Ciche bohaterki Igrzysk Olimpijskich
Choć to nie one błyszczą w światłach jupiterów, zdobywają medale czy cieszą się uwielbieniem tłumów, to właśnie one mają ogromny wpływ na to, jak wspaniałych sportowców zmagania możemy z wypiekami na twarzach podziwiać podczas Igrzysk Olimpijskich. Mamy sportowców – kobiety, które tak wiele poświęciły, by wychować silnych, nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, ludzi. Im właśnie dedykowana jest akcja „Dziękuję Ci, Mamo”.
22.08.2016 10:42
Choć to nie one błyszczą w światłach jupiterów, zdobywają medale i cieszą się uwielbieniem tłumów, to właśnie one mają ogromny wpływ na to, jak wspaniałych sportowców zmagania możemy z wypiekami na twarzach podziwiać podczas igrzysk olimpijskich. Mamy sportowców – kobiety, które tak wiele poświęciły, by wychować silnych, nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, ludzi. Im właśnie dedykowana jest akcja „Dziękuję Ci, Mamo”.
- „Dziękuję Ci, Mamo” to projekt, który powstał przy okazji zimowych Igrzysk Olimpijskich w Vancouver w 2010 roku. Wtedy swoim zasięgiem akcja obejmowała Stany Zjednoczone, zapraszane były jedynie mamy amerykańskich olimpijczyków. Pomysł był prosty: docenić wysiłek mam i wkład pracy, jaką wkładają w sukcesy swoich dzieci – opowiada Małgorzata Mejer, manager ds. komunikacji korporacyjnej Procter&Gamble w Europie Centralnej. - My swoimi produktami staramy się ułatwić życie przede wszystkim kobiet, bo to one najczęściej z nich korzystają, aby łatwiej i sprawniej mogły wykonywać różne domowe obowiązki. Pomyśleliśmy więc, że skoro na co dzień je wspieramy, to chcielibyśmy także podziękować im za cały trud, który wkładają w to, aby ich dzieci mogły osiągać cele, jakie sobie stawiają. A olimpijczyk jest taką ikoną sportowca. Dziękując im, dziękujemy i staramy się docenić wszystkie mamy za to, co robią dla swoich dzieci, aby te mogły odkryć w sobie pasję, talent lub to, co sprawia im radość.
Po pierwszym sukcesie akcja rozprzestrzeniła się na wiele innych krajów i począwszy od Igrzysk Olimpijskich w Londynie, jest to już projekt globalny – obejmuje wszystkie kraje, w których sprzedawane są produkty Procter & Gamble.
- Zabieramy mamy sportowców na igrzyska, aby mogły być blisko swoich dzieci i uczestniczyć w tym niezwykle ważnym dla nich momencie. Bo przecież dla sportowca nie ma ważniejszej imprezy sportowej niż Igrzyska Olimpijskie, nie ma imprezy o większym prestiżu ani lepszej możliwości sprawdzenia swoich możliwości. Mamy zazwyczaj oglądają te zmagania z daleka, w telewizji. Z rozmów ze sportowcami dowiedzieliśmy się, że bardzo ważne byłoby dla nich, gdyby mamy mogły być blisko nich w tym najważniejszym momencie ich kariery. Jednak aby sportowcy mogli się skupić na swoim starcie, muszą być spokojni o bezpieczeństwo najbliższych im osób. Chcą mieć pewność, że o mamę się ktoś zatroszczył, że nie siedzi sama w hotelu. Stąd zrodził się pomysł stworzenia „Family Home”, czyli takiego domu z daleka od domu. Tu czeka na nich salon fryzjerski, kosmetyczka, tu mogą oddać pranie. Pragniemy, aby było to miejsce, gdzie będą mogły się zrelaksować albo odreagować nerwy związane ze startami swoich dzieci. Przygotowujemy więc dla nich mnóstwo różnych rozrywek. Poczynając od „sal kibica”, gdzie mogą oglądać wszystkie relacjonowane przez telewizję transmisje poszczególnych dyscyplin - choć oczywiście na zawody z udziałem ich dzieci staramy się zapewnić mamom wstęp na obiekty olimpijskie. Najważniejsze jest jednak to, że wszystkie mamy sportowców przeżywają przed zawodami podobny stres. Dlatego w „Family Home” mogą się wzajemnie wspierać, świętować sukcesy swoich dzieci, a czasem otrzymać tak potrzebne im wparcie, kiedy coś się nie powiedzie. Mimo częstej bariery językowej, one przekazują sobie nawzajem bardzo wiele dobrych emocji. Oczywiście tutaj też przyjeżdżają sportowcy, aby spotkać się z najbliższymi. A że niektóre mamy przyjeżdżają z mężami (bo zawsze zapraszamy mamy wraz z osobą towarzyszącą), na panów też tu czeka wiele atrakcji w tzw. „Men’s Cave” – mogą się ostrzyc, ogolić, pograć w ping ponga czy piłkarzyki. Pomyśleliśmy także o najmłodszych, czyli dzieciach sportowców – dodaje Małgorzata Mejer.
Do tej pory polskimi ambasadorkami akcji były mamy Moniki Pyrek, Magdy Piekarskiej, Mai Włoszczowskiej, Macieja Kota, Katarzyny Bachledy-Curuś i Pauliny Maciuszek. Do Rio ponownie zaproszona została mama naszej najsłynniejszej kolarki górskiej, a także po raz pierwszy mama Radosława Kawęckiego, tegorocznego mistrza świata w pływaniu stylem grzbietowym na dystansie 200 metrów. Dlaczego właśnie te mamy zostały zaproszone do programu?
- Przede wszystkim staramy się opowiedzieć jakąś historię o tej relacji między mamą a sportowcem. Tym razem skupiamy się na tym, jak bardzo zmienia się spojrzenie na świat kobiety, kiedy staje się matką, jak wielką odkrywa w sobie odwagę i siłę, pozwalającą jej wychować silne nie tylko fizycznie, ale i psychicznie dziecko. Dlatego szukamy takich historii. I rzeczywiście wszystkie zaproszone do tej pory mamy były kobietami absolutnie niezwykłymi, a z wieloma nawet po kilku latach wciąż jestem w bardzo bliskich relacjach, staramy się nawzajem odwiedzać, znamy swoje dzieci i wnuki. Taka właśnie atmosfera wytwarza się podczas wspólnego przeżywania tego wyjątkowego czasu, jakim są igrzyska – wyznaje współorganizatorka akcji.
Jednak zdarzają się też trudne sytuacje. Jedną z nich była poważna kontuzja Mai Włoszczowskiej tuż przed jej planowanym wyjazdem na igrzyska do Londynu.
- Cały czas byliśmy do dyspozycji mamy Mai, Ewy. Po wypadku zadzwoniliśmy więc do niej z zapytaniem, czy wciąż chce jechać do Londynu, mimo że jej córka nie będzie mogła wystartować. Pani Ewa powiedziała, że jak najbardziej, zaproponowała również, byśmy zabrali także samą Maję, która chciałaby choć z trybun kibicować swoim polskim kolegom. Oczywiście zgodziliśmy się z wielką radością. Wiedzieliśmy, jak wiele pracy włożyła w przygotowanie do twoich startów i jak bardzo musi jej być ciężko w tym momencie – wspomina Małgorzata Mejer.
Warto przy okazji dodać, że akcja „Dziękuję Ci, Mamo” nie jest pierwszą, w którą zaangażowało się P&G.
- Mamy taką zasadę, że staramy się być częścią społeczności, w której pracujemy. Nie tylko poprzez produkty, które znajdują się w 90 proc. polskich domów i mają za zadanie ułatwianie ludziom życia, ale mamy też świadomość, że istnieją problemy społeczne, w których rozwiązywaniu także możemy uczestniczyć. Projektów rozmaitych robimy bardzo wiele, jednym z najbardziej znanych była akcja „Podaruj dzieciom słońce”, która trwała aż 14 lat. Co roku przez kilka miesięcy zakup każdego z naszych produktów oznaczał pewną sumę pieniędzy, która trafiała do Fundacji Polsat i była przeznaczana na pomoc dzieciom. Dzięki temu udało nam się m.in. stworzyć pierwszy w Polsce oddział leczenia poparzeń u dzieci, zakup sprzętu do śródoperacyjnego monitorowania przy operacjach kręgosłupa, zakup sprzętu dla małych pacjentów z chorobami nowotworowymi czy wsparcie dla dzieci niewidomych. A często była to indywidualna pomoc podopiecznym fundacji – na rehabilitację, na leki, na zagraniczne operacje. Tych projektów było naprawdę bardzo wiele. Obecnie, trzeci już rok z rzędu, organizujemy także wspólnie z PKOl i telewizją Polsat projekt „Polskie Nadzieje Olimpijskie”, w którym udzielamy grantów organizacjom sportowym, które pomagają zawodnikom osiągnąć sukces olimpijski, a także wspieramy uprawianie przez dzieci niepełnosprawne sportu wyczynowego. Dlaczego właśnie wyczynowego? Bo on rozwija nie tylko pod względem fizycznym, ale także emocjonalnym. Sportowiec to jest ktoś, kto potrafi sobie wyznaczyć cel, kto potrafi niejednokrotnie miesiącami czy latami do tego celu dążyć. Potrafi pokonać swoje zniechęcenie i zmęczenie, jeśli sukces długo nie przychodzi, albo zmotywować się do tego, żeby następnego dnia po odniesieniu sukcesu postawić sobie kolejny cel. Chcemy, by także dzieciaki niepełnosprawne mogły skorzystać z tych walorów sportu. Dostajemy całą masę zgłoszeń, czasami z dużych klubów, czasami z bardzo małych, ale jest w nich jakaś innowacja, jakaś nowość. Możemy tymi pieniędzmi wzbogacić zatem istniejące programy sportowe. A o to przecież chodzi – zauważa nie bez dumy Małgorzata Mejer.
Dodajmy, że w akcji „Polskie Nadzieje Olimpijskie” może wziąć udział każdy z nas. Wystarczy do 24 sierpnia kupić w dowolnym sklepie Tesco w całej Polsce produkty P&G, takie jak Lenor, Ariel, Always, Gillette czy blend-a-med. Dochód ze sprzedaży zostanie przekazany organizacjom, które biorą udział w programie.