Skończyła 34 lata. Żyje w rzymskim małżeństwie
30 czerwca 2025 roku Margaret skończyła 34 lata. Od kilku lat dzieli życie z Piotrem Kozieradzkim, z którym wzięła nietypowy ślub w Peru. W świetle prawa jednak jest on nieważny.
Od lat obecna jest na polskiej scenie muzycznej. Margaret, czyli Małgorzata Jamroży, z powodzeniem łączy karierę solową z głośnymi współpracami i udziałami w telewizyjnych programach.
Magiczny ślub w Peru
Margaret niejednokrotnie udowadniała, że nie podąża za utartymi schematami - dotyczy to także jej życia uczuciowego. W 2020 roku poślubiła swojego partnera Piotra Kozieradzkiego, jednak ceremonia odbyła się w nietypowych okolicznościach w Peru, podczas warsztatów wokalnych, z udziałem lokalnych szamanów. Ślub miał dla niej ogromne znaczenie duchowe, ale w Polsce nie ma on mocy prawnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Margaret szczerze o życiu w Hiszpanii. Dlaczego połowę roku spędza za granicą?
"Zaczynamy rok na grubo. Podczas kolejnej edycji Reconnection odbyły się warsztaty wokalne z Kacezetem i Margaret. Poza swoją pracą zawodową i osobistą podczas ceremonii, miał także miejsce ślub, z błogosławieństwem szamanów i warmi icaros, magicznymi pieśniami wiążącymi parę ze sobą. Finał w nocy, bez wódeczki, z zupełnie innym napitkiem. Niedługo kolejne owoce tej współpracy" - czytamy we wpisie opublikowanym przez Psychonauta Foundation, gdzie pojawiła się relacja z uroczystości.
Wokalistka podkreśliła w jednym z wywiadów, że parze nie zależy na legalizacji związku. Stawiają raczej na tzw. rzymskie małżeństwo - czyli, w świetle prawa, na nieformalny związek.
- Nie wiem, nie myślimy o tym. Pomidor. Dla mnie tak naprawdę w ślubie najważniejsze jest to, co ja obiecuję sobie z moim partnerem i to, co my sobie obiecaliśmy. Chyba żaden papier nie jest w stanie tego zmienić. I tyle - przyznała szczerze w rozmowie z Plejadą.
Czytaj także: Odważna stylizacja Margaret. Nie wiadomo, na co patrzeć
Nowy dom w słonecznej Hiszpanii
Margaret i jej mąż znaleźli swój drugi dom na Costa del Sol w Hiszpanii. Zdecydowali się na zakup nieruchomości, która - jak przyznała artystka - początkowo przypominała ruinę. Mimo to nie przestraszyli się wyzwania. Ze względu na ograniczone fundusze, całą renowację wykonali sami.
- Kupiliśmy chatę w stanie bardzo złym, dlatego dom nazywa się Casa De La Rudera, ale kupiliśmy go ze względu na ten widok. Faktycznie stan tej chaty był bardzo zły, no i my przez to, że nie mieliśmy hajsu na taki normalny, proper remont z robotnikami, no to wszystko robiliśmy sami (...) To jest takie fajne uczucie, jak zrobisz coś własnymi rękami, jakoś inaczej to w sercu później siedzi - opowiadała na swoim InstaStories.
W rozmowie z "National Geographic" Margaret wyjaśniła, że nie potrzebowała długiego namysłu, by podjąć decyzję o zagranicznej inwestycji. Jesienne i zimowe miesiące chętnie spędza w cieplejszym klimacie. - My, Polacy, mamy też podobny do Hiszpanów temperament. I to wciąż Europa, czyli jest blisko (...). Wstaję rano i widzę z okna Gibraltar - mówiła z entuzjazmem.
Czytaj także: Wyprowadziła się z Polski. Tak dziś mieszka
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.