Coraz mniej tzw. chorób brudnych rąk. "Higieniczny cud nad Wisłą"
Koronawirus spowodował, że częściej i dokładniej dbamy o higienę. W efekcie jest mniej przypadków tzw. chorób brudnych rąk – podaje "Rzeczpospolita".
12.07.2020 | aktual.: 01.03.2022 13:32
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak pisze dziennik, "z danych Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że od stycznia do marca 2020 r. udzielono 3 332 świadczeń związanych z leczeniem biegunki wywołanej przez rotawirusy. W analogicznym okresie ub.r. było to 11 370". Poza tym COVID-19 ograniczył zapadalność na wiele chorób zakaźnych, o czym informują pediatrzy.
Jest również mniej salmonellozy, zakażeń jelitowych, wirusówek jelitowych czy wirusowego zapalenia wątroby (WZW) typu A, czyli tzw.chorób brudnych rąk. Na łamach dziennika, dr Ernest Kuchar mówi, że sytuacja pokazuje, że do tej pory Polacy nie myli rąk.
30 proc. kobiet i 60 proc. mężczyzn nie myło rąk po wyjściu z toalety
Specjaliści podkreślają, że wprowadzone obostrzenia, tj. zamknięcie szkół, przedszkoli, odwołanie imprez masowych, ograniczyły rozprzestrzenianie się chorób przenoszonych drogą kropelkową. Przysłużyły się temu także obowiązkowe maseczki oraz społeczny dystans. Eksperci zauważyli, że w obecnej sytuacji zachorowanie na pospolite choroby zakaźne wiąże się z dużym ryzykiem. Przede wszystkim chodzi o pobyt w szpitalu, który teraz jest uciążliwy. - W sytuacji, kiedy zgłaszane przez pacjenta objawy np. gorączka czy kaszel, są wspólne z infekcją COVID-19 , zanim rozpoczniemy leczenie, musimy wykluczyć chorobę, przeprowadzając test. Na wyniki się czeka, co wiążę się z opóźnieniem w podjęciu właściwego leczenia – zauważa ekspert cytowany przez rp.pl.
Podczas pandemii warto zatem maksymalnie zadbać o własne bezpieczeństwo.
Źródło: rp.pl