Blisko ludziCzego żałujemy przed śmiercią?

Czego żałujemy przed śmiercią?

Czego żałujemy przed śmiercią?
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
20.11.2016 14:38, aktualizacja: 20.11.2016 14:57

Bonnie Ware pracowała jako opiekunka dla seniorów. Była przy nich w tych ostatnich godzinach ich życia. W pamiętniku spisywała ich wyznania. Okazało się, że w obliczu śmierci wszyscy jesteśmy bardzo podobni.

Australijka Bonnie Ware nigdy nie chciała być pielęgniarką. Nie miała nawet odpowiedniego wykształcenia. Szukała jakiejś prostej pracy, by nie utonąć w długach. Zatrudniła się jako opiekunka dla seniorki – miała pomagać jej w codziennych czynnościach, a w międzyczasie mogła pisać piosenki, z których to tak naprawdę chciała się utrzymywać. Po kilku tygodniach okazało się, że staruszka jest śmiertelnie chora. Bonnie była z nią aż do samego końca.

Agencja, która ją zatrudniała, zaproponowała, żeby zajęła się też innymi seniorami. – Nie mogłam odmówić. To zmieniło moje życie. Skończyło się tak, że przez 8 lat pomagałam umierającym – opowiada Bonnie w jednym z wywiadów.

Pracując w ośrodkach opieki, prowadziła pamiętnik, w którym spisywała wyznania seniorów. Opowiadali jej, czego żałują w życiu, co zrobiliby inaczej. Któregoś dnia Bonnie postanowiła przenieść zapiski do internetu – w 2009 roku powstał blog „Inspiration and Chai”. Cieszył się tak ogromną popularnością, że Australijka wydała w tym roku książkę „Czego najbardziej żałują umierający” („The Top Five Regrets of the Dying”).

To jeden z pierwszych wpisów na jej blogu: „ludzie zmieniają się, kiedy zdają sobie sprawę z tego, jak niewiele czasu im zostało. Zdążyłam to docenić. Niektóre zmiany były fenomenalne. Każdy doświadczał czegoś innego – strachu, gniewu, zaprzeczenia, żalu. Każdy pacjent odnalazł przed śmiercią spokój. Kiedy pytałam o to, czego żałują albo co zrobiliby inaczej, odpowiadali bardzo podobnie. To 5 rzeczy, które łączą nas wszystkich przed śmiercią”.

Żałuję, że nie miałem odwagi żyć w zgodzie z samym sobą, a nie tak, jak chcieli tego inni.
„To wyznanie powtarzało się najczęściej. Kiedy człowiek zda sobie sprawę z tego, że jego życie dobiega końca, całkiem inaczej patrzy na przeszłość - z dystansu i widzi, jak wiele marzeń nie spełnił. Większość nie zrealizowało nawet połowy swoich marzeń. Umierają, nie wiedząc, czy to przez to, co robili w życiu, czy przez coś, czego nie zrobili. Zdrowie daje wolność, którą niewielu docenia, dopóki go nie straci”.

Żałuję, że tak dużo pracowałem.
„Mówił to każdy mężczyzna, którym się opiekowałam. Przegapili dzieciństwo swoich dzieci, przegapili miłość swoich żon. Kobiety też o tym opowiadały, ale większość z nich była z tej starej generacji, gdzie to mężczyzna utrzymywał rodzinę, a one spędzały czas w domu. Wszyscy mężczyźni żałowali, że poświęcili się pracy”.

Żałuję, że szczerze nie mówiłem o swoich uczuciach.
„Opowiadamy o swoich uczuciach najczęściej wtedy, gdy chcemy mieć spokój. Tłumimy to, co naprawdę gra nam w sercu. Frustracje czy gniew, zwłaszcza jeśli są tłumione i przeżywane wielokrotnie, mogą być źródłem chorób. Czasami nawet śmiertelnych”.

Żałuję, że nie utrzymywałem kontaktu z przyjaciółmi.
„Często nie doceniali tego, jak ważne jest pielęgnowanie przyjaźni. Pod koniec życia odnalezienie dawnych przyjaciół nie było już takie proste. Wielu zajęło się swoimi sprawami, nie interesowali się przyjaciółmi, którzy przez lata zdążyli się od nich odsunąć. Każdy, gdy umiera, tęskni za nimi”.

Żałuję, że nie pozwoliłem sobie być szczęśliwszym człowiekiem.
„To przejawiało się wyjątkowo często. Szczęście zależy od nas samych – zdajemy sobie sprawę z tego dopiero przed śmiercią. Utknęli w starych schematach i przyzwyczajeniach. Stawiali na wygodę, bali się zmiany, przez co udawali kogoś zupełnie innego”.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (58)
Zobacz także