Ewa Minge padła ofiarą szantażu. "Walczę z pewnym procederem"

Ostatnio Minge zdobyła się na bardzo szczere i osobiste wyznanie. Okazuje się, że projektantka padła ofiarą szantażu.

- Ja od kilku lat walczę z pewnym procederem. Ze względu na to, że jestem na swój sposób szantażowana, nie mogę się wypowiadać, żeby nie działać na szkodę spółki, z której utrudnia mi się wyjście, a wcale nie chcę w niej być – powiedziała w rozmowie z serwisem "Jastrząb Post". - Spółki, w której nie zarobiłam żadnych pieniędzy, a włożyłam w nią bardzo wiele. Także to jest proceder, który trwa i który w pewnym momencie postanowiliśmy przerwać. Myślę, że to są konsekwencje tego, że tupnęłam nogą i kładzie mi się kłody pod nogi. Ale ja jestem jak ten czołg. Ja się po prostu nie poddaję – dodała Minge.

Zobacz także: Sylwia Bomba na ramówce TVN. Klasa sama w sobie

Ewa Minge ze światem mody związana jest od prawie trzydziestu lat. Nie ma bardziej doświadczonej, znanej i cenionej za granicą polskiej projektantki. O ubraniach z jej metką marzy wiele kobiet. Ostatnio jednak przez kilka dni nie działała strona butiku projektantki.

- Sklepu nie było kilka dni. Sklep już jest, działa, funkcjonuje. Myślę, że przyjdzie czas, kiedy o tym opowiem, bo przede wszystkim należy się to klientom, którzy kupują markę Eva Minge. I są przekonani, że kupują moje projekty. Marka Eva Minge kojarzy się z moim potężnym dorobkiem, który zbudowałam jednoosobowo. A jednak nie są to często moje produkty. Mój dorobek artystyczny jest wykorzystywany – powiedziała Ewa Minge w rozmowie z "Jastrząb Post".

Zobacz także: Anna Guzik na jesiennej ramówce TVN. Zobacz jak się zmieniła

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl