Dzieli swoje dziecko z inną kobietą. "Do wszystkich matek: czy właśnie tego nie chciałyście?"
19.07.2017 10:54, aktual.: 19.07.2017 14:22
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Piszę to do wszystkich matek, które wpadają w szał, bo inna kobieta, nowa partnerka ex-męża, traktuje jej dziecko jak swoje: czy właśnie tego nie chciałyście? Modliłam się pewnej nocy, by los zesłał mojemu byłemu mężowi partnerkę, która będzie dobrze traktowała naszą córkę – pisze Brittney Johnson w poście, który w kilka godzin stał się viralem.
Rozwód rzadko jest przyjemnym doświadczeniem. Żal do partnera, smutek, że coś się kończy, urazy… Pewnie znalazłoby się parę osób, które podpisałyby się pod tym krótkim scenariuszem. Ciężko jest szczególnie wtedy, gdy partnerzy mają dziecko. Dla malucha zmienia się świat, dla rodziców zresztą też. I kiedyś przychodzi moment, gdy partnerzy chcą związać się z kolejną osobą.
Coś wie o tym Brittney Johnson. Amerykanka podzieliła się w sieci swoją historią.
Rodzicielski trójkąt
Brittney rozstała się z mężem kilka lat temu. Gdy jej córka Payton miała dwa latka, w życiu byłego męża Brittney pojawiła się nowa kobieta - Kayla Imhoff. Wiele takich historii mogłoby potoczyć się mniej więcej tak samo: zazdrość, złość, rywalizacja o względy dziecka. Dramat rozpisany na dwie kobiety i jedną dziewczynkę, która nie mogła z tym nic zrobić. Tak się jednak nie stało. Brittney chciała, by jej córka miała normalną rodzinę. Normalną na tyle, ile pozwala sytuacja.
Na Facebooku postanowiła opisać, dlaczego wspiera nową partnerkę męża.
- Piszę to do wszystkich matek, które wpadają w szał, bo inna kobieta, nowa partnerka ex-męża, traktuje jej dziecko jak swoje: czy właśnie tego nie chciałyście? Modliłam się pewnej nocy, by los zesłał mojemu byłemu mężowi partnerkę, która będzie dobrze traktowała naszą córkę. Kayla jest dla mnie darem, o jakim nawet nie myślałam. Szkoli się teraz na pielęgniarkę, a Payton uwielbia ją naśladować, więc kupiliśmy małej pasujący strój – pisze Johnson na Facebooku i publikuje zdjęcie partnerki męża, trzymającej jej córkę.
- Wychowuję silną, mądrą i kochaną dziewczynkę. Chcę dla niej jak najlepiej. Chcę, żeby otaczały ją wspaniałe kobiety, które będą dla niej wzorem do naśladowania. Kayla – ty jesteś właśnie taką osobą. Mamą w bonusie. Jestem z ciebie bardzo dumna – dodaje.
Brittney przyznaje, że nie łatwo było jej na samym początku zaakceptować faktu, że jej były mąż chce założyć jeszcze raz rodzinę. Przyznaje jednak, że dla córki chciała jak najlepiej, więc postanowiła podejść do sprawy z otwartą głową. – Pierwsze wrażenie na temat Kayli? Słodka dziewczyna, ale i dzielna, bo chciała od razu poznać córkę Charliego. Bycie w związku z osobą, która ma dziecko z inną kobietą, jest cholernie trudne i skomplikowane. Niewiele jest osób, które mimo wszystko chcą trwać w takiej sytuacji – przyznaje kobieta.
Ani Brittney, ani Kayla nie chciały wycofywać się z życia małej Payton.
- Moje dziecko to cały mój świat. Kiedy zrozumiałam, że Kayla traktuje córkę, jakby to ona była jej biologiczną mamą, poczułam tylko ulgę. Martwisz się, że twoje dziecko będzie wychowywane przez obcą osobę. Martwisz się, że ta kobieta będzie niszczyła to, o co walczyłaś ty sama. Zastanawiasz się, jak twoje dziecko będzie traktowane, gdy ty odwrócisz wzrok.
On, ona i ta trzecia
Wiele osób nie byłoby pewnie w stanie powtórzyć w swoim życiu takiego modelu. Jak przyznają rozwodnicy, a tych jest coraz więcej, także w Polsce, trzeba wypracować sobie takie rozwiązanie, które będzie najwygodniejsze dla wszystkich. Kłócić się nie zawsze jest sens. Prowadzić wojny tym bardziej. Niech nie cierpią na tym dzieci.
- Zostałyśmy przyjaciółkami - przyznaje dziś Brittney. – Konsultujemy ze sobą wszystkie ważniejsze sprawy. Rozmawiamy o szkole córki, o planach na wakacje, o jej wychowaniu. Obie bierzemy wolne, gdy Payton ma urodziny. Czasem robimy sobie wspólnie babskie wypady na miasto. Obie też dajemy sobie nawzajem przestrzeń, by być blisko Payton – opowiada Johnson.
Zobacz także
- Pomyślałam sobie: "jeśli moja córka ją kocha, to ja też". Moja rada dla innych rodziców, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji, by rozmawiali z dzieckiem, co je uszczęśliwia. Jeśli chcą spędzać czas z obojgiem z was, pozwólcie im na to. Podkreślajcie to, że w waszej rodzinie jest bonusowy rodzic i pozwalajcie mu cieszyć się dzieckiem. To nie jest wasza konkurencja. Każda osoba zasługuje na to, by być kochaną i mieć normalną rodzinę. Nie odsuwajcie tej osoby od dziecka, ze względu na waszą zazdrość czy nienawiść do niej – mówi.
Czy to nie dobra rada dla tych, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji?