Catfish, czyli oszust poluje w sieci
Zakłada fałszywe konta w portalach internetowych, posługuje się zdjęciami obcych osób, podaje zmyślone informacje na swój temat. Swoich „ofiar” – a zwykle są nim kobiety – szuka w serwisach społecznościowych i randkowych. Zdobywa ich zaufanie, z czasem również serce. To catfish, czyli oszust matrymonialny, który w sieci czuje się jak ryba w wodzie. Powinnaś wiedzieć, jak go rozpoznać. I nie dać się oszukać.
Zakłada fałszywe konta w portalach internetowych, posługuje się zdjęciami obcych osób, podaje zmyślone informacje na swój temat. Swoich „ofiar” – a zwykle są nim kobiety – szuka w serwisach społecznościowych i randkowych. Zdobywa ich zaufanie, z czasem również serce. To catfish, czyli oszust matrymonialny, który w sieci czuje się jak ryba w wodzie. Powinnaś wiedzieć, jak go rozpoznać. I nie dać się oszukać.
Na początku lutego w ręce policji wpadł 45-letni oszust matrymonialny znany pod pseudonimem „Diabeł”. Mężczyzna zdobywał serce kobiety, korzystał z jej pieniędzy, by po pewnym czasie… zapaść się pod ziemię. Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że zatrzymany na naiwności kobiet zaczął zarabiać, gdy miał 25 lat. Ostatnio działał głównie w internecie. Mundurowi podejrzewają, że „Diabeł” mógł oszukać nawet setkę kobiet.
Najsłynniejszym polskim przestępcą-uwodzicielem jest Jerzy Kalibabka, skazany na 15 lat więzienia oraz wysoką grzywnę za oszustwa, wyłudzenia, gwałty, pobicia oraz uwodzenie nieletnich. Jego losy stały się motywem serialu telewizyjnego „Tulipan”.
Perfekcyjnie zmyślona tożsamość
Dla oszustów matrymonialnych internet to miejsce wymarzone do wyszukiwania ofiar. Amerykański producent i dziennikarz Yaniv „Nev” Schulman przygląda się temu procederowi od kilku lat. To on ukuł termin „catfish” na określenie współczesnego oszusta działającego w sieci. Catfish pełnymi garściami korzysta z możliwości, jakie daje internet. Zakłada kilka, a niekiedy nawet kilkadziesiąt fałszywych kont – zdaniem Schulmana catfish najaktywniejszy jest na portalach społecznościowych, takich jak Facebook i Twitter. Podaje się za kogoś, kim nie jest. Kradnie zdjęcia innym i publikuje jako własne, posługuje się zmyślonymi informacjami na swój temat. Catfish potrafi perfekcyjnie stworzyć nową, kompletnie zmyśloną tożsamość.
Laboratorium systemów zabezpieczających PandaLabs zarejestrowało trzykrotny wzrost liczby podejrzanych e-maili wysyłanych od mężczyzn poprzez portale społecznościowe. Pracownikom PandaLabs udało się ustalić, że oszuści kreują się na idealnych partnerów, obiecując kobietom stabilizację i zapewniając je, że interesują ich tylko poważne związki.
Dla pieniędzy
Catfish wie, jakich użyć słów, aby zdobyć zaufanie i serce kobiety. Każdą umie pocieszyć, wzruszyć, rozbawić, zaintrygować. Działa sprytnie i ostrożnie – z czasem między nim a kobietą rodzi się przyjaźń. W końcu kobieta zaczyna tracić dla niego głowę. „Dostajemy mnóstwo e-maili od osób, które poznały kogoś, z kim przez lata prowadzą długie rozmowy. Czasem są po prostu przyjaciółmi, czasem bywa, że kimś więcej niż przyjaciółmi. Bo zdarza się, że ludzie zakochują się on-line” – przyznał Yaniv „Nev” Schulman w rozmowie z serwisem naTemat.
Po co to wszystko? Oczywiście dla pieniędzy. Internetowy oszust matrymonialny twierdzi, że potrzebuje ich np. na telefon. Zazwyczaj tłumaczy, że marzy o rozmowie z cyberprzyjaciółką, ale ma puste konto albo zepsutą komórkę, na którą potrzebuje pieniędzy. Z czasem może prosić kobietę o wsparcie finansowe czy drobne przelewy (np. aby zorganizować spotkanie). A gdy ofiara zaczyna coś podejrzewać, oszust znika bez śladu.
Jak nie dać się omamić?
Na internetowego oszusta matrymonialnego trafić może każda kobieta. Dlatego musimy wiedzieć, co powinno zwrócić naszą uwagę. Catfish zazwyczaj szybko otwiera się przed kobietą i dąży do coraz większej zażyłości. Wyznaje jej miłość, snuje plany dotyczące wspólnej przyszłości. Używa czułych, górnolotnych słówek. Wydaje się mężczyzną idealnym. W rozmowach szybko zaczyna się jednak pojawiać temat pieniędzy. Uwaga – oszust matrymonialny potrafi tak poprowadzić dyskusję, aby kobieta pierwsza zaoferowała mu wsparcie finansowe.
Maciej Sobianek z Panda Security Polska podkreśla, że jest niezwykle mało prawdopodobne, aby tylko na podstawie naszego profilu w internecie oraz kilku wymienionych wiadomości ktoś obdarzył nas szczerym uczuciem. „Doradzamy wszystkim odbiorcom takich wiadomości, zarówno panom jak i paniom, daleko posuniętą ostrożność. Należy pamiętać, iż w większości przypadków te wiadomości to zwyczajne oszustwo” – zaznacza Sobianek.
Wskazówki
- W sieci nie opowiadaj zbyt wiele o sobie, nie zdradzaj szczegółów z życia osobistego, nie udostępniaj prywatnych danych.
- Nie angażuj się w internetową znajomość, zanim nie dojdzie do spotkania na żywo.
- Zawsze pamiętaj, że ostrożności nigdy za wiele!
- Jeśli nowo poznana osoba będzie wspominała o pieniądzach, prosiła o wsparcie albo pożyczkę, odmów, a najlepiej – zakończ znajomość.
- Gdy cokolwiek wzbudzi twoją czujność, poradź się zaufanej osoby.
- Przeglądaj fora dyskusyjne i strony internetowe, gdzie dostępne są opisy i często również dane osobowe oszustów.
Internautki ostrzegają
W Polsce ofiary oszustów matrymonialnych na policję zgłaszają się rzadko. Ale często swoje historie opisują w internecie, aby ostrzec inne kobiety. „Uwaga panie korzystające z portali randkowych. Rok temu poznałam tam mężczyznę, który wyłudził ode mnie pieniądze w wysokości 15 tys. zł” – pisze jedna z nich.
Internautek oszukanych w serwisach randkowych jest znacznie więcej. „Również padłam ofiarą oszustwa. Jest to człowiek bezwzględny, na swoim koncie ma niejedno oszustwo. Ode mnie wyłudził pieniądze na leki i zabiegi. Z tego, co mi wiadomo, nie jestem jego jedyną ofiarą. Człowiek ten ma pełno długów, jest bezrobotny, leczy się psychiatrycznie, nawet komornik ma problem, by ściągnąć z niego zadłużenie. To osoba inteligentna, bardzo przebiegła, umie uważnie słuchać i pompować w człowieka to, co chciałaby usłyszeć. Oprócz tego to osoba notowana na policji, bardzo agresywna, do tego hazardzista. Przez niego mam do dziś poważne problemy. Ostrzegam wszystkich przed tym człowiekiem”.
Ewa Podsiadły-Natorska (epn/mtr), kobieta.wp.pl