Dziś przy Karolinie Piaseckiej nie stoi żaden polityk
- To się dzieje bez przerwy, to się dzieje w każdym domu. Ja znam historie i bijących senatorów i bitych pań senator. Znam historie rodzin ubogich, gdzie była wielka przemoc domowa. I bardzo zamożnych, gdzie była przemoc domowa - mówi Barbara Nowacka, komentując sytuację w domu Piaseckich. Jej zdaniem o przemocy domowej trzeba zacząć mówić głośno.
Jak mówi Barbara Nowacka, dziś przy Karolinie Piaseckiej nie stoi żaden polityk. Przypomnijmy - Karolina Piasecka, żona bydgoskiego radnego Rafała Piaseckiego, opublikowała w sieci drastyczne nagranie jednej z awantur między nią a jej mężem. Słychać na nim, jak Piasecki wyzywa żonę i jej grozi.
Zdaniem Barbary Nowackiej sytuacja państwa Piaseckich to kolejny dowód na to, że w Polsce wciąż panuje zmowa milczenia na temat przemocy, a politycy niewiele robią, by pomóc jej ofiarom.
Dużym problemem było tez wstrzymanie działania Niebieskiej Linii - telefonu zaufania, pod który dzwonią maltretowane kobiety. - Jego urzędnicy uznali, że pomoc świadczona telefonicznie, mailowo czy przez komunikatory internetowe jest mniej wartościowa od tej bezpośredniej. Nie wiedzieć dlaczego, bo nie ma na to dowodów - mówi Renata Durda z Niebieskiej Linii.
Czy za to co wydarzyło się w domu Piaseckich odpowiedzialni są politycy? - W dużej mierze tak. Nie bezpośrednio za państwa Piaseckich. Są odpowiedzialni za lata braku odwagi głośnego mówienia o przemocy - tłumaczy Nowacka. - Czy politycy są winni? Tak, są winni zaniedbań w tej sprawie. Ale tak naprawdę wszyscy musimy sięgnąć do własnych sumień - dodaje Durda.