Jak podaje magazyn "The Smithsonian", kobieta przekonuje, iż nie miała pojęcia o masowych morderstwach na terenie obozu. Zidentyfikowana jako Irmgard F. przyznała się do jedynie do wiedzy na temat "niektórych egzekucji" w czasie, gdy pracowała w obozie. Do tej pory nie była traktowana jako zbrodniarka wojenna. Ponoć uświadomiła sobie prawdziwy cel Stutthof dopiero po wojnie.
95-latka stanie przed sądem
Sprawa Irmgard F. nie jest pierwszą tego typu w Niemczech. Wymiar sprawiedliwości chce ukarać tylu nazistów, ile zdoła – zwłaszcza, że wielu stoi już właściwie nad grobem. Latem 2020 r. 93-letni strażnik tego samego obozu Bruno Dey został skazany za współudział w ludobójstwie. Irmgard – podobnie jak jej "kolega" – spróbuje wykpić się od kary, powołując na fakt, że w tamtym okresie była niepełnoletnia.
Wyrok prawdopodobnie wyda więc sąd dla nieletnich, a to oznacza, że raczej nie posiedzi długo za kratami – jeśli w ogóle. Wspomniany Dey odpowiada za pomoc w zabiciu ponad 5 tys. osób i dostał 2 lata kary w zawieszeniu. Mimo to niemieckie władze nie zamierzają odpuszczać takim ludziom jak oni i wyciągnąć na światło dzienne tyle zbrodni, ile zdołają.
"Chodzi o konkretną odpowiedzialność, jaką ponosiła w codziennym funkcjonowaniu obozu" - powiedział Peter Müller-Rakow z prokuratury w Itzehoe, mieście położonym niedaleko Hamburga.
Według CNN, niemieccy śledczy prowadzą w tej chwili 13 innych spraw związanych z obozami koncentracyjnymi, takimi jak Stutthof. Irmgard F. nie jest jedyną oskarżoną przez nich kobietą. W 2015 r. Helmie M. - byłej radiooperatorkce w Auschwitz – postawiono… 260 tys. zarzutów współudziału w zbrodni.
"Można śmiało powiedzieć, że większość tych kobiet była świadoma prześladowania Żydów, a niektóre z nich wiedziały o ich mordowaniu" - powiedziała w rozmowie z "The New York Times"historyk Rachel Century. "Jednak niektóre sekretarki miały role, które dawały im o wiele większy dostęp do informacji niż ich koleżankom" – dodała.
"To prawdziwy kamień milowy w zakresie odpowiedzialności karnej" – powiedział Onur Özata, prawnik reprezentujący ocalałych z nazistowskich obozów. "Fakt, że sekretarka, biurokratyczny trybik, może zostać pociągnięta do odpowiedzialności, jest czymś nowym" - stwierdził. Jeśli chodzi o potencjalny wynik, wydaje się, że prokuratura gruntownie przygotowała się do sprawy. Po pięciu latach śledztwa, wywiadach z ocalałymi mieszkającymi w Izraelu i Stanach Zjednoczonych oraz pomocy niezależnego historyka – śledczy wydają się być pewni winy Irmgard.