Blisko ludziDziecko przeżywa, że nie poszło do przedszkola

Dziecko przeżywa, że nie poszło do przedszkola

Dziecko przeżywa, że nie poszło do przedszkola
Źródło zdjęć: © -sxc.hu
05.11.2009 13:12, aktualizacja: 12.11.2009 12:22

Chciałabym się dowiedzieć, jak mogę pomóc 3-letniemu synkowi, który bardzo przeżywa fakt, że nie poszedł od września do przedszkola. W tym roku po raz pierwszy poszła na 1/2 dnia tylko jego 4-letnia siostra. W miarę możliwości staram się poświęcać mu cały czas. Niestety synek bywa agresywny, źle sypia, jest płaczliwy, stracił apetyt.

Chciałabym się dowiedzieć, jak mogę pomóc 3-letniemu synkowi, który bardzo przeżywa fakt, że nie poszedł od września do przedszkola. Stało się tak głównie z powodów finansowych, jakie przeżywamy. W tym roku po raz pierwszy poszła na 1/2 dnia tylko jego 4-letnia siostra. Synek przedpołudnia spędza ze mną i 9-miesięczną siostrzyczką. W miarę możliwości staram się poświęcać mu cały czas kiedy mała śpi. Niestety synek bywa agresywny, źle sypia, jest płaczliwy, stracił apetyt. Ostatnio mówi też, że nie lubi siebie, że nie chce być chłopcem, że jest głupi, brzydki etc. Mówi też wiele razy wprost o tym, że chciałby chodzić do przedszkola, tak jak siostra i rówieśnicy z sąsiedztwa. Jak można spędzać z nim czas i przede wszystkim jak odpowiadać na jego autoagresywne teksty (synek sam prawie codziennie zaczyna rozmowy na ten temat)? Moje zaprzeczanie tylko go złości.

Rozumiem, że jest Pani dość mocno przekonana o tym, że to z powodu przedszkola (z powodu jego braku w życiu synka) pojawiło się tak wiele zmian w jego zachowaniach. Ja zachęcałabym do obserwowania malca i szukania jeszcze innych przyczyn. Może ich rzeczywiście nie ma, ale może jednak jakieś jeszcze są. Jeśli jednak jedynym powodem pozostanie przedszkole, należy z malcem rozmawiać o tym, że jedne dzieci chodzą do przedszkola, inne pozostają w domach z mamami i babciami (różne są tego powody), niektóre nie chodzą, bo nie ma w okolicy przedszkola (wiejskie dzieci), a wszystkie gdy są starsze, chodzą do szkoły. Warto pokazywać synkowi różne sposoby organizowania opieki nad małymi dziećmi, rodzinnego życia i wyjaśniać, dlaczego starsza siostra chodzi do przedszkola – na przykład przygotowuje się do „zerówki”, a on jeszcze swoich przygotowań nie rozpoczął. Nie należy skupiać się wyłącznie na materialnej stronie życia Państwa rodziny, nie należy wyolbrzymiać kłopotów finansowych, bo synek do własnych kłopotów
dołoży te rodzinne, z finansami związane. A to przecież nie są problemy, które malec może zrozumieć i udźwignąć. Opisuje Pani zachowania, które w ostatnim czasie pojawiły się, a których dotąd nie było. Doskonale rozumiem, że martwią Panią autoagresywne zachowania synka, powtarzanie wciąż tego samego – jestem brzydki, głupi. Jeśli w takich chwilach Pani zaprzecza, synek prawdopodobnie tego nie słucha, a jeśli nawet słucha, to nie przyjmuje do wiadomości, bo przecież on wie najlepiej, jaki jest. Jak widać takie tłumaczenia nie są żadnym rozwiązaniem problemu, a wręcz przeciwnie, czasem podsycają negatywne nastawienie dziecka do siebie. Ono próbuje przekonać innych (siebie też), że ma rację. Czym częściej powtarza, tym silniej wierzy. Jeśli takie zachowania pojawiają się, można próbować odwracać uwagę, rozpoczynać jakąś zabawę, inną czynność, a rozmawiać o nich, gdy emocje opadną, gdy negatywne uczucia osłabną, gdy powróci spokój. Wtedy można powiedzieć, że nawet wtedy, gdy coś się synkowi nie uda, coś nie
wyjdzie, nie znaczy wcale, że jest zły, nie potrafi, gorszy od innych. Każdemu czasem coś się nie udaje i to wcale nie oznacza, że jest głupszy, gorszy od innych. Zachęcam, by w innych sytuacjach przekonywała Pani synka, że jest mądry, dobry, ale w oparciu o konkrety – o to, co potrafi, co właśnie zrobił, czego się nauczył. Jeśli coś narysuje, ulepi, wytnie wtedy trzeba go chwalić, powtarzać, jaki jest mądry, jak dużo potrafi, jak pięknie rysuje. Pisze Pani, że poświęca synkowi dużo czasu. Nie wiem jednak, jak się bawicie, jak spędzacie czas, jak organizuje Pani wolne chwile synkowi? Ufam, że aktywnie, że są to różnorodne zabawy w domu i poza nim, wśród rówieśników i tylko z Panią. Ważne jest, by nie był to czas spędzany przed telewizorem, by zabawy były dla niego atrakcyjne, by miał okazję spotykać się z rówieśnikami. On musi zacząć zbierać pozytywne sygnały od innych, zacząć inaczej myśleć o sobie, a potem mówić. Być może w jego głowie pojawiło się myślenie, że mądre dzieci chodzą do przedszkola, a te
głupiutkie (jak o sobie mówi) do niego nie chodzą? Trzeba go przekonać, że chodzenie do przedszkola nie ma związku z tym, jak mądrym jest się dzieckiem. Mogłaby Pani spróbować organizować „domowe przedszkole” z rozpisanym planem dnia, zorganizowanymi zajęciami, wydawanymi poleceniami i ocenami prac. Może synek poczuje się wtedy ważniejszy, doceniony. Wystawki z pracami dla tatusia, laurki dla babci i inne „dowody” wykonywanej pracy mogą podnieść samoocenę malca i pomóc mu uwierzyć, że jest mądrym, wspaniałym chłopcem. Oby to stało się to jak najszybciej. No i proszę nie zamartwiać się i nie żyć w poczuciu winy, że wyrządza Pani krzywdę synkowi, nie zapisując go do przedszkola. Tak się złożyło w Pani rodzinie, że nie stać Panią na przedszkole i nie jest to żadna Pani wina. Ta sytuacja wcale nie musi mieć negatywnego wpływu na Pani synka. Życzę dużo radości w wychowywaniu trójki pociech i jak najmniej zmartwień, podobnych do opisanego w liście do mnie. Serdecznie pozdrawiam.

Krystyna Zielińska - psycholog dziecięcy i logopeda

Źródło artykułu:WP Kobieta