zazwyczaj zmienić na równie dobre, natomiast gdy wspólne działania zawodowe doprowadzą do rozstania, to nie wejdziemy już w taki sam związek z tą samą osobą.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl