Byłam pewna, że nie ma idealnego laptopa…

- Mam bardzo duże doświadczenie w pracy z komputerami przenośnymi. Odkąd pamiętam, używałam tylko laptopów. Przeróżnych. I nawet te najlepsze i najbardziej wygodne były rozwiązaniem kompromisowym. Musiałam się pogodzić z tym, że nie mogę ich używać do wszystkiego. To było w zasadzie oczywiste. Nawet nie przyszło mi do głowy, że może istnieć urządzenie, które spełni wszystkie wymagania moje i mojej pracy. Teraz niesamowicie się cieszę, że się myliłam – mówi Agnieszka Szóstak, właścicielka agencji public relations specjalizującej się w obsłudze producentów gier.

Byłam pewna, że nie ma idealnego laptopa…
Źródło zdjęć: © materiały partnera | Sylwia Zimowska

26.04.2019 | aktual.: 26.04.2021 13:36

Agnieszka lubi przygodówki. Od samego początku to był jej ulubiony gatunek gier. Nie tylko dlatego, że są nastawione na fabułę i niosą ze sobą więcej treści niż zręcznościówki i strzelanki. Także przez to, że są wymagające. Zmuszają do myślenia, rozwiązywania problemów i mierzenia się ze skomplikowanymi łamigłówkami. Agnieszka nie przypuszczała jednak, że dzięki rozwiązywaniu łamigłówek będzie miała własną firmę i wymarzoną pracę.

Jak gry odmieniły życie

- Pisałam o grach przygodowych dla małego, amatorskiego portalu. Nie płacili za teksty, ale dostawałam gry, więc się cieszyłam. To było przyjemne hobby, takie oderwanie się od codzienności i ucieczka z krainę fantazji – wspomina szefowa PR Outreach. Nie wiązałam z tym żadnych perspektyw zawodowych, nawet gdy okazało się, że naprawdę dobrze mi idzie takie pisanie. Absolutnie się nie spodziewałam, że mogę tą pasją żyć.

Przełomowym momentem było zaproszenie na prezentację jednej z gorąco oczekiwanych gier. Polski wydawca gry miał tam wysłać dziennikarza największego rodzimego magazynu o grach. Ale producenci chcieli, żeby to dziewczyna z tego małego portalu, która zaimponowała im wiedzą na wcześniejszym spotkaniu, przyjechała i napisała o ich nowej przygodówce. Agnieszka nie wiedząc nawet o tym, że przez nią największe polskie pismo o grach nie będzie miało obiecanego tekstu, pojechała i opisała swoje wrażenia. Nie wiedziała też, że wkrótce potem to właśnie wspomniany już magazyn zaproponuje jej stałą współpracę. I że niedługo gry odmienią jej życie.

Absolutnie się nie spodziewałam, że można żyć ze swojej pasji do gier - Agnieszka Szóstak
Absolutnie się nie spodziewałam, że można żyć ze swojej pasji do gier - Agnieszka Szóstak© Materiały partnera | Agnieszka Szóstak

- Zgłaszając się na stanowisko w PR w CD Projekt Red, nie liczyłam na wiele. Chciałam spróbować, ale wiedziałam, że mam małe szanse. Nie miałam wykształcenia ani doświadczenia. A to byli przecież producenci Wiedźmina, legendy branży! Ale pomyślałam, że raz kozie śmierć. Najwyżej się nie dostanę. – śmieje się Agnieszka. To było niesamowicie stresujące. Ja jedna na wielkiej sali, a po drugiej stronie cały zarząd firmy. Przepytywali mnie godzinami. Poszło mi fatalnie. Wróciłam do domu przekonana, że porwałam się z motyką na słońce. A oni oddzwonili!

PR-owiec w świecie gamingu

Osoba zajmująca się public relations to w dużym uproszczeniu pomost pomiędzy producentami a mediami. Dba o to, żeby informacje o tym, co robią twórcy, docierały tam gdzie trzeba i w takiej formie, w jakiej trzeba. To nie klasyczny marketing, ale raczej wymagające wyczucia i świetnej znajomości tematu utrzymywanie dobrych kontaktów z korzyścią dla wszystkich stron. To wymagająca praca. Wyczerpująca fizycznie, w której niezbędna jest fantastyczna organizacja, mistrzowskie zarządzanie czasem oraz nadludzka elastyczność i zdolność do szybkiego reagowania. I potrzebny też jest bardzo dobry komputer.

