Dostarczają Ukraińcom emerytury. "Jesteśmy ich jedynym łącznikiem ze światem"
- Nigdy nie wyobrażałam sobie takiego koszmaru - mówi w rozmowie z CNN Anna Fesenko, kierowniczka jednostki ukraińskiej poczty, która dowozi seniorom z Siewierska ich emerytury. Mieszkańcy każdego miesiąca narażają życie, aby odebrać należne im świadczenie.
08.01.2023 | aktual.: 08.01.2023 12:11
Siewiersk jest jedną z miejscowości w obwodzie donieckim, którą Rosjanie obrali za cel ataków. Jego mieszkańcy codziennie obawiają się o własne życie. Walka pomiędzy wojskiem ukraińskim i rosyjskim trwa. Z relacji dziennikarzy CNN wynika, że w Siewiersku słychać nieustannie strzały z broni oraz wybuchy pocisków.
Zobacz także: Rosjanie ostrzelali szpital położniczy w Chersoniu. Współpracownik prezydenta mówi o cudzie
Miasto jest zniszczone, ale wciąż tli się w nim życie. Na jego ulicach co miesiąc gromadzą się seniorzy. Ustawiają się w kolejce, czekając na powóz, który przywozi ich emerytury. - Zawsze staramy się wybrać odpowiedni czas i miejsce na odebranie pieniędzy - wyjaśnia Oleksi Worobiow, szef administracji wojskowej.
W służbie emerytowanym Ukraińcom
- Wcześniej bardzo się baliśmy. Teraz jesteśmy przyzwyczajeni do ciągłych ostrzałów. Już nie zwracamy na nie uwagi - mówi w rozmowie z CNN 72-letnia Lubow Bilenko. Stanęła na skraju tłumu seniorów, którzy wyczekują na kurierów poczty rozwożących emerytury. Bilenko mieszka sama. Co miesiąc dostaje od państwa ok. 350 zł. Świadczenie ledwo wystarcza na zakup jedzenia w jednym z pobliskich i wciąż otwartych sklepów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak jak pozostali ukraińscy seniorzy, Lubow Bilenko czeka na przyjazd niewielkiej, żółto-białej furgonetki z napisem "Ukrposhta". Pojazd pojawia się Siewiersku raz w miesiącu. Wysiada z niego Anna Fesenko, kierowniczka lokalnej jednostki poczty. Rzuca okiem na listę z nazwiskami emerytów i wydaje im należną gotówkę. Przy okazji stara się wywołać uśmiech na zmęczonych twarzach mieszkańców.
- Nigdy nie wyobrażałam sobie takiego koszmaru. Pracuję w Ukrposhtcie od 15 lat. Miałam przewidywalną pracę. Nie byłam przygotowana na wojnę - mówi dziennikarzom CNN.
Zanim Fesenko stanęła na czele mobilnej jednostki pocztowej, pracowała w Bachmucie. Zintensyfikowane walki wokół miasta zmusiły ją do ewakuacji. Nie narzeka na obecne zajęcie. Wie, że to nie tylko rozdawanie emerytur, ale też uświadamianie mieszkańcom Siewierska, że reszta kraju o nich nie zapomniała. - Myślę, że jesteśmy ich jedynym łącznikiem z resztą świata - podsumowuje.
"Nigdzie się nie ruszę. Co będzie, to będzie"
Dziennikarze CNN zauważają, że emeryci czekają pokornie na wypłatę pieniędzy. Nie każdy ma jednak w sobie tyle odwagi, aby wyjść na ulicę. - Do miejsca odbioru mam 20 minut spacerem. Moja żona boi się tu przychodzić - mówi 63-letni Vołodymyr. Mężczyzna dodaje, że ukochana nie pozwala wydawać mu emerytury na papierosy. ale i tak kupę chociaż jedną paczkę.
Olha mów reporterom, że nie ma wyjścia. Żyje sama. Musi pokonać strach i udać się na miejsce zbiórki. W wywiadzie dla CNN wspomina, że od wielu miesięcy mieszka w piwnicy jednego z bloków mieszkalnych. Nie chce jednak uciekać z kraju - Urodziłam się tutaj. To moja ojczyzna. Nigdzie się nie ruszę. Co będzie, to będzie - oznajmia.
Nad procedurą przekazywania emerytur czuwa Oleksi Worobow, miejscowy szef administracji wojskowej. Jest wyraźnie zdenerwowany, że tylu seniorów zebrało się na otwartej przestrzeni. Nawołuje ich do rozejścia się, ale napotyka na opór. Mówi dziennikarzom, że stara się wybrać odpowiedni czas i miejsce na rozdawanie emerytur.
Za każdym razem Worobow wskazuje seniorom inne miejsce zbiórki. Rosjanie mogą łatwo namierzyć grupę cywili. Trzeba więc podjąć wszelkie środki bezpieczeństwa. - To jest wojna. Dziś jest tak, a jutro może być zupełnie inaczej - dodaje.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl