Ciało idealne nie istnieje. Blogerka podsumowała, jak zmieniają się kanony piękna
Czy istnieje jedna sylwetka, którą można nazwać "idealną"? Blogerka fitness Cassey Ho postanowiła obalić mit doskonałego kobiecego ciała. Jednym postem na Instagramie udowodniła, dlaczego to, co podoba się jednemu, dla drugich może być całkowicie nieatrakcyjne.
30.11.2018 | aktual.: 30.11.2018 19:51
Cassey Ho sfotografowała się w kostiumie kąpielowym i przerobiła swoje zdjęcie, by pokazać, jak zmieniało się "perfekcyjne" ciało na przestrzeni lat.
Obecnie "idealne" ciało to duża pupa i wyraźnie zaznaczone wcięcie w talii. Pod koniec lat 90. w modzie były duże piersi, płaski brzuch i przerwa między udami. Na początku lat 90. i pod koniec 80., dzięki zyskującym na popularności modelkom, najbardziej pożądana była ekstremalnie szczupła sylwetka.
W latach 50., kiedy ikoną stylu i wzorem kobiecości była Marilyn Monroe, kobiety dążyły do figury w kształcie klepsydry i "magicznych" wymiarów 90-60-90.
To całkowite przeciwieństwo mody panującej kilka dekad wcześniej. W latach 20. kobiety chciały uzyskać jak najbardziej chłopięcy wygląd, a za najatrakcyjniejsze uważano małe piersi, wąskie biodra i lekko zaznaczone wcięcie w talii. W czasach renesansu podziwiano "rubensowskie kształty", czyli pełną, krągłą sylwetkę.
Blogerka przyznała na Instagramie, że praca nad tym projektem była ciekawa nie tylko dlatego, że mogła uświadomić coś ważnego innym kobietom. Była przekonana, że podczas edytowania zdjęć któraś z sylwetek spodoba jej się bardziej niż pozostałe. Okazało się, że w każdym wydaniu, zarówno tym bardzo szczupłym, jak i nieco pełniejszym, czuła się równie dobrze. Mimo to najlepiej jest jej w swoim obecnym ciele, choć nie pokrywa się z żadnym z przedstawionych przez nią kanonów piękna. "Bo moja sylwetka jest tylko moja, jest inna niż kogokolwiek innego" – napisała Cassey.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl