Dominika Gwit ochrzciła synka. Maluch rośnie jak na drożdżach
Aktorka od początku zapowiadała, że zamierza ochrzcić swoje dziecko. - Tak, jesteśmy wierzący i zawsze o tym mówimy - deklarowała jeszcze przed narodzinami. Jak zdradziła, chrzciny odbyły się w minioną niedzielę. Jej czteromiesięczny synek urósł w mgnieniu oka.
09.05.2023 15:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dominika Gwit na początku tego roku została mamą. "Jesteś i czynisz nas najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Niech Cię Bóg błogosławi Synku. Kochamy Cię i zawsze przy Tobie będziemy" - napisała w dniu narodzin.
Dominika Gwit ochrzciła synka
Teraz aktorka pochwaliła się informacją o chrzcie syna. Pierwszy raz po dłuższej przerwie pokazała jego zdjęcie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Dzień dobry!!! Tyle się ostatnio u nas dzieje, że nie nadążam i zupełnie nie miałam kiedy tu do Was zajrzeć" - napisała na InstaStory. "W niedzielę był Chrzest Święty naszego Maleństwa, a dziś jedziemy do dziadków nad morze. Korzystamy z majowej pogody, bo za dwa tygodnie zaczynamy próby i kolejny wyjazd do dziadków dopiero w lipcu" - zdradziła fanom.
Dominika Gwit konsekwentnie nie pokazuje twarzy swojego maleństwa. Tak było też tym razem, ale na zdjęciu możemy zobaczyć, jak synek urósł. Ma już prawie cztery miesiące!
Dominika Gwit była w zagrożonej ciąży
Narodziny synka były dla aktorki długo wyczekiwanym i najszczęśliwszym momentem. Jej starania o dziecko nie należały do najprostszych ze względu m.in. na jej chorobę, czyli zespół metaboliczny. - Ja byłam w takiej fazie obrażenia na świat, ponieważ długo to trwało. (...) I nagle to się stało, a ja jestem perfekcjonistką i ja mam wszystko zapisane w kalendarzu, wyjście do sklepu nawet mam wpisane. I nagle, niespodziewanie, dwie kreski na teście. Ale jak to, przecież ja nie miałam tego wpisane w kalendarz - wyznała Magdzie Mołek.
Aktorka przeżyła też kilka trudnych i stresujących momentów. Na początku jej ciąża była zagrożona. Dopiero po kilkunastu tygodniach okazało się, że wszystko jest już w porządku. Wtedy mogła odetchnąć z ulgą. - Zszedł ze mnie stres i jak już był spokój, zaczęłam się w pełni cieszyć. (...) To był moment euforii - wyznała.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl