Córka Stanisława Barei zdradza, co działo się w domu. Groziła za to kara
Stanisław Bareja był twórcą wielu kultowych komedii z czasów PRL-u. Okazuje się jednak, że zmarły 35 lat temu reżyser prywatnie miał oblicze, które może zaskoczyć wielu fanów jego filmów. W jednym z wywiadów córka Barei, Katarzyna, opowiedziała, co działo się w ich domu.
Stanisław Bareja stworzył filmy, które Polacy uwielbiają od lat. Takie komedie jak "Miś", "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz", "Poszukiwany, poszukiwana" czy "Alternatywy 4" mają status kultowych, a ich fragmenty i sformułowania są cytowane do dziś. Niewiele osób wie jednak, co prywatnie było pasją Barei.
Stanisław Bareja pędził bimber. To było "żartobliwe hobby"
Okazuje się, że reżyser "Misia" zajmował się hobbystycznie pędzeniem bimbru. Katarzyna, córka Stanisława Barei, wspomina w wywiadzie dla "Twojego Stylu", że razem ze swoim bratem Janem pomagali ojcu w przygotowaniach alkoholu.
"Mieszkaliśmy na Mokotowie, chodziliśmy "na tory", czyli na koniec ulicy Woronicza, gdzie rosły jarzębiny. Wspinałam się na drzewo, a tata czekał na dole z workiem, do którego zrzucałam kiście jagód, żeby mógł zrobić jarzębiak" - opisywała kobieta.
Bareja przygotowywał nie tylko jarzębiak, ale także whisky z kory dębowej. Produkcji alkoholu nauczył także swoje dzieci, co Katarzynie przydało się zwłaszcza podczas okresu studiowania. "Przyrządzał alkohol na różne sposoby. Mnie też nauczył pędzenia. Gdy byłam na studiach, koledzy nazywali mój alkohol BB - bimber Barei" - wspomina w rozmowie z "Twoim Stylem".
"Traktował to zajęcie jako żartobliwe hobby" - podsumowuje córka reżysera.
Czytaj także: W "M jak miłość" grała pierwszą dziewczynę Marka. Jak wygląda teraz Ewelina Serafin i co u niej słychać?
Stanisław Bareja był oskarżony o reklamowanie nałogu. Sam był abstynentem
Mimo że Bareja lubił przygotowywać alkohol, sam był abstynentem. Co ciekawe, zdarzało mu się otrzymywać skargi od widzów, którzy zarzucali mu, że w filmach promuje pijaństwo.
W rozmowie z tygodnikiem "Itd" opowiedział o jednym z listów, które otrzymał po premierze "Bruneta wieczorową porą". "Dostałem list od widza. Korespondent podpisany jako 'Jeden z ostatnich abstynentów w Polsce' zarzucił mi, że w filmie reklamuję nałóg. O tyle mnie to ubawiło, że po pierwsze jestem abstynentem, a po drugie zamiar mój był taki, żeby pokazać, jak Polacy żałośnie spędzają wolne soboty: wódka, kaszanka i patrzenie w telewizor" - wspominał reżyser.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl