Emilewicz to "wolontariuszka Basia".Tak pracuje przy szczepieniach
Gościem programu "Newsroom" WP była Jadwiga Emilewicz. Polityk odniosła się do ostatnich "doniesień" dotyczących jej pracy w ramach wolontariatu podczas akcji szczepiennej. Uwagę przykuł fakt, że Emilewicz pracowała w koszulce z napisem "Basia". Polityk opowiedziała czym dla niej jest wolontariat: - Czuję się skrępowana mówieniem na ten temat. Dla mnie to niezwykłe doświadczenie. To są cztery tygodnie pracy z wyjątkowym zespołem.
Jadwiga "Basia" Emilewicz. Chciałe… Rozwiń
Transkrypcja:
Jadwiga "Basia" Emilewicz. Chciałem zapytać o ten wolontariat - skąd to się wzięło? Piękne imię, swoją drogą, Barbara.
Skąd to się wzięło, skąd pomysł i czytam w tym artykule, który państwo też mogą przeczytać na Wirtualnej Polsce, Wirtualna
Polska wp.pl, że to nie jest pierwsza taka historia, że pani to robi od wielu tygodni w Poznaniu, tak?
No tak, pod koniec lutego, na początku marca zaczęłam swój wolontariat w punkcie szczepień, największym
punkcie szczepień w Poznaniu. Koszulka i tutaj muszę też wyjaśnić, akurat tego dnia - moja koszulka bezimienna.
W tym tygodniu, w którym to zdjęcie zostało zrobione, ja nie wzięłam jej z Warszawy do Poznania i pożyczyłam od jednej z wolontariuszek.
Czyli to był przypadek.
Zresztą jest
kilka pań o tym imieniu, które są wolontariuszkami od lat w hospicjum Palium w Poznaniu i
wykonują pracę, która, to tylko pochylić głowę i szacunek ogromny się należy,
ponieważ towarzyszą w odchodzeniu.
To żaden, broń Boże, zarzut, pani premier. Takie incognito występowanie
czy ewentualnie pod innym imieniem.
Tak, ale ja tam rzeczywiście, robiłam to nie dlatego, żebyście państwo się tym zajmowali. Dość się czuję skrępowana w ogóle mówieniem na ten temat. Dla mnie to
niezwykłe też doświadczenie. To są cztery tygodnie pracy z wyjątkowym zespołem.
Pani się zajmuje wolontariatem zajmuje od lat
z młodością, od liceum, tak, jeśli dobrze wyczytałem? To nie jest nowa historia.
Tak, to nie jest nowa rzecz
i nowa sytuacja. Dla mnie przyjemność patrzeć na to, jak mówię, cały personel medyczny i okołomedyczny szpitala
Przemienienia Pańskiego w Poznaniu zorganizował ten punkt szczepień, jak on działa. Rola wolontariuszy nie do przecenienia, bo...
Ciężka praca, to prawda.
Zwłaszcza w tych pierwszych tygodniach, kiedy byli szczepieni najstarsi Polacy, to tam kwestia przeprowadzenia,
pomoc w wypełnieniu ankiety, doprowadzenia od lekarza do punktu szczepień, potem do wytchnienia, a potem ewentualnie odprowadzenie do taksówki czy
do samochodu. To są te czynności, które tam wykonujemy z całym zespołem wolontariuszy.
A to dla mnie też przy okazji moment, żeby zobaczyć, co działa, co nie działa, kiedy mogłam się dzielić też z panem ministrem Dworczykiem, co może należałoby usprawnić. Z całą pewnością ten punkt szczepień działa
bardzo dobrze i nie spotkałam się przez te 5 tygodnie od kiedy tam jestem, jestem od poniedziałku do czwartku, żeby - jest, oczywiście
jest zdenerwowanie, jest stres związany ze szczepieniem, także pojawia się niezadowolenie tych, którzy przychodzą do punktów, chcą tam się zarejestrować, a nie ma dla nich miejsc.
Ale są wielkie serca ludzi, którzy po prostu poświęcają swój czas za darmo, proszę państwa, by innym pomagać.