Córka wspomina Ciechowskiego. Nie mieszka w Polsce
Grzegorz Ciechowski zmarł w grudniu 2001 r., pozostawiając w żałobie rodzinę i fanów. Jego córka Weronika, na chwilę przed rocznicą jego śmierci, udzieliła poruszającego wywiadu. Przyznaje w nim, że nie ma żadnego kontaktu z przyrodnim rodzeństwem ani praw do piosenek taty.
27.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 15:04
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Weronika od 12 lat mieszka w USA i wkrótce po raz pierwszy zostanie mamą. Razem z mężem Victorem Polanco powoli przygotowuje się do przyjścia syna na świat. – Mam kilka koleżanek, które niedawno zostały mamami. Nie dość, że służą poradą, to jeszcze dostaję od nich masę rzeczy z tak zwanego recyclingu – opowiada w rozmowie z "Życiem na gorąco".
Weronika Ciechowska o tacie
Mimo że Weronika wsiąkła już w amerykańskie życie, to wciąż pamięta o ojczyźnie. Chętnie wraca wspomnieniami do warszawskich czasów. Im bliżej rozwiązania, tym częściej myśli również o zmarłym ojcu. – I choć miałam go krótko w swoim życiu, był najlepszym tatą, jakiego mogłam mieć – mówi. – Zastanawiam się też, jaki byłby dzisiaj, jak wyglądałaby nasza relacja? Gdy tata zmarł, miałam 14 lat. Żałuję bardzo, że nie miałam szansy mieć z nim relacji, jako dorosła kobieta – dodaje Ciechowska.
Zobacz także: Edyta Górniak tłumaczy się ze słów o statystach w szpitalach. Artystka zapewnia, że nie jest zła na ludzi
Trudno dziwić się, że wiele przykrości sprawia jej brak kontaktu ze swoim rodzeństwem. Żona Ciechowskiego Anna Skrobiszewska według Weroniki nie życzy sobie, by córka zmarłego męża uczestniczyła w ich życiu. Rzekomo miała też odebrać jej prawa do twórczości artysty. – Mój tata nie chciałby tego. Czy to się zmieni? Możliwe, czas pokaże. Będzie tak, jak ma być – stwierdza.
Weronika skończyła studia ochrony środowiska oraz ekonomię w Nowym Jorku. Zajmuje się adaptacją budynków, tak by spełniały ekologiczne standardy. Kilka lat temu zastanawiała się, co by było, gdyby jej ojciec żył. – Może nie wyjechałabym do Stanów? Może wydałabym płytę? On na pewno popierałby moje decyzje, nawet bardzo odmienne od jego wyborów. Był indywidualistą i cenił indywidualistów – podkreślała.