Choroby psychiczne częściej dotykają kobiet
Kobiety od 20 do 40 procent częściej niż mężczyźni zapadają na różnego rodzaju choroby psychiczne. Zdaniem prof. Daniela Freemana z Uniwersytetu Oksfordzkiego, najczęstszą przyczyną tych schorzeń jest stres, związany z koniecznością godzenia przez panie różnych życiowych ról: matki, działaczki społecznej, opiekunki domowego ogniska i nierzadko – żywicielki rodziny.
24.05.2013 | aktual.: 24.05.2013 16:23
Kobiety od 20 do 40 procent częściej niż mężczyźni zapadają na różnego rodzaju choroby psychiczne. Zdaniem prof. Daniela Freemana z Uniwersytetu Oksfordzkiego, najczęstszą przyczyną tych schorzeń jest stres, związany z koniecznością godzenia przez panie różnych życiowych ról: matki, działaczki społecznej, opiekunki domowego ogniska i nierzadko – żywicielki rodziny.
To właśnie w zaburzeniach psychicznych, wywołanych przez czynniki zewnętrzne, a nie genetyczne, odnotowano największe różnice w ilości rozpoznanych przypadków u obu płci. Prof. Freeman w swojej najnowszej książce pt. „The Stressed Sex: Uncovering the Truth about Men, Women, and Mental Health” (“Zestresowana płeć: prawda o mężczyznach, kobietach i zdrowiu psychicznym”) analizuje, dlaczego panie bardziej narażone są na niektóre schorzenia.
- Zważywszy na fakt, że prace wykonywane w domu są niedoceniane, a także biorąc pod uwagę, że kobiety zwykle zarabiają mniej, trudniej im awansować, muszą pełnić kilka życiowych ról, a dodatkowo są poddane presji, by dążyć do "idealnego" wyglądu, byłoby zaskakujące, gdyby nie odbywało się to jakimś emocjonalnym i psychologicznym kosztem - pisze ekspert. Niesprostanie wymaganiom w którejś z wymienionych przez prof. Freemana dziedzin, może wywoływać u pań poczucie porażki, powodować niższą samoocenę czy brak wiary we własne możliwości. A te emocje z kolei nierzadko prowadzą do zaburzeń psychicznych, takich jak niepokój czy depresja.
Z przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii badań wynika, że kobiety częściej cierpią na obniżenie nastroju, napady paniki, fobie, bezsenność, stres pourazowy oraz na zaburzenia odżywiania. Dla mężczyzn z kolei najbardziej typowymi problemami psychicznymi są uzależnienia od alkoholu czy narkotyków oraz trudności w kontrolowaniu emocji (np. napadów złości).
Prof. Freeman tłumaczy, że przez lata uważano, iż choroby psychiczne w równym stopniu dotykają kobiety i mężczyzn, jednak istnieją dowody na to, że tak nie jest. To panie chorują częściej, choć jak podkreśla ekspert – nie można zapominać, że zaburzenia bardziej popularne wśród kobiet występują także u panów.
Z danych opublikowanych w 2011 roku przez PR I Polskiego Radia wynika, że w Polsce na choroby psychiczne różnego rodzaju cierpi prawie 1 600 000 osób. Statystyki obejmują jednak tylko tych, którzy zgłosili się po pomoc. W Polsce z porad psychiatry korzysta około 4 procent populacji (podczas gdy w innych krajach Europy około 11 procent). Nie jest to jednak żaden miarodajny wskaźnik, gdyż nie ujawnia rzeczywistej ilości chorych. A, jak twierdzą specjaliści, ich liczba rośnie, bo coraz więcej ludzi żyje w stresie.
Prof. Daniel Freeman przyznaje, że o ile jego odkrycie może budzić kontrowersje, problem nie powinien być lekceważony, gdyż zaburzenia psychiczne stanowią w Wielkiej Brytanii prawie połowę przypadków wszystkich zachorowań u pacjentów poniżej 65. roku życia i dotykają około 9 milionów dorosłych.
Ekspert dodaje, że tabu, związane z częstotliwością występowania poszczególnych schorzeń u obu płci, powinno być wreszcie przełamane, bo tylko wtedy będzie można leczyć je bardziej efektywnie.
Zdaniem psychologa, zrozumienie, co wywołuje zaburzenia psychiczne, daje także możliwość prowadzenia skuteczniejszej profilaktyki. - Nasze działania w tym zakresie będą jednak ograniczone tak długo, jak długo będziemy uznawać, że różnice płciowe nie odgrywają tu żadnej roli. Mężczyźni i kobiety są z tej samej planety, ale mogą wdychać powietrze różnej jakości. Jeśli będziemy ignorować potencjalnie wyższe wskaźniki zapadalności na choroby psychiczne u kobiet, pozbawiamy się szansy na to, by zmienić sytuację na lepszą - kwituje prof. Freeman.
Na podst. Dailymail.co.uk (ios/mtr), kobieta.wp.pl