Czy przedłużanie rzęs jest bezpieczne?
Wchodzę na Facebooka i Instagrama - z każdej strony atakują mnie rzęsy jak miotły. Włączam program kulinarny i o pieczeniu ciast - rzęsy uczestniczek niemal wpadają do foremek i garnków. Panie przepowiadające pogodę mają rzęsy jak parasole, które rzucają cień na ich oczodoły pomimo, że zapowiadają słoneczny dzień… Czy da się mieć sztuczne rzęsy i nie przypominać Żaby Moniki, koleżanki Kulfona? Jak malować lub zagęszczać rzęsy, aby nie wyglądać nienaturalnie i co zrobić, żeby były w zgodzie z trendami i dobrym smakiem - pytam ekspertkę, makijażystkę Magdę Atkins.
28.10.2016 | aktual.: 07.12.2016 12:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Maria Kowalczyk: Świat zupełnie stanął na głowie i zaczął chodzić na rzęsach. Albo zaraz zacznie. I dosłownie i w przenośni. W telewizjach śniadaniowych wszystkie panie, jak z jednej sztancy machają czarnymi rzęsami, jak Hiszpanki wachlarzami. Tak samo w programach kulinarnych i na Instagramie. Może mam jakąś awersję do sztuczności, ale czy nie sądzisz, że doczepiane rzęsy zdominowały wszystko i wszystkich?
Magda Atkins: Zdecydowanie jest tego za dużo. Rzęsy doczepiane, doklejane, są zwykle nienaturalnie długie - kończą się równo z brwiami, a w skrajnych przypadkach zahaczają nawet nieco powyżej. Też widzę, że doczepki noszą wszyscy, niezależnie od wieku, zawodu i urody. Prawdopodobnie wynika to z większej dostępności zabiegu przedłużania i zagęszczania rzęs. Kilka lat temu był bardzo kosztowny, a dziś stać na niego znacznie więcej osób. Natomiast ja gorąco przestrzegam przed tym zabiegiem! Dziewczyny, nie róbcie sobie krzywdy!
Estetycznej?
Nie dość, że estetycznej, bo mało które sztuczne rzęsy wyglądają ładnie, to jeszcze zdrowotnej, bo ten zabieg niszczy naturalne rzęsy. Widziałam wiele takich przypadków, kiedy przez zbyt częste doczepianie naturalne rzęsy były w stanie opłakanym… A odżywki do ich wzmocnienia, często zawierają sterydy. W związku z czym, kiedy ich używasz - świetnie działają i wzmacniają, a jak przestajesz - włoski wracają do swojego dawnego wyglądu. I bardzo dużo czasu zajmuje im regeneracja.
Z resztą, żeby rzęsy doczepiane wyglądały dobrze, trzeba bardzo często je dosztukowywać. Ponieważ już po tygodniu dziwnie się wywijają, a część z nich - odpada. I jest niewiele maskar, których możesz przy doczepianych rzęsach używać, żeby te nierówności i braki włosków zakamuflować.
Czy jest jakaś alternatywa, jeśli mamy słabe, krótkie i jasne naturalne rzęsy, a chcemy mieć piękne, gęste, długie?
Możliwości dziś są naprawdę dziesiątki. Wspaniałe maskary, które dają różnorodne efekty zagęszczenia, wydłużenia, podkręcenia i koloru. Kępki, które można przyklejać jednorazowo, aby rzęsy zagęścić przed wielkim wyjściem. I dzięki temu twoje rzęsy za każdym razem mogą wyglądać inaczej. Do każdej stylizacji. A jeśli masz na stałe przyklejone gęste rzęsy, to mocniejszy akcent jak liner czy smoky eye na powiece, wygląda automatycznie ciężko i teatralnie.
Natomiast jeśli chodzi o wzmocnienie, są na rynku dostępne genialne odżywki, ale warto zwrócić uwagę na ich skład. I na to czy nas nie uczulają.
Jednak jest to dość droga impreza. Bardziej ekonomiczny i równie wspaniały na wzmocnienie rzęs i brwi jest olej rycynowy (w aptece, 5 zł za buteleczkę), który testuję na własnej skórze, a raczej włoskach i naprawdę działa! A jeśli chcemy malować się zgodnie z trendami?
W tym sezonie makijaż jest niemal częścią garderoby. Na prowadzenie wychodzą metaliczne usta, brokat wokół oczu czy sztuczne rzęsy na górnej i dolnej powiece, trochę w stylu Twiggy z lat 60. I wówczas jest to celowo przesadzony akcent, z którym dosłownie nic nie konkuruje. Kiedy nosisz takie rzęsy, twarz pozostaje rozświetlona, a powieki nagie. Ale rzęsy XXL, to look dla bardzo odważnych. Można je było podziwiać na pokazie Nina Ricci czy Dior. Natomiast u Armaniego czy Paul & Joe, rzęsy były mocno wytuszowane i podkręcone, a maskara zdominowała całość makijażu.
Czyli jednak „wypasione” rzęsy nadal są w trendach…
Są, ale pod warunkiem, że cała reszta jest neutralna. Niemal niewidoczna. Brwi odchodzą w niepamięć. U niektórych projektantów wręcz były rozjaśnione, wybielone, zupełnie niewidoczne. Wówczas oko i rzęsy są na pierwszym planie i nie mają konkurencji. Tym razem, w tym sezonie, brwi są tłem dla innych elementów makijażu. A właśnie rzęsy wychodzą na prowadzenie.
Dramatyzmu dodaje im naturalna powieka (muśnięta podkładem czy rozświetlaczem, albo cielistym cieniem). I przy takim mocnym makijażu rzęs, bądź przy tych przyklejonych jednorazowych, każdy ciemniejszy akcent już w trendach się nie mieści. Czyli, jeśli masz ochotę pomalować sobie usta ciemną karminową szminką, to nie powinnaś do tego podkreślać rzęs. Jeśli uwielbiasz makijaż smoky eye - podobnie.
Jak je wówczas malować?
Najlepiej w ogóle nie malować. Pozostawić naturalne, albo tylko wyczesać szczoteczką czy pociągnąć bezbarwną odżywką. A jeśli uwielbiasz smoky eyes i nie wyobrażasz sobie makijażu bez pomalowanych rzęs, możesz go uzyskać nakładając wiele warstw maskary. Kiedy rzęsy kapią od ciężkości tuszu, osiągniesz podobny efekt w makijażu, co malując oczy ciemnym cieniem.
Czyli maskara w ruch i do dzieła! A co z zalotką? Polecasz ją używać czy wręcz przeciwnie?
Jeżeli rzęsy są bardzo proste warto używać zalotkę, ale na 10 sekund przed nałożeniem na nie maskary (na gołe, niepomalowane rzęsy), żeby się nie połamały. Takie podkręcenie bardzo ładnie otwiera oko. A jeśli nie masz pod ręką zalotki, słyszałam, że można rzęsy podkręcić nawet zwykłą łyżeczką ;)
A co z ich kolorem? Czy czerń jest jedyną słuszną barwą na rzęsach tej jesieni i zimy?
Dominuje czerń, ale możemy sobie za to poszaleć z końcówkami i zaznaczyć je albo maskarą pod kolor tęczówek, albo w gamie kolorów, które z tęczówką kontrastują i jednocześnie ją podkreślą. Czyli fiolety lub złoto przy zielonych oczach, burgund przy błękitnych, granat przy brązowych. To świetny zabieg, który minimalnym nakładem zmienia wygląd oka.