Blisko ludziChcesz więcej seksu? Sypiaj osobno

Chcesz więcej seksu? Sypiaj osobno

Chcesz więcej seksu? Sypiaj osobno
Źródło zdjęć: © AKPA
15.10.2013 11:03, aktualizacja: 15.10.2013 17:35

Oddzielne sypialnie? Oddzielne łóżka? Spanie osobno? Przecież to oznacza koniec związku i embargo na seks. Nic bardziej mylnego – twierdzą psychologowie, nawołujący za spaniem solo. Kilka lat temu Kora w jednym z wywiadów przyznała, że ona i Kamil Sipowicz od dawna mają oddzielne sypialnie. Czy zaszkodziło to jedności ich związku – nie.

Oddzielne sypialnie? Oddzielne łóżka? Spanie osobno? Przecież to oznacza koniec związku, a na pewno zwiastuje poważny kryzys. Separacja łóżkowa pociągnie za sobą posiłki w pojedynkę, rozrywki w pojedynkę, no i oczywiście embargo na seks. Nic bardziej mylnego – twierdzą psychologowie, nawołujący za spaniem solo. Kilka lat temu Kora w jednym z wywiadów przyznała, że ona i Kamil Sipowicz od dawna mają oddzielne sypialnie. Czy zaszkodziło to jedności ich związku – nie.

Ekscentryczna para jest jednym z najtrwalszych związków w polskim show biznesie. Kora podkreśliła, że osobne sypialnie to nie tylko komfort i higiena snu, kiedy partnerzy mają inny tryb dobowy, ale też pewna doza tajemnicy, konieczna dla utrzymania ognia w związku. Poza tym, śpią oddzielenie, ponieważ Kamil chrapie i bardzo niespokojnie śpi.

Artystka i jej partner nie są jedyni. Wśród celebrytów, którzy przyznali, że mają oddzielne sypialnie są m.in. Brad Pitt i Angelina Jolie oraz Scott Disick i Kourtney Kardashian. Tim Burton i Helena Bonham Carter mają nawet oddzielne apartamenty (sąsiadujące ze sobą), a królowa Elżbieta dzieli sypialnię ze swoimi bassetami. Książę Filip sypia za ścianą.

Jedna na cztery pary

Jak pokazują wyniki ankiety Krajowego Stowarzyszenia Budownictwa Mieszkalnego (National Association of Home Builders), w 2016 roku ponad połowa wszystkich nowych domów budowanych w Stanach Zjednoczonych będzie miała oddzielne sypialnie. Ludzie decydują się na osobne sypialnie z wielu powodów, które niekoniecznie są symptomem rozpadającego się związku.

Okazuje się, że coraz częściej, ze względu na inny rytm dnia, chodzimy spać o różnych porach. Bywa, że po latach dzielenia łoża, zaczynają też wadzić przyzwyczajenia drugiej osoby, np. to że ktoś lubi czytać do późna czy jeść w łóżku. Czasem też pary, które długo musiały dzielić małżeńskie łoże z potomstwem, odkrywają, jak dobrze, po latach, mieć większą przestrzeń tylko dla siebie.

Według sondażu przeprowadzonego przez Narodową Fundację Snu (NSF) jedna na cztery amerykańskie pary ma oddzielne sypialnie. Podobnie jest w Wielkiej Brytanii i Japonii. Z badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Ryerson w Toronto wynika, że w Kanadzie od 30 do 40 proc. par śpi oddzielnie i zdaniem ekspertów wychodzi im to tylko na zdrowie.

Intymność, to nie wspólna kołdra

David K. Randall w swojej w książce „Kraina snów: dziwnej nauki o śnie przypadki” („Dreamland: Adventures in the Strange Science of Sleep”), dowodzi, że sen w nocy lub jego brak bardzo wpływa na nasze samopoczucie w ciągu dnia.

Randall twierdzi, że nie doceniamy wagi snu i nie dbamy o siebie w tym aspekcie życia. Według Randalla dyskomfort snu gorzej znoszą kobiety, które mają zwykle lżejszy sen, a niewyspanie gwałtowanie podnosi u nich poziom stresu. Profesor Humphrey Klinkenberg z kliniki Sleepwise w Wielkiej Brytanii twierdzi nawet, że wspólna sypialnia to nieraz pierwszy krok do rozwodu. „Intymność, to nie wspólna kołdra, ale spokój, relaks i dobre samopoczucie”, uważa Klinkenberg.

Naukowcy swoje, a my swoje

Być może wizja oddzielnej sypialni i związanych z tym korzyści ma swoje dobre strony, ale jak to tak pozbyć się drugiej połówki z łóżka? Ponoć większość par, które skłonne byłyby mieć oddzielne łóżka, nie chcą tego zrobić, bo dla nich zwiastuje to problemy z bliskością w związku.

– Jesteśmy młodym związkiem, jeszcze cięgle nam mało siebie, dlatego nie wyobrażam sobie oddzielnych sypialni, ani nawet łóżek. Na wakacjach w hotelu, zawsze prosimy o złączenie łóżka, jeśli nie udało nam się zarezerwować pokoju z dużym łożem – opowiada dwudziestosześcioletnia Kasia i podkreśla, że jest szczęściarą, bo jej Michał nie chrapie, nie ściąga kołdry, nie rozpycha się. – Być może za kilka lat się to zmieni, ale na razie cieszymy się wspólną bliskością, także w nocy.

Proszę się rozejść, ja muszę się wyspać

Podobnie myślała też Lena, która kilkanaście lat temu cieszyła się bliskością partnera. Dziś czterdziestoletnia architektka, zaprojektowała własny dom, biorąc pod uwagę to, że każdy z domowników – a tym ona sama - musi mieć własny pokój, czyli sypialnię.

– Przez lata gnieździliśmy się w dwóch pokojach na poddaszu. Często spaliśmy w jednym łóżku w szóstkę: ja, mój mąż, nasze bliźniaki, nasz wilczur i upasiony kot. W takich warunkach nie ma mowy o porządnym śnie, no i o intymności - podkreśla Lena. – Dziś Jarek znacząco puka trzy razy do mojej sypialni, kiedy chce powiedzieć mi dobranoc, czasem śpimy razem w moim łóżku, czasami przyjdzie kot, albo któryś z bliźniaków. Ale zawsze mam ten luksus, że zawsze mogę powiedzieć: „Proszę się rozejść, ja muszę się wyspać”.

Dla Leny, tak jak i dla wielu osób, oddzielne sypialnie są świetnym sposobem na przywrócenie intymności w związku. Psychologowie zaznaczają, że zaproszenie na noc do sypialni jest trochę jak randka. Sytuacja staje się odświętna, znika rutyna, na partnera zaczynamy patrzeć świeżym okiem. Ważne są tylko pobudki, dla których decydujemy się na oddzielne sypialnie, bo jeśli pojawia się myśl „Nie mogę już spać obok ciebie”, to nie ma to związku z brakiem komfortu czy pożądaniem intymności, a zwiastuje zupełnie inne kłopoty, których nie rozwiążą dwa różne pokoje sypialne.

(Zuzanan Menkes/alp/gabi), kobieta.wp.pl

ZOBACZ TAKŻE:

Wirtualna Poradnia: Chrapanie

Czym tak naprawdę jest chrapanie? Jakie czynniki je powodują? Czy można w jakiś sposób sobie z nim poradzić?

POLECAMY:

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (23)
Zobacz także