Blisko ludziDzień Matki. Weronika i Teresa Rosati o byciu matką kiedyś i dziś

Dzień Matki. Weronika i Teresa Rosati o byciu matką kiedyś i dziś

Dzień Matki. Weronika i Teresa Rosati o byciu matką kiedyś i dziś
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne
Karolina Błaszkiewicz
25.05.2020 16:38, aktualizacja: 25.05.2020 21:47

Weronika Rosati została w Los Angeles na czas pandemii koronawirusa. Nie jest sama - akurat gdy ogłoszono zamknięcie granic, była z nią jej mama Teresa. Obie w rozmowie z WP Kobieta opowiadają, jak ich życie zmieniło macierzyństwo i czego życzą Polkom z okazji tego wyjątkowego dla nich święta.

Karolina Błaszkiewicz, WP Kobieta: Macierzyństwo. Co wam przychodzi do głowy jako pierwsze, gdy słyszycie to słowo?
Teresa Rosati, projektantka mody: Ogromne uczucie radości i szczęścia. Czułość.

Weronika Rosati, aktorka i aktywistka: Bezwarunkowa miłość. Spełnienie… i nieprzespane noce (śmiech).

Zobacz także: Czy chodzić do restauracji i co z maseczkami? Prof. Krzysztof Simon postawił sprawę jasno

Pani Tereso, czym dla pani było macierzyństwo, kiedy Weronika się urodziła?
TR: Chciałam mieć co najmniej dwoje dzieci. Miałam już wspaniałego synka, kiedy urodziła się Weronika - córeczka, o której marzyłam. Nie ukrywam, że to była wielka radość, gdy się dowiedziałam, że jest to dziewczynka.

WR: W tamtych czasach matki nie znały płci dziecka do czasu porodu. To była więc wielka niespodzianka, czy urodzi się chłopiec czy dziewczynka.

TR: Jak usłyszałam "dziewczynka" to mimo bólu – wiadomo jak się kobieta czuje bezpośrednio po porodzie – ogarnęło mnie ogromne uczucie szczęścia, spełniło się moje kolejne marzenie....

WR: Ja bardzo chciałam mieć pierwszą dziewczynkę. I spełniło się moje marzenie!

TR: Byłam jedyną osobą w rodzinie, której intuicja podpowiadała, ze będzie to dziewczynka...

A jakie pani matczyne cechy przejęła od pani Weronika?
TR: Podobnie jak ja i myślę, że również większość matek, ma w sobie ogromnie dużo miłości, czułości i cierpliwości...

WR: Bo jako kobiety jesteśmy różne. Co jest dobre. Dlatego się dogadujemy, bo ja bym oszalała z kimś, kto jest taki sam jak ja (śmiech).

TR: Przez to ja mam bardzo ciekawe życie, bo urozmaicone.

WR: Dyplomatycznie (śmiech).

TR: Mamy oczywiście bardzo wiele wspólnych zainteresowań, które niewątpliwie nas bardzo łączą.

WR: Uwielbiamy spędzać czas z sobą. Jesteśmy naprawdę najlepszymi przyjaciółkami, ale dystans matka - córka jest zachowany. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym mówić do mamy po imieniu...

TR: Jakie mamy cechy wspólne jako mamy? Obie mamy wielką słabość do swoich córek. (W tej chwili Eli, córka Weroniki, pokazuje się w kamerce – red.). Widzę u Weroniki ogromną czułość, cierpliwość i niestety brak konsekwencji, podobnie jak to było i jest w moim przypadku.

WR: Ja się poddałam. Moja córka rządzi i cieszę się z tego powodu.

TR: A ja staram się sprowadzić na ziemię obie moje dziewczyny. Nie zawsze z pozytywnym skutkiem.

A czy jest coś, co Weronika mogłaby wziąć z czasów, gdy została pani mamą?
TR: Miałam bardzo wiele czasu dla Weroniki, tak jak teraz dla Elizabeth stara się mieć Weronika, mimo że tuż przed pandemią miała niezwykle intensywny zawodowo czas. Zawsze zadbała o to, by mieć na planie filmowym zagwarantowany osobny pokój czy kamper. Chciała mieć córkę blisko siebie i móc wpadać do niej pomiędzy ujęciami, czy w czasie przerwy.

I bardzo często ja zajmowałam się małą Elą. Chodziłam na spacery w okolicy planu, co było też przyjemnością dla mnie. Ale gdy plan zaczynał się wcześnie rano lub kończył późnym wieczorem, Eli spędzała ten czas u nas w domu, u dziadków. Gdy była już starsza, czasem zastępowała mnie w tej opiece niania.

WR: W każdej przerwie leciałam do niej, żeby poświęcić jej czas. Nie chciałam, by była ode mnie odizolowana. Dziadek i inna osoba, która jest mi bardzo bliska, też byli i są aktywni w opiece nad Elą, zarówno na planie, jak i poza nim.

TR: Myślę więc, że malutka czuła się bardzo dobrze przez te parę godzin, kiedy mamy nie było przy niej.

WR: Chciałam tylko wtrącić, że nie udzielamy wywiadu we dwie, tylko we trzy.

Dziękuję Eli za udział w rozmowie. Jest nieoceniona. A powiedzcie mi, czy teraz są dobre czasy dla matek?
WR: I tak, i nie. W pewnym sensie tak, bo jest więcej zrozumienia i szacunku dla matek samodzielnie wychowujących dzieci lub takich które nie prowadzą wspólnego życia z biologicznym ojcem. W Stanach o wiele wcześniej i bardziej niż w Polsce – normą stało się akceptowanie i szanowanie matek samotnie wychowujących dzieci. I tak się dzieje od bardzo wielu lat. Matki te łączą wychowanie dzieci z pracą zawodową, którą muszą wykonywać, by zarobić na utrzymanie siebie i dziecka.

W obecnych czasach stosunek do matek pracujących zawodowo i takich, które układają sobie życie na nowo jest o wiele bardziej pozytywny niż dawniej. Trzy dekady temu uważano, że matka pracująca nie poświęca się dziecku.

TR: I bardziej zajmuje się sobą. Ale to były zupełnie inne czasy. Nie było choćby pieluch jednorazowych, tylko tetrowe, które się prało i prasowało. Teraz więc jest dużo łatwiej.

WR: Ja sobie tego nie wyobrażam....

TR: Nie było zbyt wielu ubranek, trzeba było je zdobywać. Ja na szczęście lubiłam szyć i robić na drutach czapeczki, sweterki itp.

WR: Zresztą Ela je nosi.

TR: Dziś jest również możliwość zatrudnienia odpowiedzialnych niań, pomocy, a dawniej – jakby to powiedzieć dyplomatycznie – takie panie nie spełniały odpowiednich kryteriów.

Jak wyobrażacie sobie życie Eli za 20 lat?
WR: Życzę jej, aby żyła w lepszych czasach dla kobiet, bo nawet w czasach, gdy ja się urodziłam, ich prawa były o wiele bardziej ograniczone niż teraz. Chciałabym by Eli było lepiej – pod względem zawodowym i społecznym. Niech żyje w bezpiecznym świecie, który dba i szanuje kobiety, w którym takie sytuacje, jakich ja doświadczyłam, nie miały szansy się jej przytrafić.

TR: Podpisuję się pod słowami córki. Żeby nie miała takich obaw i niepokojów jak Weronika. I nie doznała tak traumatycznych przeżyć.

WR: I żeby nie była aktorką.

TR: Bo to jest bardzo trudny zawód dla kobiety, a szczególnie dla kobiety, która bardzo ceni sobie życie rodzinne i czuje się za nie odpowiedzialna, również finansowo.

Na koniec pytanie – czego życzycie Polkom na Dzień Matki?
TR: Dużo miłości w życiu, szczęścia i radości. Spełnienia marzeń i wiary w ich spełnienie. Odwagi i wytrwałości!

WR: Ja im życzę, żeby miały pewność, że ich dzieciom będzie dobrze.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (30)
Zobacz także