Blisko ludziDlaczego rozstania nigdy nie są łatwe? Ekspert: Zakochujemy się we własnych wyobrażeniach

Dlaczego rozstania nigdy nie są łatwe? Ekspert: Zakochujemy się we własnych wyobrażeniach

Ludzie na etapie budowania związku często oszukują. Pokazują, że są kimś innym niż w rzeczywistości. W efekcie po kilku randkach, kilku wspólnych wieczorach i nocach, zakochują się przede wszystkim we własnych wyobrażeniach na temat tego, kim ten partner erotyczny jest i jaki on będzie przez następne lata. Gdy prawda wychodzi na jaw, czują się oszukani, zawiedzeni, reagują złością, depresją, rezygnacją – mówi psycholog kliniczny i psychoterapeuta Krzysztof Korona, który o rozstaniach rozmawia z Katarzyną Trębacką.

Coraz częściej rozwodzą się pary po 60.
Coraz częściej rozwodzą się pary po 60.
Źródło zdjęć: © PAP

08.09.2021 13:30

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Katarzyna Trębacka, WP Kobieta: W Polsce rośnie liczba rozwodów. Mimo że coraz częściej się rozstajemy, nie umiemy kończyć związków bez wybuchów emocji, zgrzytania zębami, płaczu. Dlaczego tak się dzieje?

Krzysztof Korona: Żeby móc odpowiedzieć na pytanie, dlaczego rozstania są takie trudne, najpierw trzeba by się przyjrzeć temu, jak ludzie się ze sobą wiążą. Jakie mechanizmy wchodzą w ruch, gdy mężczyzna i kobieta chcą stworzyć rodzinę, gdy zakochują się w sobie. Warto by się zastanowić, czy ludzie przypadkiem nie oszukują się już na etapie budowania związku.

I co? Oszukują się?

Obserwacja relacji międzyludzkich pokazuje, że tak. Oszukują przede wszystkim, że są kimś innym niż w rzeczywistości. Pokazują partnerowi lub partnerce wersję demo, a ludzie mają to do siebie, że chętnie na tę wersję demo się załapują. Po kilku randkach, kilku wspólnych wieczorach i nocach, zakochują się przede wszystkim we własnych wyobrażeniach na temat tego, kim ten partner erotyczny jest i jaki on będzie przez następne lata. I zaczynają w oparciu o tę wersję demo budować jakiś obraz partnera lub partnerki w wyobraźni. Jak łatwo się domyślić, nie ma on wiele wspólnego z rzeczywistością, albo stanowi wyłącznie wycinek tej rzeczywistości. Z perspektywy moich doświadczeń gabinetowych mogę powiedzieć, że te pary, które na początku reagowały olbrzymim stanem zakochania, często wchodzą w stan kryzysu i ich związki się rozpadają. Na dodatek te rozstania są bardzo trudne.

Dlaczego tak się dzieje?

Ponieważ partnerzy czują się oszukani, co powoduje narastanie w każdej z osób silnych emocji. To wszystko miało wyglądać inaczej. Miało być wspaniale, a jest beznadziejnie, seks miał być cudowny, ale po urodzeniu dziecka nie ma go prawie wcale, bo na przykład kobieta dochodzi do wniosku, że wypełniła swój obowiązek prokreacyjny i tyle. Albo seksu nigdy specjalnie nie lubiła, no może na początku… On miał być czuły i przystojny, a roztył się i ogląda non stop wyścigi kolarskie. Gdy osoby w związku czują się oszukane, reagują złością, depresją, smutkiem, agresją, rezygnacją i wieloma innymi emocjami.

No ale przecież często ci ludzie żyją ze sobą wiele lat, dwadzieścia, trzydzieści…

Czasami czterdzieści. Rzut oka na statystki pozwala dostrzec, że wzrasta liczba rozwodów wśród osób 60+. Dla wielu z nich to jest moment, w którym uświadamiają sobie, że to ostatnia szansa, żeby pożyć na własnych warunkach. Okazuje się, że kredyt za mieszkanie jest spłacony, dzieci się wyprowadziły, a osoba, która siedzi przed telewizorem, jest kimś obcym.

Jednak zanim to małżeństwo się rozpadnie, partnerzy wiążę się ze sobą na wielu poziomach, które mają wpływ na to, jaką tworzący je ludzie są parą, ale też na to, jak się rozstaną. Te powiązania powodują, że po pierwsze wcale nie jest łatwo podjąć decyzję o rozstaniu, a także przeprowadzić to rozstanie w sposób bezbolesny.

To co przede wszystkim łączy pary?

Niewątpliwie na pierwszym miejscu znajdą się tu dzieci, które całkowicie zmieniają związek dwojga ludzi. Ich wzajemna więź rozszerza się na relację matki z dzieckiem i ojca z dzieckiem z jednej strony, a z drugiej stanowi coś, co partnerów łączy jeszcze ściślej. Nie można jednak zapomnieć, że rodzicielstwo to ogromny wysiłek nie tylko fizyczny, finansowy, psychiczny, ale też emocjonalny. Stanowi bardzo duże obciążenie dla relacji mężczyzny i kobiety, a trud z tym związany trwa latami. Jeśli użyjemy metafory, w której emocje to nić, zobaczymy, jak bardzo mocno oplata ona mężczyznę, kobietę oraz ich relację, w której pojawia się dziecko. Powstaje swoista gmatwanina tych nici, które wiążą każdego z każdym i powodują, że para tkwi w tym związku mimo wszystko. Rozstanie nie powoduje, że te nici zostają rozplątane, raczej zaciskają się jeszcze bardziej.

