Dominacja w związku

Dominacja w związku

Dominacja w związku
Źródło zdjęć: © WP.PL
28.07.2009 09:11, aktualizacja: 28.05.2010 17:20

Kiedyś osobą dominującą w związku był (przynajmniej w założeniu) mężczyzna. Jak jest obecnie?

Kiedyś reguły były w miarę jasne: mężczyzna pracował i zapewniał rodzinie bezpieczeństwo materialne. Kobieta zajmowała się domem, wychowywała dzieci. Podział ról był jasny i dla obu stron zrozumiały. Zwykle na barkach mężczyzny leżało podejmowanie decyzji dotyczących życia rodziny. Sytuacja ta uległa jednak zmianie: kultura już nie podpowiada nam jakie standardy życia z partnerem są dobre, a jakie naganne. Teraz wszystko leży w rękach partnerów, a to, na jaki układ się zdecydują, zależy tylko od nich.

Władza

Relacja władzy jest wpisana w pewnym stopniu w każdą interakcję społeczną. Niektórzy filozofowie twierdzą nawet, że relacje międzyludzkie ograniczają się tylko i wyłącznie do jej posiadania lub poddaństwa. Zagadnienie dominacji w związku jest kwestią rozłożenia władzy pomiędzy partnerami. Władza ta może dotyczyć podejmowania decyzji dotyczących związku oraz wyznaczać strukturę stosunków pomiędzy partnerami.

Kiedyś osobą dominującą w związku był (przynajmniej w założeniu) mężczyzna. Relacja władzy podlegała więc kryterium płci. W dzisiejszych czasach jesteśmy pozbawieni jasnych wzorców dotyczących podziału władzy. Musimy więc samodzielnie radzić sobie z tym zagadnieniem. Niektórzy wybierają dawny model związku, w którym mężczyzna ma niejako „z urzędu” nieco większe prawa: do rozwoju osobistego, wyznaczania wspólnych celów i podejmowaniu decyzji dotyczących obojga. Inne pary decydują się na układ całkowicie odwrotny: to kobieta zajmuje dominującą pozycję. Współcześnie coraz częściej dąży się do ustalenia równych praw dla obu stron, stawia się na partnerstwo i wyrównanie poziomów dominacji pomiędzy obojgiem partnerów.

Jak się zwiążemy?

Jeśli byłaś już w kilku związkach, prawdopodobnie jesteś w stanie zaobserwować, który z tych układów jest tobie najbliższy. Prawdopodobnie pewne motywy dotyczące dominacji pojawiały się we wszystkich twoich relacjach. Dzieje się tak dlatego, że chęć dominacji jest wpisana w charakter. Staramy się dobierać takich partnerów, którzy będą mieli podobne preferencje dotyczące podziału władzy w relacji.

Czynnikiem, który ma równie duży wpływ na podział praw i obowiązków w związku jest wzorzec relacji, który mieliśmy okazję obserwować w dzieciństwie. Często powtarzamy schematy panujące w domu naszych rodziców, przejmujemy pewne ich zachowania oraz preferencje dotyczące układu rodzinnego. Oczywiście zdarza się, że odrzucamy matrycę związku, którą poznaliśmy w dzieciństwie, jednak taka sytuacja zdarza się znacznie rzadziej. To, kto będzie w związku stroną dominującą, zależy także często od sytuacji życiowej oraz od tego, w jaki sposób wejdziemy w relację z partnerem.

Co wybrać?

Oczywiście wszystkie te czynniki mogą stać się punktem wyjścia do pracy nad stworzeniem związku o modelu, który został świadomie przez nas wybrany. Na co najlepiej się zdecydować? Odpowiedź na to pytanie może wydać się nieco banalna: najlepiej wybrać dokładnie taki układ, jakiego głęboko pragniemy. Problem polega na tym, że czasem niełatwo jest przyznać się przed sobą do własnych preferencji. Pomimo wciąż rosnącej elastyczności społecznej dotyczącej sposobu na partnerski układ, jesteśmy nadal pełni osobistych przesądów i poczucia powinności odnoszącej się do modelu związku. Przykładowo – wykształconej kobiecie z wielkiej aglomeracji może być ciężko przyznać się do pragnienia zajmowania się dziećmi i domem jako sposobie samorealizacji. Mężczyzna, który ma podobne pragnienia (tak, niektórzy mężczyźni bardzo chcieliby zajmować się domem i dziećmi) także ma przed sobą trudne zadanie.

To, na jaki układ ostatecznie się zdecydujemy, zależy od nas. Z jednej strony jest to kulturowe błogosławieństwo: nie dość, że możemy samodzielnie wybrać odpowiedniego dla siebie partnera – sami możemy ustalać reguły rządzące związkiem. Z drugiej strony sytuacja ta nieco komplikuje układy międzyludzkie – zasady wyznaczane z góry dawały pewien margines bezpieczeństwa, którego brak możemy odczuć próbując stworzyć udany związek. Cóż, taka jest cena, jaką płacimy za wolność...