Czy internet uspołecznia?
Jesteśmy w światowej czołówce jeśli chodzi o korzystanie z portali społecznościowych. Choć to zabrzmi niewiarygodnie, prawie co drugi Polak korzysta z Facebooka i innych stron, gdzie tworzy się wspólnota - wynika raportu Pew Research Center. Prześcigają nas pod tym względem tylko Stany Zjednoczone. Czego tam szukamy?
09.05.2011 14:48
Jesteśmy w światowej czołówce jeśli chodzi o korzystanie z portali społecznościowych. Choć to zabrzmi niewiarygodnie, prawie co drugi Polak korzysta z Facebooka i innych stron, gdzie tworzy się wspólnota - wynika raportu Pew Research Center. Prześcigają nas pod tym względem tylko Stany Zjednoczone. Czego tam szukamy?
Ze wspomnianego już raportu Pew Research Center wynika, że z porta¬li społecznościowych najczęściej korzystają młodzi internauci – robi to 82 proc. Polaków w wieku 18-29 lat. Ale ku zaskoczeniu badaczy, stosunkowo dużo, bo aż 57 proc. naszych rodaków w wieku 30-49 lat i 12 proc. powyżej 50 lat lubi posiedzieć np. na Naszej Klasie, która szczególnie podbiła serca dojrzalszej części społeczeństwa.
Facebooka wybierają raczej młodsi, choć i tutaj starszych nie brakuje. Wirtualna społeczność rozwija się w ogromnym tempie. Tylko Facebook ma już ponad 500 milionów użytkowników na całym świecie. Znajomości w sieci szuka niemal połowa jej użytkowników (47 proc.) - wynika z badania prof. Zbigniewa Izdebskiego "Seks a Internet", zrealizowanego przez TNS OBOP na zlecenie Schering Polska.
Po co nam serwisy?
Po pierwsze, mamy tu znajomych, z którymi łączą nas więzy sentymentalne, ale niekoniecznie odczuwamy potrzebę wykraczania poza wirtualny świat. Przyjemnie jest jednak powspominać i dowiedzieć się na Naszej Klasie, co słychać u starych, dawno niewidzianych znajomych. Na Facebooku mamy przyjaciół i rodzinę którzy codziennie dzielą się z nami refleksjami na temat życia. Ale możemy też podyskutować, na różne tematy, włączyć się akcje społeczne, jak np. ta dotycząca zaostrzenia kar dla osób znęcających się nad zwierzętami.
I w końcu serwis pozwala zobaczyć, co dzieje się w kulturze, na co wybierają się znajomi. Codziennie przychodzi bowiem masa informacji na temat różnych wydarzeń: filmów, wystaw, wernisaży czy prywatnych imprez. To tylko dwa największe i najpopularniejsze portale społecznościowe w Polsce. Istnieje bez liku forów tematycznych, gdzie doświadczeniami wymieniają się ludzie z różnymi schorzeniami, matki samotnie wychowujące dzieci, szukający drugiej połówki czy miłośnicy zwierząt. Każdy znajdzie coś dla siebie w tym ogromnym wirtualnym świecie.
Ze wspomnianych już badań prof. Izdebskiego wynika też, że wielu ludzi szuka w sieci bliższych relacji. 13 proc. ankietowanych mówiło o możliwość porozmawiania o sprawach intymnych, o których trudno mówić w cztery oczy, 12 proc. szuka bratniej duszy, a nawet miłości, 11 proc. chce w ten sposób umówić się na randkę. Natomiast 8 proc. liczy, że znajomości wirtualne przeniosą się do świata realnego. 4 proc. uważa nawet, że sieć jest dobrym miejscem poznania życiowego partnera.
Czy faktycznie uspołecznia?
Na początku rozwoju portali społecznościowych wielu psychologów i socjologów zwracało uwagę na zagrożenia, jakie niesie internet. Mówiono, że raczej izoluje ludzi, bo znajomości wirtualne są pozorne i nie można nimi zastąpić tych w życiu realnym.
Socjolog Manuel Castells, au¬tor trylogii "Wiek informacji" (PWN) zadaje kłam tej teorii. Twierdzi on, że te wszystkie obawy nie potwierdziły się. Badania wykazują bowiem, że im więcej ktoś używa internetu, tym bardziej jest uspołeczniony. Dzięki portalom społecznościowym utrzymujemy kontakt z wieloma znajomymi. Szczególnie, że dzięki temu możemy łatwiej się umówić. Skrzyknięcie kilkudziesięciu znajomych z roku ze studiów dziś zajmuje już tylko chwilę.
Byle z umiarem
Demoniczne wizje społeczeństwa zamkniętego w domach, gdzie kontakty z ludźmi ograniczają się tylko do świata wirtualnego, generalnie nie sprawdziły się. Warto jednak z sieci korzystać z umiarem. Zdarzają się bowiem przypadki uzależnienia od internetu, które są niezwykle groźne, bo wtedy sieć zaczyna zabierać czas dla rodziny, przyjaciół, na pracę, a w skrajnych przypadkach nawet jedzenie. Jak każde uzależnienie wymaga terapii. Zdarza się też, że życie towarzyskie zaczyna ograniczać się jedynie do internetu. Mówi o tym film „Sala samobójców” Jana Komasy.
Warto też oszczędnie publikować swoje dane. Chętnie umieszczamy zdjęcia swoje i rodziny. Zanim jednak wrzucimy na ogólnie dostępną stronę fotkę z suto zakrapianej alkoholem imprezy, zastanówmy się, czy chcielibyśmy, żeby zobaczył ją nasz szef, teściowa czy dzieci.
(mos/sr)