Co jeszcze łączy parę, a stanowi trudny do zerwania węzeł?

Kolejny obszar to praca. Jeśli znowu użyjemy metafory, to budowanie rodziny przypomina tworzenie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, w której dwóch właścicieli podejmuje decyzje inwestycyjne. Dotyczą one kredytu, mieszkania, samochodu, domku na wsi, nowego regału, dywanu, szafki w kuchni. Umysł ludzki działa tak, że człowiek bardzo przywiązuje się do przedmiotów. I choć lubimy temu zaprzeczać, czujemy silny związek z mieszkaniem, telewizorem, własnym łóżkiem, lustrem, wanną… Zwłaszcza jeśli mamy poczucie, że zdobycie tych przedmiotów wiązało się dla nas z trudem, wymagało ciężkiej pracy, a gromadzenie ich trwało latami. Rozstanie wiąże się z dzieleniem tych dóbr, co z powodu tego przywiązania jest po prostu bardzo trudne. Często obserwuję w gabinecie walkę o dobra materialne. Jedna ze stron często chce zatrzymać dom i wszystko, co w nim jest dla siebie i oczekuje, że partner lub partnerka wyjdą z tego domu z jedną reklamówką w ręku. Jak łatwo się domyślić, druga strona ani myśli pozbywać się prawa do wspólnie zdobytych przedmiotów. Dzielenie dóbr wzbudza ogromne emocje.

Rozstanie dwóch osób wiąże się ze zmianami nie tylko w ich życiu, ale też innych…

Tak, warto zwrócić uwagę, że dwie osoby, które postanawiają ze sobą być, nie łączą się jedynie w parę, ale dochodzi też do połączenia ich rodzin. Więź dwójki ludzi oznacza powstanie zależności między znacznie większą liczbą osób, które spotkały się na weselu, a potem w czasie świąt, u ciotki na imieninach, na chrzcinach, stypie… W ten sposób powstały kolejne nici wiążące nie tylko te dwie osoby, ale także ich krewnych. Rozstanie nie oznacza, rozstania dwóch osób tworzących parę, ale właśnie całych rodzin. A przecinanie takich więzi boli, wiąże się z wieloma rozczarowaniami, zawiedzionymi ambicjami, bólem. Dla matki, która widzi, jak jej córka przeżywa rozwód, rozstanie wiąże się także z silnymi emocjami. Gdy zobaczymy, jak bardzo mocno jesteśmy ze sobą powiązani, zdamy sobie sprawę, że rozstania nigdy nie będą proste i nigdy nie będą łączyły się ze spokojem. Widać to bardzo wyraźnie, gdy do mojego gabinetu przychodzi para, która potrzebuje wsparcia w tym procesie. Niestety związków dwojga ludzi, którzy osiągnęli mądrość życiową i świadomość, że warto zachować dobre relacje i jakoś być ze sobą również po rozwodzie, jest naprawdę niewiele.

Jacy są ludzie, którzy tę mądrość mają? Czym się wyróżniają? Jak wygląda ich rozstanie?

To są osoby, które mają świadomość, że nie powiodło im się wspólne życie, bo mają różne potrzeby, pomysły na życie, kierują się różnymi wartościami. Ale mają też dzieci, które trzeba wspierać co najmniej do 18. roku życia. I ci dorośli umieją się ze sobą porozumieć tak, by maksymalnie ograniczyć dzieciom skutki tej bardzo poważnej decyzji życiowej. Proszę zwrócić uwagę, że rozstanie rodziców oznacza często wywrócenie świata dziecka do góry nogami. Są osoby na tyle dojrzałe, że umieją zobaczyć swój związek i rozstanie w szerszej perspektywie niż własne zawiedzione nadzieje i niezrealizowane potrzeby.

Jest jednak część osób, która walczy o dzieci, buntuje je przeciwko drugiemu rodzicowi, uniemożliwia kontakty, wyzywa…

W takich sytuacjach warto sięgnąć do psychopatologii i zastanowić się nad prawidłowością funkcjonowania psychiki osoby, która zachowuje się w sposób całkowicie nieracjonalny. Pomijam tu poważne choroby psychiczne, takie jak urojenia, schizofrenię czy psychozę, które powinny być leczone przez psychiatrów i które łatwiej zauważyć. Tymczasem każdego roku aż 164,8 miliona mieszkańców Unii Europejskiej (38,2 proc.) cierpi z powodu zaburzeń́ zdrowia psychicznego. Jednak wiele z tych osób nie uważa się za chore i ich zdaniem nie wymaga żadnej pomocy. Trudno je namówić na wizytę u specjalisty. Łatwo sobie zatem wyobrazić, jak wygląda rozstanie w sytuacji, w której osoba z zaburzeniem osobowości przeżywa wszystkie te emocje, o których mówiliśmy wcześniej…

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Komentarze (358)