Dzieci pojawiają się w aplikacjach randkowych. Ekspertka alarmuje
"Kolorowe, zachęcające, dostępne od 12. roku życia (!) aplikacje do randkowania dla dzieci. Nie, nie żartuję - możesz to sprawdzić" - pisze na Instagramie Kinga Szostko, twórczyni portalu bezpiecznedziecko.org.
Kinga Szostko regularnie zamieszcza posty w mediach społecznościowych, informując rodziców o tym, jakie niebezpieczeństwa na dzieci czyhają w sieci. Niedawno ekspertka wzięła się za problematyczne aplikacje randkowe - w sklepach z aplikacjami na smartfony są ich dziesiątki, a ograniczenie wiekowe nie chroni najmłodszych przed zagrożeniami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Cyberbezpieczeństwo dzieci w sieci: reportaż wideo z lekcji pokazowej
"Wystarczy kliknąć emotkę wiadomości"
Kinga Szostko zauważa, że większość aplikacji randkowych jest zaklasyfikowanych jako dostępne dla osób od 12. roku życia.
"Niby jak już aplikację pobierzesz, to musisz podać datę urodzenia, która swój początek ma od 2009 roku (czyli teoretycznie 'musisz' mieć 16 lat), ale producenci z jakiegoś powodu w sklepach z aplikacjami zachęcają napisem "wiek 12+". Przecież nikt tej daty nie sprawdza, ani w żaden sposób zaznaczonego wieku nie weryfikuje" - tłumaczy ekspertka.
Jakie są efekty? W aplikacjach randkowych możemy natknąć się na tysiące dziecięcych profili, gdzie widnieje ich wizerunek, miejsce zamieszkania, imię, data urodzin.
"Wystarczy kliknąć emotkę wiadomości, by wejść w kontakt z dzieckiem, posiadając na wstępie na jego temat całkiem sporo informacji. Przekrój wiekowy? Zróżnicowany, zaczynając od 10/11/12/13/14- latków. Tak! 10 latki na portalu randkowym pokazujące bez skrępowania swoje 'wdzięki' (!), przy uciesze predatorów... A potem nagłówki w gazetach: '11-latka poznała mężczyznę w sieci', '12-latka spotykała się z dorosłym'. Skąd te dzieci się tam wzięły?! Dlaczego eksponują się w takich przestrzeniach i narażają na przypadkowe i niebezpieczne kontakty?!" - kontynuuje Szostko.
"Zawiedli dorośli"
Kina Szostko nie ma wątpliwości, że obecność niepełnoletnich osób na aplikacjach randkowych to wynik braku odpowiednich działań ze strony dorosłych. Co z sytuacjami, gdzie czytamy, że dzieci spotkały się z osobą pełnoletnią?
"Zawiedli dorośli. Bo sami wpychamy w łapy zwyrodnialców dzieci. Bo ochrona dzieci w sieci to fikcja. Bo niedoedukowani rodzice nie mają pojęcia, co ich dzieci robią w sieci. Bo politycy mają miliony innych spraw na głowie niż ochrona najmłodszego obywatela. Bo 'dać' telefon to teraz taka nowomoda. Bo koleżanki/koledzy tam są więc i twoje dziecko musi tam być. Bo świat zwariował. Bo dzieci są coraz bardziej samotne. Bo kompletnie 'leży' edukacja cyfrowa. Bo BigTechom wolno wszystko. Bo MOGĄ TAM BYĆ" - wylicza na Instagramie ekspertka.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.