Zginęła z rąk ojca. Tak mówią o niej koleżanki z salonu
Justyna W. miała zaledwie 26 lat. Razem z mężem Zbigniewem zginęła tragicznie z rąk własnego ojca. W salonie fryzjerskim w Limanowej, gdzie kiedyś pracowała, koleżanki wspominają ją z ogromnym wzruszeniem.
Do jednej z najbardziej wstrząsających tragedii ostatnich lat doszło 27 czerwca 2025 roku w Starej Wsi (woj. małopolskie). Tadeusz Duda z zimną krwią pozbawił życia swoją 26-letnią córkę Justynę oraz jej męża Zbigniewa. Z rąk oprawcy cudem ocalała ich roczna córeczka Pola. Mężczyzna próbował także zabić teściową, którą ciężko ranił - kobieta przeżyła i trafiła do szpitala.
Po dokonaniu zbrodni sprawca uciekł. To już czwarty dzień intensywnych poszukiwań. W okolicach Starej Wsi trwa obława. Mundurowi ostrzegają: mężczyzna jest uzbrojony i skrajnie niebezpieczny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Seryjny morderca z Meksyku. Makabryczne odkrycie pod domem lokalnego rzeźnika
Justyna była lubiana i ceniona
Jak podaje "Fakt", w rodzinnej miejscowości Justynę znał niemal każdy. Już jako nastolatka chwytała za nożyczki, by obcinać włosy sąsiadkom i znajomym. Byli bardzo zadowoleni z jej wizyt. Z czasem zaczęła uczyć się fryzjerstwa w salonie w centrum Limanowej. Tam spędziła kilka lat, zdobywając doświadczenie i sympatię zespołu.
- Oczywiście, że pamiętamy Justynę - wspominała jedna z pracownic salonu w rozmowie z "Faktem". - Tutaj uczyła się fachu, najpierw jako uczennica, a później jako młoda fryzjerka - podsumowała.
Koleżanki z salonu wspominają Justynę jako osobę ciepłą, pogodną i zaangażowaną. - Była pracowita, nie stwarzała żadnych problemów, po prostu świetna osoba - wyznała fryzjerka.
Miała dom, rodzinę i marzenia
Po odejściu z salonu Justyna wzięła ślub ze Zbigniewem, który był pasjonatem motoryzacji i sportów siłowych. Ponad rok temu na świat przyszła ich córeczka Pola. Justyna całkowicie poświęciła się wychowaniu dziecka. Wraz z mężem kończyli budowę wymarzonego domu.
W tle rodzinnego szczęścia wciąż jednak czaiła się przeszłość. Wg mieszkańców Starej Wsi, z którymi rozmawiał "Fakt, Tadeusz Duda od lat miał stosować przemoc wobec swojej żony i córki. Justyna przez długi czas namawiała matkę, by w końcu zakończyła toksyczne małżeństwo. W końcu kobieta złożyła pozew rozwodowy. Na sali sądowej Justyna stanęła po stronie matki i opowiedziała o brutalnym ojcu.
Zdaniem mieszkańców to właśnie ta sytuacja wywołała w Tadeuszu Dudzie furię. Po latach przemocy, kontroli i alkoholowych problemów - nie mógł znieść, że traci władzę nad rodziną. Od pewnego czasu nigdzie nie pracował na stałe. Podejmował drobne prace, a dni często spędzał w okolicznych lasach.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.