"Dopełniamy się jak wklęsłe i wypukłe". Wojciech Pszoniak o małżeństwie z Barbarą Pszoniak
Zmarł wybitny aktor teatralny i filmowy, Wojciech Pszoniak. Miał 78 lat. Do samego końca czuwała przy nim żona, Barbara. W jednym z wywiadów artysta mówił, że ich wspólne życie to coś większego, niż patrzenie sobie w oczy, to związek dwojga bratnich dusz.
19 października zmarł Wojciech Pszoniak, wybitny aktor teatralny i filmowy. Informacje o śmierci artysty przekazał jego przyjaciel ks. Andrzej Luter.
"Niemal do samego końca w domu pod czułą i bohaterską opieką Basi, swojej wspaniałej żony. Otoczony miłością. Dzięki tej miłości mógł jakoś znieść swoje cierpienie. Ostatnie godziny musiał jednak spędzić w szpitalu. Ten cholerny rak, już nawet nie wiem czego - na końcu wydawało się, że rak wszystkiego - był bezlitosny" - napisał na stronie magazynu "Więź" ks. Luter.
"Pobraliśmy się z ogromnej miłości"
Wojciecha Pszoniaka z przyszłą żoną poznała Danuta Rinn, w Kabarecie pod Egidą. Choć od początku między nimi zaiskrzyło, para długo czekała, aby móc oficjalnie być razem. Barbara Pszoniak nie miała rozwodu z pierwszym mężem.
– Pobraliśmy się z ogromnej miłości i ta miłość jest w nas nadal. Jesteśmy oddanymi sobie ludźmi. Może gdybyśmy się nie kochali, nie byłoby to takie proste. Basia jest znakomitą żoną. Z nią wszystko jest piękne – mówił w jednym z wywiadów aktor.
Jednak nie zawsze był tak nastawiony do związków. Zanim poznał ukochaną wzbraniał się przed małżeństwem. – Uwielbiam kobiety, ale nie chciałem się żenić. Nie chciałem być zawodowym mężem. Takim, który idzie do roboty, przynosi pieniądze, a żona gotuje obiad. I wszystko zawsze w ustalonym porządku – opowiadał Wojciech Pszoniak.
Para dzieliła razem życie przez ponad czterdzieści lat. Jak podkreślał aktor, nie byli idealni i wpatrzeni w siebie, ale tworzyli związek dwóch bratnich dusz. – Nie jesteśmy parą idealną, zgodną we wszystkim. Nie siedzimy i nie patrzymy sobie w oczy. Nie jesteśmy jak dwa aniołki, bo ani ja, ani moja żona aniołkami nie jesteśmy. Nie jesteśmy wpatrzeni tylko w siebie. Ale życie we dwoje to coś większego. To również związek dwojga bratnich dusz – powiedział kiedyś aktor. Podkreślił, że być może wynika to z faktu, że nie mają potomstwa. Co było ich świadomą decyzją.
"Czasem jest nadopiekuńcza"
Para dzieliła życie między Polskę a Francję. Barbara Pszoniak prowadziła za granicą gabinet psychoterapeutyczny. Jak podkreślał w wywiadach aktor, obydwoje mieli silne charaktery i potrafili żyć osobno.
– Z Basią poznaliśmy się w roku 1974. Mam wrażenie, że lubimy ze sobą być. Jesteśmy kompletnie inni – ja to pies, ona to kot – ale mamy podobne gusta. Kochamy muzykę, malarstwo. Kochamy jedzenie; moja książka kucharska powstała dzięki niej, bo zaczęła notować moje przepisy. Uczestniczy w moim życiu, czasem jest nadopiekuńcza. Może z tego powodu, że nie mamy dzieci. Ma poczucie humoru, często się śmiejemy. Jest bardzo ładna i ma coś pięknego jako człowiek. Nie jest żoną swojego męża. Ma silny charakter, jest uparta. Potrafimy żyć jakiś czas bez siebie – opowiadał o życiu u boku ukochanej Wojciech Pszoniak na łamach "Gazety Wyborczej".