Blisko ludziDzień Matki. Natalia i Joanna Klimas o macierzyństwie i sytuacji Polek

Dzień Matki. Natalia i Joanna Klimas o macierzyństwie i sytuacji Polek

Natalia Klimas i jej mama Joanna mogą na siebie liczyć. W Dniu Matki udało się im być razem. To święto jest dla obu wyjątkowe. W rozmowie z WP Kobieta opowiadają o swojej relacji i mówią, czego życzą Polkom.

Joanna i Natalia Klimas - mama i córka, spędzają wspólnie Dzień Matki
Joanna i Natalia Klimas - mama i córka, spędzają wspólnie Dzień Matki
Źródło zdjęć: © Instagram
Karolina Błaszkiewicz

Karolina Błaszkiewicz, WP Kobieta: Macierzyństwo. Czym dla was jest?

Natalia Klimas-Bober, aktorka: Trudne, piękne, prawdziwe wyzwanie.

Joanna Klimas, projektantka mody: Nie da się określić tego w trzech słowach. To jest takie ogromne.  

Natalia, w czym jesteś podobna do swojej mamy?

NK: Myślę, że mamy bardzo podobną wrażliwość. Podobnie odbieramy ludzi, myślimy tak samo o polityce, kochamy jeść podobne rzeczy. I obie mamy zielone oczy!  

**Zobacz także: Czy chodzić do restauracji i co z maseczkami? Prof. Krzysztof Simon postawił sprawę jasno**(( video_player https://video.wp.pl/mid,2052784,klip.html true #adv=1# ))

Jakie swoje cechy, jako matki, widzi pani u córki?

JK: Czułość, szaleństwo miłości i… zdrowy rozsądek.  

Na pewno obie dostawałyście jakieś rady, wchodząc w rolę matki.

NK: Ja byłam dość często straszona przez inne mamy. Dawały dobre rady, ale na zasadzie wzbudzania lęku i niepewności. Gdy pojawiła się Zuzia, macierzyństwo okazało się być łatwiejsze, niż myślałam!

JK: Nie pamiętam, żebym dostawała rady, w każdym razie nie bardzo ich słuchałam. Wiem, że często słyszałam, że jestem… za dobra. 

Jak wyglądało macierzyństwo 37 lat temu? Jakie było wtedy do niego podejście?

JK: Królował dr Spock. Ameryka. Uczenie się akceptowania potrzeb dziecka. I dużo błędów. Bo wiedza o wychowaniu, o biologii, o psychologii dziecka była naprawdę dużo uboższa. Moja córka jest dużo mądrzejszą i bardziej świadomą matką niż ja byłam.  

Niektórzy mówią, że dziś łatwiej wychować dziecko. Jest w tym ziarno prawdy?

JK: Są rzeczy, które zawsze są podobne: relacje rodzinne, relacje z ludźmi. Ich dobre i złe strony. Natomiast rzeczywistość – niewyobrażalnie różna. Ale wcale nie uważam, że teraz łatwiej jest być rodzicem. Tak, są pieluchy jednorazowe i zupki w słoikach. Ale presja, jakiej poddawani są zarówno rodzice jak i dzieci, jest dużo większa i nieporównywalnie bardziej skomplikowana. 

Natalio, zazdrościsz czegoś swojej mamie?

NK: Siły. Równowagi i mądrości w obliczu najcięższych życiowych sytuacji.  

Najważniejsza lekcja?

NK: Chyba trudno wymienić jedną. Zawsze byłam córeczką mamusi. To ona była całym światem. Kobiecość, ciepło, umiejętność słuchania drugiego człowieka. 

Co mogłaby po was obu odziedziczyć Zuzia (córka Natalii - przyp. red.)?

NK: Boję się zabrzmieć jak chwalipięta. Ale może zaryzykuję: empatię.

JK: Hmm, generalnie nie mam takich myśli ani pragnień. Niech sobie będzie, jaka chce.

Chciałam zapytać, jak widzicie świat kobiet – wtedy i teraz. Czym się różnią te dwa światy pod względem emocjonalnym, społecznym, finansowym.

NK: Mam dużo łatwiej, mama urodziła mnie w stanie wojennym, nie było niczego. O wielu tematach się nie rozmawiało. Nie mówiąc już o tym, że na przykład moja mama nie mogła mnie zobaczyć przez tydzień, bo miała jakąś śmieszną gorączkę.

To chyba obrazuje, jak traumatycznym przeżyciem potrafił być poród w tamtych czasach. Ja bym oszalała, nie mogę sobie tego nawet wyobrazić. Zuzię położyli mi natychmiast na piersiach, po porodzie, zaraz potem przejął ją mój maż i "kangurowali" sobie. Od momentu narodzin Zuzia była niemalże bez przerwy z nami. Gdyby ktokolwiek chciał mi ją zabrać, rozniosłabym szpital.   

JK: Zawsze czułam, że jestem tą tzw. silną kobietą. Ale kiedy myślę, na co się zgadzałam, co akceptowałam, na co się nie buntowałam… to mam dreszcze. Jeśli dziś kobiety są ciągle w tak trudnej sytuacji, to trudno wyobrazić sobie, jak było wtedy. Jedyny temat, którego nie było, to temat aborcji, to znaczy zakaz aborcji. 

Co w dzisiejszym świecie nie służy kobietom?

NK: Przepotworna presja, żeby robić wszystko jednocześnie. Nie można już spokojnie być mamą i wychowywać swoje dziecko. Mało ambitne! Ale spróbuj za szybko wrócić do pracy! Wyrodna matka! Bardzo to trudne. 

Dokąd zmierzamy jako kobiety?

JK: Jeśli świat przetrwa, jeśli ziemia się nie spali, to kobiety będą rządzić. A potem w końcu ważny będzie człowiek, a nie płeć. Czyli będzie panowała równość płci.  

NK: Zmierzamy ku lepszemu, choć jeszcze daleka droga. Ale czy lepsze oznacza po prostu "łatwe"? Ależ skąd.  

Gdzie chciałybyście widzieć kobiety, gdzie jest ich miejsce?

NK: Chciałabym, żeby kobiety przejęły trochę władzę na tym świecie. Mężczyźni mieli bardzo dużo czasu, żeby się wykazać, niech usiądą teraz na trybunach i oddadzą kobietom ster.

JK: Ja bym chciała widzieć je wszędzie. W polityce, w sztuce, w nauce, w rodzinie. 

Czym jest według was kobiecość?

JK: To słowo ma tyle pięknych i tyle słabych konotacji… Nie dałabym rady ich tu wymienić. 

NK: To ciepło, mądrość.  

O co jako kobiety powinnyśmy walczyć?

NK: O równość. Tylko tyle i aż tyle.

JK: Musimy walczyć o równouprawnienie. O równość wobec prawa. Dla wszystkich. Nie tylko dla kobiet.  

Czy w tej chwili widzicie realne zmiany na lepsze w życiu Polek?

NK: Jasne. Jest dużo lepiej w moim pokoleniu niż w pokoleniu mamy. Mamy odwagę walczyć o swoje. 

JK: Trudny temat. Temat pt. "Kobieta" jest skrajnie politycznym tematem. Czyli sytuacja kobiet zmieni się na lepsze, jeśli zmieni się na lepsze polityka. 500 plus na pewno trochę pomogło, ale zobaczymy, co będzie z tymi kobietami za 15-20 lat. Bo będą bez pracy, w przyszłości bez emerytury, a często bez męża… 

W jakim świecie za 20 lat powinna żyć Zuzia?

NK: To jest bardzo trudne pytanie w takim sensie, że nie da się na nie odpowiedzieć w sposób krótki i prosty. Ale spróbuję. Po pierwsze, mam nadzieję, że będzie żyła w demokratycznym państwie. Po drugie – że będzie żyła w świecie, w którym jeszcze jest śnieg, pszczoły nadal istnieją i nie toczy się wojna o wodę. 

JK: Przede wszystkim,  żeby istniała nasza planeta. Żeby były cztery pory roku, żeby w lecie świeciło słońce, a w zimie padał śnieg. Bez tego nie widzę przyszłości.   

Czego życzycie Polkom na Dzień Matki?

NK: Życzę nam, Polkom, abyśmy bardziej w siebie wierzyły. Znowu: tylko tyle i aż tyle. 

JK: Miłości, miłości, miłości...

**Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez [dziejesie.wp.pl](https://dziejesie.wp.pl/){:external}**

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (133)