Doda dostaje pogróżki. Artystka przyznała, że grożono jej śmiercią
Doda wezwała polskich artystów, by wspólnie sprzeciwili się mowie nienawiści. Nie spodziewała się, że ten spontaniczny apel odbije się w mediach takim echem. W najnowszym wywiadzie opowiedziała o niebezpiecznych incydentach, których sama doświadczyła.
Ewelina Lisowska, Michał Szpak, Margaret, Patrycja Markowska, Dawid Kwiatkowski, Marina – to tylko nazwisk artystek i artystów, którzy przyłączyli się do akcji Dody i zadeklarowali swój udział w koncercie "Artyści przeciw nienawiści".
W obliczu ostatnich wydarzeń i tragicznej śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza inicjatorka akcji, Dorota Rabczewska-Stępień, chce jednoczyć i pokazywać, że razem możemy walczyć z mową nienawiści.
W wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" Doda opowiedziała o kulisach akcji. Nie spodziewała się aż takiego odzewu ze strony polskich artystów. Przyznała również, że zdarzały się sytuacje, w których sama bała się o swoje życie.
Na pytanie Joanny Wróżyńskiej, czy czasem czuje fizyczne zagrożenie, kiedy występuje, szczerze odpowiedziała, że to nieodłączna część jej zawodu.
– Takich sytuacji jest mnóstwo. Zdarzały się przypadki, że ktoś próbował wbiec na scenę, kiedyś nawet mężczyzna z maczetą. Został powalony na ziemię przez trzech ochroniarzy. Dostawaliśmy też maile, że zostanę zabita z kuszy. To są sytuacje, z którymi artyści muszą się mierzyć cały czas – opowiada artystka. Nie oznacza to jednak, że zamierza przestać występować.
– Gdybym się tym przejmowała, już nigdy nie wyszłabym na scenę. Zakładam jednak, że idę się spotkać z fanami, z ludźmi, których kocham i którzy kochają mnie. Przytulam się do nich, rozdaję im autografy. Teoretycznie wtedy ktoś mógłby mi zrobić krzywdę. Ale mam profesjonalną osobistą ochronę, która ma mi zapewnić maksimum bezpieczeństwa – uspokaja artystka.
Źródło: wysokieobcasy.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl