Dorota Wellman o małżeństwie: Kiedy mąż mnie wkurza, obmyślam precyzyjny plan jego bolesnej i męczącej śmierci
Przepis Wellman na szczęśliwy związek
Ulubiona prezenterka widzów nieczęsto opowiada o swoim życiu prywatnym. Ostatnio zrobiła jednak wyjątek. W szczerym wywiadzie przyznała, że nie zawsze między nią a mężem jest idealnie.
Ulubiona prezenterka widzów nieczęsto opowiada o swoim życiu prywatnym. Ostatnio zrobiła jednak wyjątek. W szczerym wywiadzie przyznała, że nie zawsze między nią a mężem jest idealnie.
- Z czasem tyle nienawiści się w nas zbiera, że chciałoby się zabić tę drugą osobę. Czasem zresztą mam taką ochotę. Kiedy mąż mnie wkurza, obmyślam precyzyjny plan jego bolesnej i męczącej śmierci. Myślę o zupie grzybowej ze sromotników, o kawie z trucizną (śmiech). A potem mi to przechodzi - mówi na łamach magazynu "Kobieta i życie".
Krzysztof Wellman jest największym wsparciem dziennikarki. Wszystkie złe emocje odkładają na bok. Przyznaje też, że mąż chętnie wyręcza ją w obowiązkach domowych i docenia jej kobiecość. - Nie ma w nas nienawiści. Dlatego jesteśmy ze sobą już 28 lat. Jeśli się kłócimy, to o rzeczy ważne. Na błahe machamy ręką - dodaje.
Nie od razu byli parą idealną. - Człowiek sprawdza się w życiu, podczas gorszych dni, kryzysów - mówi. Dorota, wtedy jeszcze Owczuk, poznała przyszłego męża na planie filmu Andrzeja Domalika "Schodami w górę, schodami w dół". 27-latka była drugim reżyserem, on z kolei fotosistą w trakcie rozwodu. - Przypominał mi żołnierza izraelskiego. Ubrany był na zielono, miał duży semicki nos i burzę ciemnych włosów. Był duszą towarzystwa. Ludzie skupiali się wokół niego, zwłaszcza kobiety - przyznaje w jednym z wywiadów dziennikarka. Para ma jednego syna, Jakuba.