Edukacja zdalna jest problematyczna dla wielu rodziców. "Nie pamiętam, żeby rodzice kiedykolwiek mi pomagali"
Zdalne nauczanie dało rodzicom w kość. Wielu z nich musi połączyć pracę zdalną z opieką nad dzieckiem i tłumaczeniem najmłodszym materiału, który powinni przyswajać w szkole. Nie wszyscy rozumieją, jak wiele wysiłku to kosztuje.
"Rodzice żalą się, jak to teraz muszą marnować kilka godzin dziennie, żeby odrabiać lekcje z dziećmi. Nie rozumiem tego. Ja nie pamiętam, żeby rodzice kiedykolwiek mi pomagali czy odrabiali za mnie lekcje" – napisała jedna z użytkowniczek forum WP Kafeteria i dała wyraz swojemu rozgoryczeniu na myśl o wszechobecnym narzekaniu na zdalną edukację.
Kobieta zauważyła też, że obecnie dzieci mają łatwiej niż kiedy ona była młoda. Nie miała dostępu do internetu, nie było tak wielu podręczników, w których każde zagadnienie jest szczegółowo omówione, a mimo to lekcje odrabiała sama krok po kroku.
"Dziwi mnie też popyt na korepetycje, skoro w internecie miliony stron z rozwiązaniami zadań i wyjaśnieniem wszystkich zagadnień. Czy dzieci są teraz takie leniwe i roszczeniowe?" – zapytała.
Rodzice pomagają dzieciom w trakcie zdalnego nauczania
Wielu rodziców pospieszyło z wyjaśnieniami. Tłumaczono, że materiał z dzieckiem trzeba omówić samemu, bo nauczyciele wysyłają jedynie zdania. Jeden z forumowiczów podkreślił, że dzieci w domu mają zbyt wiele bodźców, aby skupić się na nauce. W związku z tym trzeba dopilnować, żeby dziecko słuchało nagranych lekcji i zatrzymywać wideo w odpowiednim momencie, np. gdy nauczyciel zadaje pytanie, aby miało czas na zastanowienie i odpowiedź.
"Nikt nie przewidział pandemii. Wcześniej rodzice też pewnie pomagali w zadaniach domowych, ale teraz jest tego więcej. Myślę, że chodzi o ilość zadań z różnych przedmiotów, a nie konkretnie o to, że trzeba siedzieć z dzieckiem nad tym. Ale masz racje - wydaje mi się, że posiadanie dzieci się "czuje" i nie każdy się do tego nadaje" – podzielił się swoją opinią ktoś inny.
Znalazła się również matka 1-klasisty i 5-klasisty, która wyznała, że jej potomkowie nie spędzają kilku godzin przy zadaniach. Tłumaczy im tylko to, czego nie rozumieją. Sami potrafią skupić się na nauce i wykonywać zadania samodzielnie. "Jeśli dzieci są nauczone systematyczności, to nie będą jęczeć, że coś jest do zrobienia. W szkole też nauczyciel przecież nie stoi nad każdym dzieckiem i nie tłumaczy mu osobno" - podkreśliła.
Zobacz także: Faux pas w trakcie pracy zdalnej zdarza się każdemu. Dr Irena Kamińska-Radomska wyjaśnia, jak z niego wybrnąć
Zobacz także: SIŁACZKI – program Klaudii Stabach. Sezon 2 odc. 1. Historie inspirujących kobiet
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl