Co wypada dziewczynce w szkole? Koszulka na ramiączkach "kusi chłopców"?
W polskich szkołach wciąż panuje szkodliwe przekonanie, że "dziewczynka w odsłoniętych ubraniach kusi chłopców". Dlaczego uczennicom wciąż wolno mniej niż uczniom? - To typowy slutshaming - mówi feministka Zofia Krawiec.
15.06.2021 10:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do zaskakującej sytuacji doszło kilka dni temu w Międzyrzeczu. Uczennica tamtejszej podstawówki dodała wpis w mediach społecznościowych. - Nie pozdrawiam pewnej pani z SP2, która zabrania nosić koszulek na ramiączkach, bo, cytuję, kusi chłopców - napisała nastolatka. W sieci zawrzało. Internauci stanęli po stronie dziewczyny, zarzucając nauczycielce slutshaming i seksizm.
Dobre intencje czy złe przekonania?
Historia wydaje się błaha. Po zajęciach z WF-u nauczycielka zwróciła uwagę jednej z uczennic, że jej koszulka na ramiączkach jest nieco za krótka. Rozpętała się awantura. Dyrekcja szkoły skontaktowała się z ojcem nastolatki, który nakazał córce wrócić do domu i przebrać się w bardziej odpowiedni strój. Sytuacja tak zbulwersowała szkolną społeczność, że w sieci pojawił się wpis krytykujący postawę nauczycielki. "Wiedz, że chłopcy powinni się nauczyć, że na taki widok należy reagować normalnie, ponieważ nie jest to ok, że przy 30 stopniach dziewczynki muszą chodzić w bluzach i się pocić. Pomyśl kobieto zanim coś powiesz" - skomentował jeden z internautów. Inny dodał: "Dlaczego tacy ludzie pracują w szkołach... żeby seksualizować normalne ubranie nastolatki, masakra. Mam nadzieję, że przynajmniej stosuje się do swoich uwag i przy takim upale chodzi zakryta po szyję".
Niestety, takie uwagi w szkole nie są wyjątkiem. Na forach internetowych roi się od wpisów nastolatek, którym notorycznie zwracana jest uwaga o nieodpowiedni strój. "Miałam 10 lat, gdy katechetka zabroniła mi nosić do szkoły legginsy. Mówiła, że 'dziewczynce tak nie wypada i co sobie chłopcy pomyślą'"- napisała na Facebooku Karolina. Uczennice są także zgodne, że szykany dotyczące strojów dotyczą tylko żeńskiej części szkoły. "Chłopcy mogą chodzić bez koszulek i nikt się ich nie czepia" - podsumowują nastolatki.
Podwójne standardy
Temat jest niestety stary jak świat. - To jest dla mnie część mechanizmu, który polega na przerzucaniu winy, odpowiedzialności za przemoc na dziewczynki - mówi feministka, artystka i pisarka Zofia Krawiec. - To nic innego, jak klasyczny "slutshaming". Od dzieciństwa dziewczynki się podporządkowuje i dyscyplinuje, podczas gdy chłopcy mogą chodzić po ulicy bez koszulek. Podwójne standardy traktowania ciał są bardzo widoczne: w przestrzeni publicznej i np. na Instagramie - cenzuruje się kobiece sutki, a męskie, wyglądające identycznie, są ok - mówi pisarka w rozmowie z WP Kobieta.
Zofia Krawiec podkreśla także, że sytuacja z Międzyrzecza pokazuje, że nie tylko mężczyźni stoją na straży patriarchatu. - Trzeba podkreślić, że to zawstydzenie ze względu na seksualność i cielesność bardzo często stosują kobiety, między innymi właśnie nauczycielki. Paradoksalnie kobiety "slutshamingują" z jeszcze większą surowością. Socjologowie komentują, że te grupy społeczne, które są ofiarami niesprawiedliwości, przemocy - same niekiedy taką przemoc powielają - mówi Zofia Krawiec.
Feministka przyznaje także, że to, co wydarzyło się w Międzyrzeczu to absolutne przekroczenie granic. - Ktoś ci mówi, że nie masz władzy nad swoim ciałem, że twoje ciało nie należy do ciebie. W Polsce ciało dziewczynek jest dobrem wspólnym i to inni decydują, co możesz z nim zrobić, a czego nie - podsumowuje artystka.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl