Dziś boimy się kochać...
Relacje kobieta - mężczyzna są tematami często poruszanymi w mediach. Piszą o nich poradniki psychologiczne. Wciąż inspirują twórców - pisarzy, poetów, malarzy, reżyserów filmowych. Mimo to współcześni Polacy niewiele wiedzą o swojej kobiecości i męskości, komunikacji w związkach, budowaniu dobrych relacji, rozwijaniu empatii i miłości.
04.08.2010 | aktual.: 04.08.2010 18:22
Relacje kobieta - mężczyzna są tematami często poruszanymi w mediach. Piszą o nich poradniki psychologiczne. Wciąż inspirują twórców - pisarzy, poetów, malarzy, reżyserów filmowych. Mimo to współcześni Polacy niewiele wiedzą o swojej kobiecości i męskości, komunikacji w związkach, budowaniu dobrych relacji, rozwijaniu empatii i miłości.
Choć wielu ludziom wydaje się, że kochają, to często z miłością mylą emocjonalne zadowolenie wynikające z zaspokajania własnych potrzeb za pomocą partnera. Efektem takiego egoistycznego zaabsorbowania samym sobą są nieszczęśliwe związki, rozbite małżeństwa, samotność kobiet i mężczyzn, niechciane i niekochane dzieci, frustracja i poczucie bycia oszukanym i odrzuconym.
Gosia i Piotr rozstają się. Po pięciu latach małżeństwa. Ona twierdzi, że przeżyła szok, gdy Piotr oznajmił, że się wyprowadza. I wciąż nie wie, co się stało. Przecież ani się nie kłócili, ani nie mieli do siebie pretensji. Wydawało jej się, że wszystko układało się jak najlepiej.
Starała się jak mogła. Dom zadbany, dzieci dopieszczone. I umiała godzić pracę zawodową z tymi obowiązkami. Tymczasem Piotr teraz zarzuca jej, że ważna dla niej była tylko jej firma reklamowa. Że on się dla niej nigdy nie liczył. Że jest chłodna i nie umie kochać, więc ich związek nie układał się właściwie od samego początku. Aż nie może uwierzyć, gdy słyszy teraz, że Piotr był z nią nieszczęśliwy przez tyle lat.
Czemu nigdy wcześniej jej o tym nie powiedział? Czemu po tylu latach wykrzykuje wszystko w formie pretensji, żali i obciąża ją winą? Gosia zadaje setki tego typu pytań sobie i Piotrowi. Jej serce przepełnione jest cierpieniem. On jednak nie jest otwarty na rozmowy. Ostatnio wyznał jej, że znalazł kobietę, która wreszcie go docenia, daje mu mnóstwo ciepła, nie skąpi uczuć jak Gosia...
Coraz więcej małżeństw rozstaje się i rozwodzi po pierwszych kryzysach, oskarżając partnera o rozpad związku. Stwierdzają jak Piotr, że nie był to udany związek, zabrakło w nim miłości, wspólne życie było puste. Potrzebując bliskości, akceptacji, czułości, troski, itp. Większość osób próbuje te potrzeby zaspokajać w nowych znajomościach, w przelotnych romansach, czy w okazjonalnym seksie. W ten sposób, pragnąc miłości, na ogół jej nie znajdują. Niepowodzenia prowadzą do coraz większego lęku przed bliskością, skupienia na sobie, instrumentalnego traktowania innych ludzi.
Doświadczanie udręki samotności, odrzucenia, zawodu uczuciowego, głodu miłości, dotyka dziś wielu ludzi. W kolejnych związkach, nawet jeśli się je rozpoczyna z nadzieją, trudno jest otworzyć zaciśnięte serca i uwierzyć, że tym razem się uda. Gdy mija fascynacja, zauroczenie, pierwsze oczarowanie, wracają obawy, żale, podejrzenia, oskarżenia. Boimy się ryzyka kolejnego odtrącenia. Boimy się dawać bez oczekiwań, że coś dostaniemy w zamian.
Gdy słuchaliśmy wielokrotnie osądów, oskarżeń, pretensji, jesteśmy wyczuleni na każdą drobną uwagę partnera. Reagujemy gwałtowną złością, smutkiem, żalem, słysząc, że płatki śniadaniowe zostały na stole w kuchni, albo że światło w łazience zostało zapalone. Gdyby nie skojarzenia z negatywnymi doświadczeniami z przeszłości, takie sytuacje nie stanowiłyby żadnego problemu. Gdy jednak wraca ból związany z krytyką i odrzuceniami w przeszłości, reagujemy nieadekwatnie silnymi emocjami w stosunku do bodźca. I natychmiast stawiamy w wątpliwość sens całego związku. Łatwo jest wtedy myśleć, że to partner jest winien temu, co czujemy. Oskarżyć go o brak zrozumienia, niedocenianie, brak miłości.
Jeśli skupiamy się w ten sposób na sobie i swoim poczuciu krzywdy, nie przyjdzie nam do głowy najprostsze wyjście. A przecież wystarczy płatki schować do szafki, zgasić światło w łazience. I zacząć rozmowę o czymś radosnym dla obojga, choćby planowaniu, jak razem spędzić miły wieczór. Jeśli chcemy, aby nas akceptowano, rozumiano, kochano, sami powinniśmy też być skłonni do okazywania empatii i wyrozumiałości dla nieprzemyślanych komunikatów czy zachowań partnera.
Alicja Krata – mediator; trener; prezes Zarządu Fundacji Mediare: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości, w ramach której prowadzi treningi indywidualne oraz warsztaty dla osób i par, które chcą budować dobre relacje, dialog i współpracę, tworzyć szczęśliwe związki.