- Do takiej czystej pracy PR-owca nie trzeba wiele. Głównie mail, pisanie w Wordzie, tabelki w Excelu, nic szczególnie wymagającego sprzętowo. Ale nie jeśli to jest public relations związane z grami. To całkiem inna bajka. – mówi Agnieszka. Bardzo często muszę prezentować mediom wczesne wersje gier, które są jeszcze w produkcji. Bez optymalizacji, z rozgrzebanym kodem, które mają bardzo wysokie wymagania sprzętowe. Zwykły laptop nie udźwignie czegoś takiego. A jeśli nawet, to ja jego nie udźwignę. Tak mi się przynajmniej wydawało, dopóki nie zobaczyłam ASUSa ROG Flow X13.

ASUS Rog Flox X13 to spełnienie marzeń. Nawet tych, o których nie wiedziałam, że je w ogóle mogę mieć.
Agnieszka Szóstak

Laptop, który zmienia wszystko

ASUS ROG Flow X13 to rozwiązanie dla profesjonalistów. Wyjątkowo nieduży, 13-calowy laptop, który waży niewiele ponad kilogram, ale oferuje moc potężnego komputera stacjonarnego. Zwłaszcza jeśli użyje się dedykowanej zewnętrznej karty graficznej GeForce RTX 3080, w tym momencie najlepszego układu tego typu dostępnego na rynku. Jego potencjalnej mocy dorównuje tylko niezrównana mobilność i uniwersalność zapewniana przez zawias 360 stopni.

- Nadal nie mogę wyjść z podziwu. Ten laptop to spełnienie marzeń. Nawet tych, o których nie wiedziałam, że je w ogóle mogę mieć. Bez problemu uruchomię na nim wczesny build gry wszędzie, gdzie tylko potrzebuję. A jeśli nie chcę na targach biegać z kartką papieru z całą rozpiską, to mogę sobie obrócić ekran i zmienić go w wygodny tablet, który na dodatek wygląda fantastycznie i profesjonalnie. Sam sprzęt waży niewiele więcej niż te kartki, które zastępuje. – zachwyca się Agnieszka. Mogę go zabrać na spotkanie z klientem, postawić jak namiot na stole i pokazać zwiastuny, wideo z rozgrywki czy cokolwiek innego. Mieści się do bagażu podręcznego w samolocie, a nawet do zwykłej miejskiej torebki. Nigdy się nie spodziewałam, że mogę dosłownie całą swoją pracę bez najmniejszego problemu i wysiłku nosić ze sobą. Gdy potrzebuję, mogę nawet użyć go jako powerbanka!

Zwykły laptop nie udźwignie wczesnych wersji gier, ale ASUS ROG Flow X13 to najmocniejszy laptop 13 cali na rynku.
Zwykły laptop nie udźwignie wczesnych wersji gier, ale ASUS ROG Flow X13 to najmocniejszy laptop 13 cali na rynku. © materiały partnera | Agnieszka Szóstak

Po podłączeniu zewnętrznej karty graficznej ASUS ROG Flow X13 nie potrzebuje osobnego zasilacza. Moc płynie przez potężnego RTX 3080, w którego obudowie znajdują się także dodatkowe porty umożliwiające podłączanie wszystkich potrzebnych urządzeń. Sam laptop jest nieduży, bardzo poręczny a także wyposażony w zaawansowany system chłodzenia ciekłym metalem, dzięki któremu jest bardzo cichy i nie nagrzewa się nawet pod obciążeniem. Wykonany z zaawansowanych materiałów, ma wysokiej jakości matrycę, ekran dotykowy pokryty odpornym szkłem Gorilla Glass, zewnętrzna pokrywę ze specjalną antypoślizgową fakturą oraz system dźwiękowy spełniający standard Dolby Atmos.

- Byłam absolutnie pewna, że to po prostu będzie jeszcze jeden komputer. Bo przecież wiedziałam, że ideał nie istnieje. Ale się pomyliłam. I wcale się tego nie wstydzę. Dobrze jest się tak pomylić. Jeśli teraz ktoś mnie zapyta, czy istnieje idealny laptop, to będę mogła odpowiedzieć, że jak najbardziej, istnieje. Widziałam go na własne oczy, korzystałam z niego i wiem co mówię. – stwierdziła na koniec nasza rozmówczyni.

Agnieszka Szóstak jest właścicielką agencji PR zajmującej się promocją gier. Współpracuje z kilkunastoma producentami z całego świata i w tym momencie obsługuje około dwudziestu różnych tytułów, a także realizuje zlecenia dla największych polskich developerów. I nadal nie może wyjść z podziwu nad tym, że ASUS ROG Flow X13 może dosłownie wszystko.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (32)